Artur Bąk, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w Orzechowcach: Mam nadzieję, że znajdzie się dobry człowiek, który zechce adoptować psa uratowanego ze studzienki kanalizacyjnej. (fot. Dariusz Delmanowicz)Mogący mieć 10 lat mieszaniec owczarka niemieckiego jeszcze jest nieufny wobec swoich opiekunów ze schroniska dla bezdomnych zwierząt w Orzechowcach. Siedzi w kącie boksu. Ale trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że jakiś człowiek zafundował mu koszmar.
Do przytuliska trafił w poniedziałek, późnym popołudniem, z obwodnicy Przemyśla. Budujących drogę robotników zaciekawiło, dlaczego na jednej ze studzienek kanalizacyjnych w dzielnicy Wilcze leżą dwie płyty chodnikowe. Właśnie zamierzali napełnić studzienki wodą, aby sprawdzić drożność rur. Wcześniej zdjęli prowizoryczne pokrywy. Zajrzeli do środka i oniemieli z wrażenia.
Żywcem pogrzebany
- Na dnie wąskiej studzienki, 2,5-metra poniżej gruntu siedział pies - relacjonuje starszy specjalista Piotr Staszkiewicz ze straży miejskiej w Przemyślu, który z Jackiem Lewkowiczem, przyjechali na miejsce wezwani przez pracowników budowy. - Nie skomlał, a jedynie patrzył przejmującymi ślepiami. Ktoś ze zgromadzonych rzucił mu kawałek chleba.
Strażnicy nie mają wątpliwości: zwierzę nie mogło wpaść tam samo.
- Ktoś próbował go żywcem pogrzebać - przypuszczają. - Na szczęście w porę nadeszła pomoc. Inaczej skonałby w męczarniach z głodu i zimna lub mógłby utonąć.
Wyciągnięcie czworonoga nie było łatwe. Zakopana w ziemi betonowa rura ma pół metra średnicy. Dorosły mężczyzna tu nie wejdzie. Za ciasno.
- Robotnicy przynieśli linę - opowiada Staszkiewicz. - Na jej końcu zrobiliśmy pętlę. Spuściliśmy do psa i po kilku próbach zaciągnęliśmy wokół jego tułowia. Później wydobyliśmy nieszczęśnika na powierzchnię.
Zwierzę zbadał lek. wet. Radosław Fedaczyński z gabinetu "Ada" w Przemyślu.
- Psiak nie ma złamań - mówi. - Tym razem wszystko skończyło się dobrze, chociaż trudno znaleźć usprawiedliwienie dla osoby, która tak z nim postąpiła. To nie pierwszy przypadek bezduszności wobec naszych braci mniejszych. Wczoraj przywieziono do nas małego pieska z pogruchotaną miednicą Został skatowany metalowym prętem.
Ludzka podłość nie zna granic
Według Artura Bąka, kierownika schroniska w Orzechowcach, nic nie usprawiedliwia agresji wobec zwierząt, czy porzucania ich jak przedmiotów.
- Niestety, ludzka podłość nie zna granic. Zaostrzanie kar, piętnowanie społeczne: wszystko już przerabialiśmy i nadal słyszymy o coraz drastyczniejszych przypadkach.
Sprawcę umieszczenia psa w studzience szuka policja.
Funkcjonariusze wiedzą, że nawet, gdy ustalą podejrzanego, udowodnienie mu winy będzie niesłychanie trudne.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Projektant gwiazd ostro o stylu Liszowskiej. "Stała się obłym prostokątem"
- Wiemy, ile osób głosowało na Dagmarę Kaźmierską! Tego Pavlović nie przewidziała
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!