Na Podkarpaciu brakuje programistów. Wolne etaty czekają

Brytyjska firma informatyczna Mobica, która rozwija projekty dla takich gigantów, jak General Motors, Motorola, Skype, Opera czy Intel, w tym roku planowała zatrudnić w Rzeszowie 60 programistów. - Niestety, do tej pory udało się zrealizować te plany tylko w połowie. A docelowo chcemy przyjąć 140 osób - zwraca uwagę Karol Stefański, manager rekrutacji w Polsce. - Wydawało się nam, że na Podkarpaciu, gdzie jest wysokie bezrobocie, oferta bardzo dobrej pracy, spotka się z dużym zainteresowaniem. Jednak tak nie jest - mówi manager.

Proponują pełny etat

Choć Mobica proponuje atrakcyjne zarobki, to chętnych brakuje. Dlaczego? - Działamy w środowisku międzynarodowym. To się wiąże z tym, że nie tylko realizujemy projekty w języku angielskim, ale również używamy go na co dzień. W Rzeszowie kandydaci boją się, że sobie z nim nie poradzą. My jednak oferujemy pracownikom bezpłatne lekcje języka angielskiego. Poza tym kandydaci obawiają się też zagranicznych wyjazdów. W naszej firmie czasami trzeba polecieć do Niemiec czy Anglii, żeby spotkać się z klientem - tłumaczy Karol Stefański.

Kandydatów nie przekonują nawet dobre warunki zatrudnienia. - U nas nie ma śmieciowych umów. Człowiek otrzymuje od razu pełny etat. Niestety, zauważyłem, że w Rzeszowie sporo osób ma na głowie kredyty hipoteczne i wolą zarabiać mniej w dotychczasowym miejscu pracy, niż przenosić się do nowej firmy, której nie znają. Nie wierzą nawet w nasze zapewnienia, gdy mówimy im, że u nas każdego roku jest podwyżka wynagrodzeń średnio o 8 proc. - podkreśla Karol Stefański.

W podobnym tonie wypowiada się Izabela Zieleziecka z Software Mind w Rzeszowie. - Jesteśmy gotowi zatrudnić w Rzeszowie w najbliższych miesiącach 25 programistów. Jest z nimi jednak problem w całym kraju, bo wykwalifikowanych programistów po prostu nie ma - tłumaczy Zieleziecka.

- Wydawać by się mogło, że praca w branży IT to ideał i kandydaci mocno będą się dobijać do drzwi. Jednak nawet rzeszowski rynek pracy przeżywa deficyt wykwalifikowanych kandydatów na stanowiska w branży IT. Okazuje się, że podaż nie nadąża za wysokim popytem w tym segmencie, stąd pracownicy wybierają tylko najlepsze firmy, z dużą liczbą benefitów i stabilnością miejsca pracy - zwraca uwagę Tomasz Kiser, wiceprezes Wind Mobile. Firma stara się skusić potencjalnych kandydatów benefitami. Oprócz podstawowych świadczeń, zapewnia indywidualne szkolenia, a nawet nietuzinkowe bonifikaty w postaci np. lotów szybowcem z mistrzem świata w tej dyscyplinie - Sebastianem Kawą.

Programistów zatrudnić chce też Loyd IT Solutions. W Rzeszowie i Przemyślu planuje przyjąć minimum pięć zespołów po pięć osób. W zależności od doświadczenia osób oferuje wynagrodzenie od 4 do 6 tys. zł (java developer) i od 2 do 4 tys. zł dla testerów oprogramowania.

- Jednak kwestie finansowe zaczynają aktualnie odgrywać drugorzędną rolę. Częściej na pierwszy plan wysuwa się atrakcyjność przedsiębiorstwa: jego lokalizacja, zakres świadczeń socjalnych czy zaangażowanie w prestiżowe projekty - mówi Bartosz Kaczmarczyk, prezes zarządu Loyd IT Solutions.

Problem ze znalezieniem pracowników mają nie tylko firmy na Podkarpaciu. - Rynek IT rośnie niezwykle dynamicznie. Tak bardzo, że popyt na pracowników przewyższa ich dostępność. W skali ostatnich 2 - 3 lat zapotrzebowanie na programistów w Polsce zwiększyło się o ok. 30 proc. - zauważa Urszula Mikulska z firmy doradztwa personalnego Experis, specjalizującej się w rekrutacji m.in. w IT.