Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszowskie uczelnie produkują bezrobotnych

Anna Janik
Joanna Grzyb skończyła matematykę na UR. -Choć mam dyplom od trzech lat bezskutecznie szukam pracy
Joanna Grzyb skończyła matematykę na UR. -Choć mam dyplom od trzech lat bezskutecznie szukam pracy Fot. Krzysztof Kapica
Na Podkarpaciu bez pracy jest obecnie ponad 16,5 tys. absolwentów szkół wyższych. To głównie wina uczelni, które do tej pory nie śledziły losów swoich byłych studentów i nie reagowały na potrzeby rynku.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o szkolnictwie wyższym od października tego roku będą musiały obowiązkowo monitorować losy swoich absolwentów. Ankiety mają dostosować program kształcenia do wymagań rynku i ułatwić wybór studiów maturzystom.

Joanna Grzyb, rodowita przemyślanka matematykę na Uniwersytecie Rzeszowskim skończyła blisko 3 lata temu. Do dziś nie pracuje, bo ani w szkołach ani instytucjach związanych z finansami nie ma wolnego etatu.

- Złożyłam ponad 60 podań. Żeby zwiększyć swoje szanse zrobiłam też kurs księgowości i studia podyplomowe z fizyki. Bez skutku - opowiada 27-latka.

Jesteśmy na 5 miejscu w kraju

W takiej sytuacji w całym regionie jest 16,6 tys. osób i z roku na rok gwałtownie ich przybywa. Potwierdzają to dane Powiatowego Urzędu Pracy w Rzeszowie. W 2008 r. zarejestrowanych było tu 1610 osób z wyższym wykształceniem. W ubiegłym roku już 2948. To prawie 18 proc. ogólnej liczby osób bez pracy (średnia krajowa to 10,5 proc!). Jak twierdzą ekonomiści winę ponoszą uczelnie, zwłaszcza publiczne.

- Reagowanie na zmiany na rynku pracy poprzez likwidowanie jednych kierunków, a otwieranie innych idzie im dużo wolniej niż prywatnym placówkom. Wszystko przez to, że dostosowują ofertę edukacyjną nie do potrzeb studentów, ale własnych możliwości i wymogów, np. kadrowych - twierdzi Andrzej Sawicki, ekonomista z Rzeszowa.

Uczelnie są za wolne

Ludwik Borowiec, rzecznik UR wyjaśnia, że otwarcie nowego kierunku, spełniającego wszystkie wymogi Państwowej Komisji Akredytacyjnej zajmuje średnio 2-3 lata. Absolwent kończący taki kierunek po kolejnych 5 latach już nie odpowiada gwałtownie zmieniającym się wymogom rynkowym.
- Dlatego reagujemy studiami podyplomowymi, które łatwiej zorganizować i nowymi specjalizacjami, np. archiwistyką dla historyków i dziennikarstwem dla polonistów - tłumaczy rzecznik.

Problem tkwi również w tym, że uczelnie publiczne nie mają możliwości regulowania limitu przyjęć na studia. Zmniejszenie przyjęć o 2 proc. przewiduje dopiero projekt nowej ustawy.

Rzeszowskie uczelnie do tej pory nie interesowały się też tym, czy studenci, których z założenia przygotowują do pracy zawodowej faktycznie ją znaleźli. Zarówno UR, jak i Politechnika dopiero w ubiegłym roku wprowadziły dobrowolne ankiety, które studenci mają wypełniać po roku, trzech i pięciu latach po obronie. Dzięki nim dowiemy się, ilu, gdzie i na jakim stanowisku znalazło pracę. Z tym, że dopiero pod koniec roku.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w prywatnych uczelniach. Tu od dawna wiedzą nie tylko gdzie pracują ich absolwenci, ale nawet po jakim czasie od obrony awansowali.

- Rok temu badaliśmy osoby kończące studia w roku akademickim 2006/2007. Z całej grupy pracowało wtedy 75 proc. ankietowanych. Najłatwiej zatrudnienie znajdowali absolwenci administracji (87 proc.) i informatyki (86 proc.) - podaje Urszula Pasieczna, rzecznik Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

Politechnika chlubnym wyjątkiem

Żeby umożliwić pracodawcom wyłuskiwanie najlepszych pracowników jeszcze na etapie studiów prywatne uczelnie powołują też specjalne organy np. Rada Gospodarcza WSIiZ i Konwent Gospodarczy WSPiA. Organizują też specjalne praktyki i programy stażowe, podczas których w wybrany dzień tygodnia studenci pracują na konkretnych stanowiskach w renomowanych firmach, zdobywając w ten sposób cenne doświadczenie.

Tym tropem poszła też rzeszowska politechnika, która współpracuje z blisko 30 firmami, w tym takimi gigantami jak Asseco, WSK Rzeszów i Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Efekty widać było niemal od razu.

- Z naszych danych wynika, że blisko 90 proc. absolwentów znajduje pracę. Skuteczne są zwłaszcza staże i praktyki. W ubiegłym roku podczas praktyk w WSK tylko z jednej grupy przyjęto na stałe 15 osób - mówi Maria Popek, zastępca kanclerza ds. organizacji kształcenia PRz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24