Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zmienił się Rzeszów? Przejechaliśmy trasą filmu z 1989 roku [WIDEO]

Jerzy Leniart
Nagrany kamerą VHS film z przejażdżki po Rzeszowie z końca lat 80., bije rekordy odsłon na naszym portalu. 26 lat temu, a może więcej (?), to był zupełnie inny Rzeszów. Inny, ale także piękny. Jak wszystko z czasów naszej młodości. Postanowiliśmy przejechać tą samą trasą i sprawdzić, jak zmienił się Rzeszów.

Który to mógł być rok? Najpewniej 1989. Podróż małym fiatem rozpoczyna się od jednej z bocznych ulic Rejtana, z podwórka między czteropiętrowymi blokami pomalowanymi na żółty kolor. Widzimy na filmie stojące na chodniku duże fiaty, białego trabanta, wściekle niebieskiego zaporożca, oczywiście najwięcej fiatów 126p. W tle szaro-srebrzyste blaszane pojemniki naśmieci z zasuwanymi klapami, których zamykanie z hukiem przez śmieciarzy budziło świtem całe osiedle. Asfaltowe boisko z piaskownicą i metalowa huśtawka dla dzieci. Zadeptany częściowo trawnik.

- Bardzo nowe fajne osiedle - słyszymy nagrany głos. - Moja żona, syn Marcin i Sebastian. Kręcę ten film tak, aby zatrzymać to w pamięci.

Rodzina wyjeżdża maluchem i skręca w ulicę Rejtana. Po prawej stronie mijamy basen z niebieskimi płytkami. Tutaj, 26 lat temu, uczyli się pływać głównie żołnierze z jednostki wojskowej stacjonującej po sąsiedzku, która zajmowała znacznie większą powierzchnię niż obecnie. Rekruci ćwiczyli też na pobliskich łąkach, w miejscu, gdzie teraz stoją zabudowania sądu rejonowego.

Jedziemy dalej. Po prawej stronie zbliżamy się do budynku z potężnymi kratami na oknach. Teraz mieści się tutaj hotel, a wcześniej firma Fotohurt. Jej założyciele wówczas zaczynali dopiero biznes, sprzedając sprowadzane z dawnego NRD błony fotograficzne ORWO w szczęce obok kościoła farnego. Mkniemy dalej. Po lewej stronie ul. Rejtana niskie szare zabudowania. To tutaj działał Iluzjon, dość kameralne kino na trzydzieści osób. Popularne zwłaszcza wśród młodych ludzi z trądzikiem na twarzy. Słynęło z tego, że nastolatkom udawało się tu wchodzić na filmy opatrzone groźnym napisem „dozwolone od lat 18”. Teraz w tym miejscu piętrzy się potężny market budowlany. Po przeciwnej stronie odrapane z żółtym tynkiem dawne koszary. Zdaniem jednego z Czytelników, tu w stanie wojennym koszarowano poborowych wcielonych do milicji. Później był tu magazyn budowlany, a teraz klub muzyczny Life House.

Gdzie jest ZUS?

Skręcamy w lewo w al. Piłsudskiego, która wówczas jeszcze nosiła nazwę alei Lenina. Nie ma świateł sygnalizacyjnych ani nowej „Wisłokostrady”, biegnącej wzdłuż Wisłoka w kierunku nowego mostu. Są ogródki działkowe z altankami i Dom Gołębiarza. Przez okno fiacika niewyraźnie widać bloki obok Zakładu Doskonalenia Zawodowego udekorowanego flagami: biało-czerwonymi i jedną czerwoną. Trudno ustalić, czy mieści się tutaj jeszcze sklep Pewexu, obecnie dyskont odzieżowy. Z pewnością nie ma już (może w tym dniu?) cinkciarzy, którzy okupowali skwerek w krótkich skórzanych kurteczkach, zaczepiając przechodniów: „Bony, dolary kupię”. Widać spory sklep „Społem”, nadal funkcjonujący. Mijamy kompleks szarych kamienic z bramą prowadzącą na podwórze. Tutaj, może ktoś pamięta, był też bank.

Największe zaskoczenie dla widza z 2016 roku - nie ma jeszcze ZUS-u. Jest zielony skwer z wydeptaną na ukos ścieżką, dalej przystanek MPK z niebieską falistą blachą.

- Nie było ZUS-u i jakoś to funkcjonowało - komentuje jeden z internautów.

Dla przypomnienia, ZUS zaczęto budować w 1990 roku. Wcześniej mieścił się przy ul. Zamkowej.

Straszy widokiem odrapana, zrujnowana kamienica, obecnie salon sukien ślubnych i apteka. Trudno stwierdzić, czy wówczas działała tutaj słynna restauracja „Jutrzenka”. Jak opowiada wieloletni kierowca MPK, „Jutrzenka” u schyłku swej historii musiała się podzielić powierzchnią ze sklepem z artykułami oświetleniowymi i do restauracji wchodziło się przez sklep.

Mijamy kiosk Ruchu i spacerującą roześmianą parę młodych ludzi. Chłopak w dżinsach i jasnej rozpinanej koszuli, dziewczyna w czerwonej spódnicy i jakby baletkach importowanych z Czechosłowacji. Z ul. Kolejowej (dawna Wróblewskiego), gdzie mieściła się niemniej słynna restauracja „Tatarska” z kat. sanitarną D, wyjeżdża czerwony jelcz MPK. Zaskakuje brak krzykliwych reklam na budynkach kamieniczek - widać tylko jeden szyld. Za przystankiem jest zielony skwerek z ławkami - teraz zobaczymy tu galerię handlową. Mijamy budynek obecnego sądu.

- To gmach partii - słychać głos narratora.

Z siedziby Komitetu Wojewódzkiego PZPR zwisają flagi, w większości biało-czerwone.

Tuż obok jest budynek RPBP (później Resbudu), rzeszowskiej przemysłówki, która wybudowała większość zakładów na terenie ówczesnego województwa rzeszowskiego. W Rzeszowie m.in. zakłady mięsne, drobiarskie, chłodnie, Polsrebro, Alimę, obiekty WSK. W szczycie zatrudniała nawet 6 tys. osób. Teraz mają tu swoją siedzibę banki.

Nie ma jeszcze Europy i okrągłej kładki

Mijamy ulicę Asnyka - straszy drewniany parkan otaczający plac, skąd teraz odjeżdżają busy. W tym miejscu miał powstać biurowiec Ruchu, potem duży dom handlowy. To ogrodzenie, za którym przez pewien czas funkcjonowały kioski handlowe, straszyło przez wiele lat. Ryszard Podkulski, były milicjant drogówki, potem sprzedawca dmuchanego ryżu, za kilka lat wybuduje tutaj centrum Europa II z kultowym klubem Akademia, gdzie koncertowały największe gwiazdy polskiego rocka, a publika przyjeżdżała z odległych zakątków Podkarpacia.

Maluch sunie dalej. Monumentalny budynek Urzędu Wojewódzkiego odpycha swoją szaroburą powłoką. Jest przejście dla pieszych z sygnalizacją świetlną, ale nie ma korków. Nie ma też słynnej okrągłej kładki, dumy Tadeusza Ferenca. On sam jeszcze pracował w Zarządzie Miejskim Budynków Mieszkalnych, w 1993 roku zostanie prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej Nowe Miasto. Kto wówczas rządził Rzeszowem? Kończyła się kadencja Ludwika Chmury (1983 - 1990), później stery na rok przejął Zdzisław Banat, a od 1991 roku - Mieczysław Janowski.

Wracajmy do naszej podróży w przeszłość. Nie ma jeszcze ogrodów bernardyńskich, ale jest pomnik, który tu pozostanie chyba do końca świata. W tamtych czasach tutaj było spore targowisko. Zajeżdżały żuki, nyski, robury, rozkładano towar na polowych łóżkach. Handlowano wszystkim, od podrabianych ciuchów Adidasa, poprzez przemycane z Austrii dwukasetowe radioodtwarzacze znanej firmy Pawasonic (!?), magnetowidy „Otake”, po kurtki „parmalatki”.

Zbliżamy się do ronda PKWN (obecnie R. Dmowskiego). Po prawej nie ma jeszcze Ameryki ani banku Pekao. Stoją tu transparenty „Polska Ludowa - Nasz dom - nasze wspólne dobro”. Jest oczywiście potężny dziesięciopiętrowy hotel Rzeszów - wówczas wizytówka miasta. Widać dużą reklamę KAWIARNIA, a filmujący wspomina o „Piekiełku”, słynnym klubie nocnym, gdzie nawet grubo po północy można jeszcze było wstąpić na pożegnalnego rozchodniaczka. W hotelu był Pewex, kasyno, słynna klawiatura, gdzie przy barze można było spotkać postacie rzeszowskiej kultury i mediów.

Ryszard Podkulski chyba wówczas nawet nie śnił, że kiedyś tutaj wybuduje potężną galerię handlową ze światowymi markami. I nowe „Piekiełko”.

Przed nami przejeżdża niebieski milicyjny radiowóz FSO 125p kombi i żółto-niebieski pekaes. Po lewej - zabudowania internatu „budowlanki”. Teraz tutaj dziś ma swoją siedzibę marszałek województwa.

Kierujemy się na wiadukt w stronę Baranówki. W dole przejeżdża pociąg. - Do Jasła - słychać komentarz. W wagonach jest sporo pasażerów. Odwrotnie niż dzisiaj. Ulica Krakowska niewiele się zmieniła. Bloki, zieleń, jest spożywczy kamieniak, teraz przychodnia rehabilitacyjna. Mijamy szpital MSW. Trwa budowa kościoła przy ul. Krakowskiej.

Tu, gdzie pasły się krowy

Nieco dalej, po prawej, widać zielone tereny, kępki drzew, zarośla. Za 20 lat w tym miejscu powstanie galeria Nowy Świat z potężnym parkingiem. Zielone tereny ciagną się dalej, ale tuż przy chodniku pasą się dwie krowy na łańcuchu. Spokojny, wiejski krajobraz. W przyszłości w miejscu kęp i zarośli stanie stacja m.in. benzynowa Shell, supermarket Lidl.

Krzaków jest dużo, otaczają przyblokowe garaże. Ogólnie te zielone tereny nie wyglądają źle. I tak będzie jeszcze kilka lat.

Z Krakowskiej skręcamy wal. Wyzwolenia. Nie ma jeszcze sygnalizacji świetlnej, nie ma też salonu Mercedesa ani Mazdy. Ryszard Czach prowadzi w tym miejscu w tamtych latach punkt konserwacji samochodów. Dopiero później powstaną salony firmowe pod jego auspicjami. Aleja Wyzwolenia jest bez chodników, jednojezdniowa, ale bez pasów rozdzielających. Choć nie ma świateł, bez problemu skręcamy w ul. Obr. Poczty Gdańskiej. Jeszcze skręt wprawo wzdłuż szeregówek i fiat dojeżdża na miejsce. Nie ma problemów z zaparkowaniem. Bloki ładne. Balkony w kolorze żółtym. Pani, wysiadając z małego fiata, musi uważać, aby nie wdepnąć w błoto przy krawężniku. Płyty chodnikowe są połamane i powykrzywiane. Chyba jednak współczesna kostka jest lepsza. I tu nagrana w 1989 r. podróż się kończy.

Rzeszów bardzo się zmienił. Stał się rzeczywiście metropolią, a nie lekko zapomnianym miastem leżącym gdzieś w Bieszczadach, jak twierdzą eksperci z Warszawy.

***

Trasę zarejestrowaną na filmie z 1989 roku przejechaliśmy kilkanaście dni temu jego następcą - też fiatem, ale punto, rocznik 1993.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24