Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wbiła widły w oczy sąsiada. Dostała wyrok w zawieszeniu

Anna Janik
- Czułem, jak krew zalała mi oczy - opowiada Zdzisław Mroziak. Zdjęcie z 2011 roku
- Czułem, jak krew zalała mi oczy - opowiada Zdzisław Mroziak. Zdjęcie z 2011 roku K.Kapica
Dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, tysiąc złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonego - taką karę nałożył sąd na Stanisławę S. z Rączyny. 61-latka zraniła widłami sąsiada.

O tej bulwersującej sprawie Nowiny jako pierwsze informowały 25 sierpnia ub roku. Pracującego przy naprawie dziurawego ogrodzenia Zdzisław Mroziak zaatakowała widłami sąsiadka, Stanisława S.

- W ogrodzeniu była dziura, przez którą do naszego ogrodu przechodziły jej kury. Kucnąłem przy płocie przygotowując zaprawę. Nagle usłyszałem "Co tam grzebiesz sk...nu" - wspomina 65-letni Zdzisław Mroziak z podprzeworskiej Rączyny. - Podniosłem głowę, a ona przez siatkę wbiła mi widły prosto w oczy. Zalany krwią odruchowo wyrwałem je z rąk sąsiadki - dodaje.

W ataku furii

Jeden z metalowych zębów wbił się w powiekę, tuż nad prawym okiem mężczyzny. Drugi trafił w róg lewego. Pan Zdzisław przeszedł czterogodzinną operację i długą rehabilitację. Od zranienia na stałe musi nosić okulary, bez których nie widzi już ostro.

Do dziś nie wiadomo, co wywołało u 61-latki nagły atak furii. W chwili zatrzymania przez policję miała 0,8 promila alkoholu w organizmie. Od początku nie przyznawała się do winy. - Twierdziła, że mąż doznał urazu upadając na siatkę oddzielającą działki. Zachowywała się wobec nas agresywnie, wyzywała, pluła przez ogrodzenie. I nic się nie zmieniło. Nadal tak jest - przyznaje Elżbieta Mroziak.

Nie była w pełni poczytalna

Kluczowym dowodem w sprawie okazały się widły, które zabezpieczyła policja. Dzięki nim oraz zeznaniom świadków Stanisławę S. udało się skazać.

Sąd wymierzył jej surowszą karę niż wnioskowała prokuratura. Za spowodowanie trwałego uszczerbku na zdrowiu 61-latka dostała 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Musi też zapłacić pokrzywdzonemu 1000 zł zadośćuczynienia i pokryć koszty zastępstwa pełnomocnika sądowego. Wyrok jest nieprawomocny.

- Przy wymierzaniu kary sąd wziął pod uwagę wiek oskarżonej, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa, czyli niekaralność, a także opinię biegłego, który stwierdził, że w chwili popełnienia czynu miała ograniczoną poczytalność - mówi Mariusz Fołta, prezes Sądu Rejonowego w Przeworsku.

Zdaniem biegłego, Stanisława S., którą sąsiedzi od początku podejrzewali o chorobę psychiczną, ma zaburzenia nastroju i osobowości. To oznacza, że w chwili popełnienia przestępstwa nie była do końca świadoma tego, co robi. - Wyrok przyjęliśmy z ulgą, sprawiedliwości stało się zadość. Nie zrezygnujemy jednak z walki odszkodowanie na drodze cywilnej. Mąż zbyt wiele wycierpiał, należy mu się godna rekompensata - dodaje Elżbieta Mroziak z Rączyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24