Ratunkiem jest zabieg angioplastyki. W jego trakcie do krwiobiegu wprowadza się przypominający sprężynkę stent, który udrażnia zatkane naczynie. Implant działa też jak rusztowanie, które wzmacnia osłabioną chorobą ścianę naczynia.
Po dwóch latach stent znika z organizmu
- Klasyczne stenty wykonane są ze stopów metali i z czasem zrastają się z tkankami pacjenta. Nowocześniejszą alternatywą są stenty biodegradowalne. Produkuje się je z kwasu mlekowego. Po osiemnastu, góra dwudziestu czterech miesiącach od zabiegu taki stent ulega rozpuszczeniu i nie ma po nim śladu - wyjaśniają dr Rafał Kurianowicz i dr Rafał Sztembis, kardiolodzy z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, gdzie takie nowoczesne stenty są z powodzeniem stosowane u pacjentów z zawałami.
Biodegradowalne implanty są równie skuteczne, jak i te klasyczne. Dodatkowa substancja, jaką zawierają, działa na naczynia gojąco i leczniczo, bo prze- ciwmiażdżycowo. Ogromną zaletą jest także to, że po rozpuszczeniu się stentu naczynia wieńcowe zachowują elastyczność. A gdyby w przyszłości u pacjenta konieczna była na przykład interwencja kardiochirurgiczna, to będzie ona łatwiejsza.
- Z tego względu implanty biodegradowalne stosujemy głównie u pacjentów młodszych, będących między 40. a 50. rokiem życia. To osoby, u których ryzyko wystąpienia poważnych incydentów kardiologicznych w przyszłości jest bardzo duże - dodaje dr Rafał Sztembis.
- Implanty biodegradowalne to, bez wątpienia, przyszłość w leczeniu zawałów - z przekonaniem stwierdza profesor Andrzej Przybylski, kierownik Kliniki Kardiologii w KSW nr 2 w Rzeszowie.
Na razie minusem nowatorskiej metody są koszty. Stenty rozpouszczalne są dwa, a nawet trzy razy droższe niż klasyczne.
Komu najczęściej grozi zawał?
Do ostrego zespołu wieńcowego, bo tak fachowo określa się zawał serca, prowadzi szereg czynników. Listę grzechów kardynalnych otwiera palenie papierosów.
- Zdecydowana większość pacjentów młodszych, mających w chwili zawału około 40 lat, to palacze - podkreśla profesor Przybylski.
Na zawał bardziej narażone są także osoby otyłe, mające problemy z cholesterolem, chorujące na cukrzycę.
- Cukrzyca działa rujnująco na układ krążenia. Szacuje się, że serce 50-letniego diabetyka jest biologicznie starsze nawet o dekadę - podkreśla dr Rafał Sztembis.
Zabójczy jest także przewlekły stres, który przyspiesza rozwój miażdżycy. Z pewnością - szkodzi brak ruchu.
- Każdy z nas może zrobić wiele, by uniknąć zawału serca lub przynajmniej znacząco odsunąć w czasie jego widmo. Kluczowe znaczenie ma styl życia. Regularna aktywność fizyczna, zdrowa, dobrze zbilansowana dieta i systematyczne badania profilkatyczne to najlepsza recepta dla zdrowego serca - uważa dr Janusz Romanek, kardiolog z KSW nr 2 w Rzeszowie.
Warto o sobie dbać, bo choroby serca i układu krążenia są najczęstszą perzyczyną zgonów wśród Polaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?