87-letnia mieszkanka Kamienia wyszła z domu w sobotę ok. godz. 15. Początkowo próbowała jej szukać rodzina, ale kiedy poszukiwania nie przynosiły rezultatu, na miejsce wezwano policję i strażaków. Policyjny pies tropiący podjął trop, ale po ok. 150 metrach go zgubił.
Ok. godz. 23 dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji poprosił o pomoc ratowników STORAT. Dziewięć osób z czterema psami na miejsce dotarło przed godz. 1 w nocy.
- Postanowiliśmy zacząć poszukiwania od miejsca, w którym trop urwał się psu policyjnemu. Wyznaczyliśmy teren do poszukiwań i podzieliliśmy się na cztery zespoły. Każdy dostał do przeczesania inny fragment terenu - opowiada Marek Englot, ratownik.
Poszukiwania były bardzo trudne. Po kilkudniowych opadach deszczu teren był podmokły i bardzo grząski.
- Od pasa w dół praktycznie lała się z nas woda. Ale po ok. o 1,5-godzinnych poszukiwaniach moja Ozi poinformowała mnie, że w naszym kwadracie znalazła człowieka. Wydałem jej komendę, aby doprowadziła mnie do tej osoby - mówi Marek Englot.
Suczka poprowadziła ratownika i jego nawigatora, Krzysztofa Stanio do kilkuarowego zagajnika rosnącego w środku pół uprawnych. 87-letnia poszukiwana stała pod drzewem. Była zziębnięta, przemoknięta i wystraszona. Ratownicy wezwali na miejsce policyjny samochód terenowy, który dowiózł ją do drogi, gdzie czekała karetka pogotowia. Ponieważ stan zdrowia kobiety nie wymagał przewiezienia jej do szpitala, został oddana pod opiekę rodzinie.
Dla trzyletniej Ozi była to pierwsza prawdziwa akcja poszukiwawcza. Do tej pory wraz z opiekunem szukali jedynie pozorantów podczas ćwiczeń. Pan Marek uczestniczył natomiast w ok. 30 akcjach jako członek zespołu, ale nigdy jako przewodnik psa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
