20 kierowników biur ARiMR na Podkarpaciu straciło swoje posady

- Kierownicy biur powiatowych zatrudniani są na podstawie powołania, co - zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa - oznacza, że w każdym momencie mogą zostać powołani i odwołani z zajmowanego stanowiska - tłumaczy decyzję dyrektor Pamuły Agnieszka Szymańska, rzecznik ARiMR. - Pracownicy nie są urzędnikami służby cywilnej, w rozumieniu Ustawy o służbie cywilnej. Wszelkie decyzje personalne podejmowane są na podstawie Kodeksu pracy. Zmiany kadrowe nie stanowią zagrożenia dla statutowych zadań ARiMR, za realizację których odpowiada prezes agencji - zapewnia.

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa to instytucja rządowa obsługująca krajowe i unijne programy dla rolników. „Swoich” zawsze obsadzały tam kolejne rządzące ekipy. Sama dyrektor, pytana wprost o to, czy zwolnienie w jednym dniu 20 osób było decyzją polityczną, odpowiadać nie chce.

Chętnie komentuje sprawę Krzysztof Kłak, szef podkarpackich struktur PO. Jak mówi, zmiany kadrowe wprowadzone po przejęciu władzy go nie dziwią. Zaskakuje jednak ich skala i sposób przeprowadzenia.

- Jednego dnia w tym samym czasie na bruk poszło 20 osób, z których większość pracowała w agencji długie lata. Nikt nie zaproponował im innego stanowiska, żeby wykorzystać ich doświadczenie - ubolewa. - Tymczasem przykład samej dyrektor Pamuły pokazuje, że PO robiła to inaczej. Pani dyrektor za czasów rządów PO straciła fotel kierownika biura, ale nie pozbawiono jej pracy. Dostała stanowisko specjalistki z dobrym wynagrodzeniem. W tym czasie brała aktywny udział w wyborach i nie była z tego powodu szykanowana -dodaje.

Jak podaje ARiMR, w całym kraju z biur terenowych odwołano 230 kierowników. 74 - przez usprawiedliwioną nieobecność w pracy - dostanie decyzjępocztą. Procedura powoływania ich następców już ruszyła. Jak zdradziła Teresa Pamuła, na Podkarpaciu w większości stanowiska zajmą dotychczasowi pracownicy agencji.