Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W centrum Przemyśla nie ma czym oddychać

Norbert Ziętal
Przemyślanie mogą na bieżąco obserwować stężenie zanieczyszczeń. Ekran z informacjami znajduje się w Rynku, na głównym budynku Urzędu Miejskiego.
Przemyślanie mogą na bieżąco obserwować stężenie zanieczyszczeń. Ekran z informacjami znajduje się w Rynku, na głównym budynku Urzędu Miejskiego. Norbert Ziętal
Od dwóch tygodni w centrum Przemyśla utrzymuje się wysokie stężenie, szkodliwego dla zdrowia pyłu PM10. Nie ma łatwego i szybkiego sposobu na pozbycie się tego problemu.

W regionie Przemyśl jest zdecydowanym rekordzistą, jeżeli chodzi o ilość zanieczyszczeń w powietrzu. Rocznie jest tutaj najwięcej dni, w których został przekroczony poziom PM 10. Od 15 stycznia utrzymuje się na przemian wysokie i średnie jego stężenie. Od 28 stycznia nieustannie wysokie.

Najgorzej było od czwartku do soboty ub. tygodnia. W piątek stężenie PM 10 zbadane na stacji przy ul. Mickiewicza wyniosło 134,98 ug/m3 przy dopuszczalnym 40 ug/m3.

Dane pochodzą z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

- Najgorzej jest w starszej części Przemyśla. Znajdujemy się w dolinie, jest zwarta zabudowa, nie ma właściwego przewietrzania. Do tego dochodzą niskie temperatury, co powoduje, że ludzie zużywają więcej opału, a często zdarza się, że palą czym się da - mówi Jerzy Wolski, kierownik referatu ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Przemyślu.

Trudno udowodnić spalanie szkodliwych materiałów

Indywidualne kotłownie na węgiel, w których często palone są również różne niebezpieczne materiał, to najważniejsze źródło zanieczyszczeń w Przemyślu. Do tego dochodzą spaliny samochodowe.

- W tym roku przyjęliśmy już ponad 20 zgłoszeń o tym, że ktoś spala u siebie szkodliwe materiały. Tylko w jednym przypadku sygnał się potwierdził, ale właściciel firmy, w której były spalane opony, nie wpuścił nas. Skierowaliśmy sprawę na policję - mówi Jan Geneja, komendant Straży Miejskiej w Przemyślu.

Jednak służby ochrony środowiska przyznają, że kontrole rzadko przynoszą pozytywny efekt. Powód? Bez złapania "na gorącym uczynku" bardzo trudno jest udowodnić komuś, że spala niebezpieczne materiały.

- Ludzie palą stare meble, plastikowe butelki. Przekleństwem są odpady z płyt wiórowych, zawierające różne szkodliwe substancje - mówi Wolski.

Ratunek w tańszym, przyjaźniejszym środowisku paliwie

Miasto od 2006 r. prowadzi akcję mającą na celu polepszenie czystości powietrza. Przede wszystkim jest to nakłanianie użytkowników indywidualnych kotłowni do podłączenia się do miejskiej ciepłowni. Ponadto termomodernizacja, czyli ocieplenie i wymiana okien, w budynkach publicznych. Do tego dochodzi akcja edukacyjna.

Mieszkańcy starego miasta i właściciele budynków nie są w stanie samodzielnie udźwignąć finansowego ciężaru podłączenia do miejskiej ciepłowni. Konieczne byłyby remonty kapitalne kamienic. Według szacunków, potrzeba byłoby kilkadziesiąt mln złotych, aby zmodernizować i podłączyć budynki na Starówce.

- Ponad 20 proc. obszaru Polski znajduje się w obszarze ponadnormatywnych stężeń pyłów. Społeczeństwo jest jeszcze na tyle niezamożne, że opala tym, czym się da. Jest tendencja, że używa się najtańszego paliwa, a ono jest najgorsze dla środowiska - twierdzi Andrzej Jagusiewicz, główny inspektor ochrony środowiska.

Fachowcy ratunku upatrują w gazie łupkowym. Ma być stosunkowo tani, a jest o wiele przyjaźniejszy dla środowiska niż węgiel. To jednak na razie odległa przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24