Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straże miejskie do likwidacji?

Bartosz Gubernat
Pierwsze polskie gminy powołały straże miejskie w 1990 roku, po wejściu w życie ustawy pozwalającej tworzyć te formacje. W 12 miejscowościach straże już zlikwidowano. Na Podkarpaciu pierwszym miastem, które zrezygnowało ze strażników jest Stalowa Wola.
Pierwsze polskie gminy powołały straże miejskie w 1990 roku, po wejściu w życie ustawy pozwalającej tworzyć te formacje. W 12 miejscowościach straże już zlikwidowano. Na Podkarpaciu pierwszym miastem, które zrezygnowało ze strażników jest Stalowa Wola.
Strażnicy miejscy mieli pomagać pilnować porządku i pomagać mieszkańcom. W wielu miastach pracują jak drogówka.

Na Podkarpaciu działają 22 straże miejskie. Największe - w Rzeszowie, Jaśle, Krośnie i Przemyślu. Zadaniem strażników powinno być patrolowanie ulic i utrzymanie porządku. Mieszkańcy skarżą się, że zamiast pomagać, strażnicy szykanują kierowców fotoradarami nabijając w ten sposób kasę gminy.

Internetowa krucjata

W 38-tysięcznym Jaśle jest 24 strażników miejskich. Rocznie utrzymanie tej formacji kosztuje ok. 1,5 mln zł. Decyzją władz Jasła od 2007 roku używają fotoradaru, rocznie robią ponad 15 tysięcy zdjęć. W ubiegłym roku wartość mandatów nałożonych przez SM wyniosła tu 740 tys. zł. Wpływy zakładane na ten rok to 1,1 mln zł. Grupa wzburzonych mieszkańców we wrześniu 2012 roku założyła na Facebooku stronę "Jasło bez Straży Miejskiej". Zbierają opinie o pracy tamtejszych strażników. Twierdzą, że SM dubluje zadania policji i należy ją zlikwidować. Do dziś tę inicjatywę poparło ponad 2100 internautów.

Zdaniem strażników zarzuty są bezpodstawne.

- Większość protestujących to osoby, które zostały przez nas ukarane za przekroczenie prędkości. Zapominają, że to nie my, ale oni złamali prawo. Mamy wszelkie uprawnienia do kontroli prędkości i rejestrowania wykroczeń. Dlaczego np. nie domagają się likwidacji policji i Inspekcji Transportu Drogowego? Przecież te instytucje też mają radary - ripostuje Ryszard Mastej, szef jasielskich strażników. Podkreśla, że poza kontrolą prędkości na drogach, funkcjonariusze mają mnóstwo innych zadań. - Pilnujemy porządku, prowadzimy w przedszkolach i szkołach zajęcia dla dzieci, patrolujemy miasto wspólnie z policją - dodaje.

Władze Jasła przyznają, że nie są zadowolone z protestów, ale o likwidacji straży miejskiej nie ma mowy. - Pracę strażników oceniamy dobrze. Druga sprawa, że mamy także mnóstwo telefonów od mieszkańców proszących o ustawienie na ich ulicy fotoradaru - mówi Agata Koba, rzecznik UM w Jaśle.

Szlęzak: zaoszczędziliśmy dużo kasy

W Stalowej Woli straż miejska została zlikwidowana w 2008 roku. Największym zwolennikiem rozwiązania tej formacji był prezydent Andrzej Szlęzak, który po pięciu latach nie żałuje swojej decyzji.

- Strażnicy już wtedy kosztowali nas milion złotych rocznie, a dzisiaj z pewnością koszty utrzymania byłyby wyższe. Pracowali mało efektywnie, powielali zadania policji, oszukiwali przełożonych. Nie miałem skrupułów, aby zwolnić ich z pracy. Statystyki policyjne dowodzą, że dziś w mieście jest tak samo bezpiecznie, jak przed pięcioma laty. Oszczędzone pieniądze można wydać na inne potrzeby, których nie brakuje - ocenia prezydent Szlęzak.

Dzięcioł: zmiany konieczne, ale nie likwidacja

O tym, że obecna formuła straży się wyczerpała przekonuje poseł PO Janusz Dzięcioł. Przypomnijmy, że przez 16 lat szefował Straży Miejskiej w Świeciu nad Wisłą. Polityką zajął się po wygraniu telewizyjnego show "Big Brother" w 2001 roku. - Zmiany są konieczne, ale straży nie można całkowicie zlikwidować. Są częścią dużego systemu, uzupełniają pracę innych służb porządkowych. Jestem za reformą. Widzę strażników bliżej ludzi, pomagających załatwiać drobne sprawy, żyjących tym, co dzieje się w mieście. Fotoradar? To nie zdanie dla nich - uważa poseł.

Zgadza się z nim Jadwiga Jabłońska, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Rzeszowie, która nie ma fotoradaru.

- Mimo nacisków ze strony producentów nigdy go nie kupimy. Nasi strażnicy mają pilnować porządku i pomagać ludziom, nawet w pozornie błahych sprawach. Przykład? Kilka dni temu stracili trzy godziny na ratowanie kota, który wpadł do studzienki. Obcym może wydawać się to śmieszne, ale właścicielowi do śmiechu nie było - mówi Jabłońska.

Z polecenia prezydenta Tadeusza Ferenca, rzeszowscy strażnicy (jest ich 60) kontrolują np. domy, w których zachodzi podejrzenie palenia w piecach szkodliwymi dla zdrowia materiałami. Mają wskazywać urzędnikom miejsca, w których wandale malują graffiti, a zimą kontrolują, czy nic nie grozi bezdomnym oraz ptakom mieszkającym w rejonie Wisłoka.

- Ich głównym zadaniem jest jednak pilnowanie porządku. Jeśli na ulicy leży papierek, strażnik ma go podnieść. Skoro nie ma skarg od mieszkańców, to chyba ze swojej pracy wywiązują się dobrze - ocenia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24