W parku jest ciemno, a staw to bajoro

Bloki mieszkalne między ulicami Błogosławionej Karoliny, Ustrzycką i Iwonicką buduje spółdzielnia mieszkaniowa Projektant. Stawia je na terenach dwóch osiedli - Przybyszówka i Franciszka Kotuli. I chociaż taki podział funkcjonuje oficjalnie, mieszkańcy traktują tereny jako jedno osiedle, które w mieście jest znane jako „Projektant”. Między innymi dzięki współpracy wszystkich lokatorów udało się tu zbudować z pieniędzy Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego dwa parki - przy ul. Bł. Karoliny a także między ulicami Biecką i Baligrodzką. Ten ostatni teren ostatnio budzi jednak wiele skrajnych opinii.

- O ile place zabaw są tu zadbane i nowoczesne, to miasto kompletnie nie radzi sobie ze zbiornikiem wodnym, który powinien być ozdobą i największą atrakcją tego terenu. Tymczasem jest coraz bardziej zamulony. Błoto spływa do niego z całej okolicy, a ze względu na brak odpowiedniego odpływu, niecka szybko się zamuliła i w okresie wiosenno-letnim zarasta glonami, a woda śmierdzi - denerwują się mieszkańcy.

Zwracają uwagę, że odpływ jest prowizorycznie zatkany dyktą, która spiętrza wodę, ale zatrzymuje muł i śmieci.

- Drugi problem to niedziałające latarnie w połowie parku. Niestety, ale wokół stawu jest ciemno i po zmroku można sobie tu wybić zęby. Poza tym coraz częściej po ciemku zbiera się tu towarzystwo, które nocami rozrabia - skarżą się nasi czytelnicy.

Jolanta Kaźmierczak, miejska radna i szefowa rady osiedla im. Franciszka Kotuli obiecuje, że zajmie się tym problemem. Zgadza się z sugestią mieszkańców, którzy proponują zamontować na stawie dysze tryskające wodą do góry, w formie fontanny. To pozwoliłoby lepiej ją natlenić, zapobiegając zakwitom i nieprzyjemnemu zapachowi.

- Kwestia latarni dotyczy natomiast spółdzielni mieszkaniowej, do której należy około 60 procent słupów oświetleniowych na tym osiedlu. Zwrócimy na to uwagę, one powinny się świecić - zapowiada Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.