Rzeszów podglądał Wiedeń. Czy wprowadzimy bilet roczny i urządzimy u nas ogrody różane?

Delegacja z Urzędu Miasta Rzeszowa brała udział w 3-dniowej wizycie studyjnej w stolicy Austrii. Gościła w departamentach: planowania miejskiego, parków i ogrodów - Donaupark oraz u operatora transportu publicznego – Wiener Linien. Urzędnicy podglądali najciekawsze rozwiązania, które dałoby się przenieść na rzeszowski grunt.

- Przez kilka lat mieszkałem z rodziną w tym mieście. Wiedeń od lat uznawany jest za najbardziej przyjazne dla ludzi miasto na świecie i mogę potwierdzić, że faktycznie zasłużenie - mówi Ryszard Winiarski, dyrektor Galerii Fotografii Miasta Rzeszowa. - Był taki moment, kiedy toczyła się tu debata, co zrobić, żeby poprawić sytuację w zakresie rozwoju komunikacji publicznej Mieli ten sam problem, który przeżywamy w Rzeszowie: za dużo aut w centrum, za mało miejsc parkingowych. Znakomicie sobie z tym poradzono. Mało tego. Teraz powstała koncepcja, by do 2025 r. tylko 20 procent samochodów było używanych przez osoby prywatne do poruszania się po mieście. Imponujące założenie. Czy realne? Jestem przekonany, że tak. W Rzeszowie także widać, że władze miasta wiele zrobiły, jeśli chodzi o poprawę komunikacji. Stale przybliżamy się do lepszych rozwiązań.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: PKP Polskie Linie Kolejowe zainwestują ponad 200 milionów złotych w stację Rzeszów Główny

Dyrektor Winiarski dodaje, że przez kila lat mieszkał też w Moskwie. Tam z kolei obserwował prawdziwy horror komunikacyjny i nie chciałby go więcej przeżywać.

- Po ulicach Moskwy codziennie porusza się od 8 do 9 milionów aut - mówi. - Nie rozwiązując dzisiaj problemu komunikacji publicznej dochodzimy właśnie do takiego stanu rzeczy.

Doskonałe rozwiązania komunikacyjne

Co zrobiono w Wiedniu takiego przełomowego?

- Chociażby bilet roczny - bez limitu podróży - na wszystkie środki komunikacji, który swoją kwotą ogromnie zachęca. Kosztuje tylko 365 euro, czyli 1 euro dziennie.

Rzeszów też stać na taki bilet w atrakcyjnej cenie, odpowiedniej do naszych zarobków i kosztów życia?

- Można też przewrotnie zapytać, czy stać nas na korki w mieście, smog, marnotrawienie pieniędzy na nowy tabor.

Ryszard Winiarski chwali także koncepcję dojazdu do miasta z obrzeży Wiednia, tak jak z Tyczyna, Przybyszówki, Budziwoja, Bzianki do Rzeszowa.

- W Wiedniu z tamtych okolic maksymalnie co 10 minut odjeżdża autobus, tramwaj lub kolejka. To daje komfort pasażerowi. Nie musi czekać godzinę, by dostać się do centrum.

Grzegorz Dyś z Zarządu Transportu Miejskiego także zwrócił uwagę na dobrze skomunikowane osiedla, z dużą częstotliwością odjazdu środków transportu publicznego i na bardzo dobrze pomyślaną taryfę biletową.

- Będę postulował wprowadzenie i u nas możliwości korzystania z rocznego, relatywnie niedrogiego biletu, który będzie skłaniał z przejścia z samochodu prywatnego na komunikację miejską. Będziemy to analizować w najbliższym czasie - zapowiada.

Różany ogród i relaks na trawnikach

A jakie konkretne rozwiązania można przenieść z wiedeńskich parków do Rzeszowa?

- Tak na gorąco bardzo ciekawym pomysłem są np. tabliczki przy nasadzonych roślinach, m.in. z nazwami i długością okresu kwitnienia. Użyteczne dla osób, które chciałyby je posadzić we własnych ogródkach - zauważa Jacek Jurkowski z Zarządu Zieleni Miejskiej w Rzeszowie. - Mu mamy takie w sadzie owocowym nad Wisłokiem. Równie ciekawym elementem, który zauważyliśmy na deptakach w Wiedniu to konstrukcje donico - ław. Ładnie się komponują i są bardzo praktyczne.

Dodaje, że już wiele rzeczy adaptowali z innych miast w Europie i na świecie, m.in. podświetlane drzewa.

- Dość ciekawy sposobem wypoczynku, który obserwujemy w Austrii jest relaks na trawnikach. Wszędzie widać porozkładane koce, ludzi odpoczywających na trawie, pod drzewami. W Rzeszowie również tak można, ale frekwencja jest zdecydowanie niższa. M.in. dlatego ustawiliśmy specjalne tabliczki, aby zachęcić mieszkańców.

Jest szansa na ogrody tematyczne, jak w Wiedniu?

- Mamy projekt rewitalizacji parku przy ul. Dąbrowskiego, który przewiduje może niewielki ogród różany, ale rabatę różaną - zdradza.

A miejsca wypoczynkowe nie tylko z samymi ławkami, ale też stoliczkami, czy stoliki do gry w szachy?

- Wszystkie rozwiązania, które tu zobaczyliśmy na pewno zostaną przez nas przeanalizowane - zapewnia Jacek Jurkowski.

Ryszard Winiarski dodaje, że praktycznie każde osiedle w Wiedniu ma swój plac zabaw lub zielony skrawek życia.

- 50 procent powierzchni miasta to tereny zielone. W większości są już od wielu lat używane, ale są też zupełnie nowe nasadzenia. - Widzieliśmy na przykład ogród różany, gdzie setki gatunków zostały zasadzone tylko po to, by przedstawić mieszkańcom możliwości, jakie daje ten piękny kwiat. Warto się zastanowić nad terenami przyłączanymi do Rzeszowa. Może są tam takie kompleksy leśno - parkowe, które mogą służyć jako teren wypoczynkowy do dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Ze ścieżkami do biegania, jazdy na rowerze, spacerów, może mini zoo. W Wiedniu ogrody na obrzeżach miasta są szalenie popularne.

Zwraca też uwagę, jak w ogrodzie Schönbrunn dba się o drzewa.

- Co roku praktycznie robione są tu przycinki, modelowanie.

ZOBACZ TEŻ: Wywiad z Wojciechem Buczakiem o poszerzeniu Rzeszowa