Nie powiódł się ogłoszony na ubiegły tydzień przez syndyka masy upadłościowej pierwszy przetarg na maszyny po będącej w fazie upadłości Fabryce Wagonów Gniewczyna.
Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić były dwa podmioty. Jeden zainteresowany kontynuacją działalności produkcyjno - remontowej oraz drugi, który chciał kupić maszyny i je dalej sprzedać. Jednak nie padła żadna oficjalna oferta.
Nie ma już produkcji ani remontów
- Obecnie w zakładzie zostało tylko kilkanaście osób pilnujących majątku firmy. Reszta osób została zwolniona. Nie ma tam ani produkcji, ani remontów. Syndyk nie podjął w tym zakresie żadnych czynności, pomimo, że miał możliwości i zamówienia. W naszej ocenie pracownicy zostali zwolnieni nieprawidłowo i obecnie o to się procesujemy - mówi Szymon Wawrzyszko, przewodniczący Zarządu Regionu Ziemia Przemyska NSZZ „Solidarność”.
Sprawa trafiła do sądu pracy. Chodzi o tryb, procedurę zwolnienia pracowników. Zdaniem związkowców doszło do zwolnień grupowych i należne są im dodatkowe odszkodowania. Pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, zaległe wynagrodzenia oraz odpraw- dla zwalnianych zostały uregulowane przez syndyka.
- Większości pracowników te pieniądze zostały już wypłacone - mówi Wawrzyszko.
Ludzie wiążą nadzieję z nową firmą
Na przełomie lata i jesieni pojawiła się informacja o powstaniu nowej spółki, Fabryka Wagonów Gniewczyna sp. z o.o.. Z nowym kapitałem, niepowiązanej z poprzednimi właścicielami, Słowakami.
- Firma działa, zatrudniliśmy ludzi, bo rozpoczęliśmy cerfyfikację niezbędną do produkcji. Teraz pracuje 10 osób - mówi Stanisław Paściak, prezes nowej spółki.
Wspomina, że miał umowę z poprzednimi właścicielami na dzierżawę maszyn oraz budynków. Zaskoczyło go, że syndyk zwrócił się o ogłoszenie przetargu na maszyny.
- Teraz walczymy o to, aby te maszyny przejąć. Dzisiaj rozmawiałem ze Słowakami, negocjacje idą w dobrym kierunku - mówi Paściak. Dodaje, że w początkowym okresie w nowej spółce mogłoby znaleźć zatrudnienie 50 osób, ale kolejne 300 do 400 osób w ciągu pół roku od uruchomienia normalnej działalności firmy.
- Moje dzisiejsze rozmowy ze Słowakami są obiecujące - mówi Paściak.
Pracownicy zablokowali bramę do fabryki
O przetargu na maszyny dowiedzieli się dawni pracownicy firmy. Dodatkowo pojawiły się informacje, zdementowane przez syndyka, o wyprzedaży sprzętu po cenie złomu. Zdesperowani pracownicy, kilka dni temu łańcuchem zablokowali bramę wjazdową do fabryki. Twierdzili, że w ten sposób chcą zapobiec wywożeniu majątku firmy.
- Robimy wszystko aby nie zostały tu tylko mury - mówili byli pracownicy fabryki.
Do sądu trafił wniosek o odwołanie syndyka oraz zbadanie ogłoszenia upadłości. Sąd odpisał, że niezwłocznie zajmie się sprawą.
Fabryka Wagonów w Gniewczynie była największym zakładem w powiecie przeworskim. W czasach świetności pracowało tutaj ponad 1300 osób. W ostatnim okresie, przed ogłoszeniem upadłości, ok. pół tysiąca. W regionie nie ma firm, które mogłyby przejąć tylu pracowników.
Pomimo prób, nie udało nam się skontaktować z syndykiem.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA