Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student próbował zastraszyć asystenta URz

ANETA GIEROŃ
RZESZÓW. W tym samym dniu, kiedy media informowały o zamordowaniu przez studenta gdańskiego wykładowcy, do asystenta na wydziale anglistyki Uniwersytetu Rzeszowskiego zadzwonił anonimowy mężczyzna z pogróżką: Albo wszyscy zdadzą, albo nie wróci pan po egzaminie do domu.

Prof. dr hab. Marian Malikowski:

Prof. dr hab. Marian Malikowski:

- Wykładam od ponad 30 lat, ale nic prócz łez czy przekleństw nie zobaczyłem i nie usłyszałem od studenta z dwóją w indeksie. Zmieniają się jednak realia, a z nią psychika młodych ludzi. Coraz więcej studentów jest niedojrzałych, zagubionych, stąd głupie żarty, a nawet napaść na wykładowcę. Inną sprawą jest fakt, że coraz więcej uczelni przyjmuje studentów bez egzaminu. W tej grupie zdarzają się bardzo słabi, którzy nie chcą pogodzić się z dwóją na egzaminie i wyrzuceniem ze studiów. Sfrustrowani, próbują różnych metod, by utrzymać się na uczelni.

- Przestraszył mnie ten telefon - opowiada żona asystenta. - Nasz numer jest zastrzeżony, nie podaje go informacja telefoniczna ani dziekanat uczelni.
Telefon z pogróżkami poprzedzał kolokwium komisyjne z praktycznej znajomości języka angielskiego. Dla sześciu osób z I roku anglistyki dla zaocznych było ono ostatnią szansą na przystąpienie do egzaminu ustnego i pisemnego.
- Sprawa anonimowego telefonu jest badana - potwierdza Jacek Migut z rzeszowskiej komendy policji. - Zwykle podobne zdarzenia należą do głupich żartach. Ale jeżeli to okaże się poważne, trafi do prokuratury.
- Jeśli winnemu sąd udowodni, że składał pogróżki przez telefon, może być pozbawiony wolności do dwóch lat - mówi Mariusz Karp, zastępca prokuratora dla miasta Rzeszowa.
- Denerwuję się o żonę i dziecko - mówi asystent. - Ja nie daję się zastraszyć, podczas kolokwium postawiłem cztery dwóje. Studenci byli nieprzygotowani i do egzaminu nie przystąpią. Zawsze będę wystawiał sprawiedliwe noty. Incydent z telefonem zgłosiłem policji.
- Takie sytuacje mogą się zdarzać coraz częściej - twierdzi dr Henryk Pietrzak, psycholog. - Winę ponoszą zarówno studenci, jak i wykładowcy. Media lansują świat pięknych, wykształconych ludzi i każdy chce im dorównać. Ale nie każdy potrafi sprostać wymaganiom. Chore, niezaspokojone ambicje mogą prowadzić do patologii.
Zdaniem dr. Pietrzaka, zdarzenie z Gdańska może uwolnić więcej nietypowych zachowań studentów, ale tamta tragedia na pewno nie przekształci się w masowe zachowania. - Będą głupie żarty, pogróżki. To wszystko - przekonuje psycholog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24