Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Bury pisze do prokuratora: CBA mnie dyskredytuje

Małgorzata Froń
Poseł Jan Bury.
Poseł Jan Bury. Archiwum/Krzysztof Łokaj
Nie ma ostatnio spokoju poseł Jan Bury., szef klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz prezes podkarpackiego PSL.

Kolejna publikacja na jego temat ukazała się w Gazecie Wyborczej. Zdaniem dziennika jeden ze znajomych Burego twierdzi, że CBA wywierało na niego naciski, żeby "sypnął" Burego. Chodzi o Łukasza M., przedsiębiorcę z Mielca, znajomego posła Burego. Poseł nie zaprzecza, że zna Łukasza M.

Mam prawo wiedzieć

Przedsiębiorca poinformował o spotkaniu z CBA posła, a ten we wtorek wysłał list do prokuratora generalnego. Pisze w nim, że "funkcjonariusze CBA dążą do wykreowania za wszelką cenę obciążających go dowodów". Chce także, żeby funkcjonariusze ponieśli konsekwencje swoich działań. Zapowiada, że pismo w tej sprawie prześle też do szefa CBA.

- Służby są po to, żeby sprawdzać, także polityków. Ja uznałem, że muszę o tym, co się dzieje powiadomić prokuratora generalnego. Niech każdy robi, co do niego należy - tłumaczy poseł.

I dodaje, że jak tak dalej pójdzie, to wszyscy jego znajomi mogą się spodziewać rozmów z funkcjonariuszami.

- Pani też - mówi. - Bo przecież mnie pani zna. Ja nadal twierdzę, że przed każdymi wyborami ktoś usiłuje mnie zdyskredytować. Do mediów przenikają informacje na mój temat, ale nigdy nic konkretnego. Mam prawo wiedzieć, czy są wobec mnie jakieś konkretne zarzuty, dlatego napisałem do prokuratora - tłumaczy poseł.

CBA sprawy nie komentuje.

Sprawa przedsiębiorcy z Mielca to kolejny wątek dziennikarskich ustaleń. Wcześniej dziennikarze "Newsweeka" podali, że dotarli do osób, które ponoć zeznawały w CBA na temat posła Burego. CBA tego nie potwierdza, ale i nie zaprzecza.

Zdaniem informatora tygodnika CBA bada powiązania Burego z osobami z kręgów sędziowskich, prokuratorskich czy NIK-u. Gazeta podaje kilka nazwisk. Wśród nich jest bliski znajomy posła Burego Paweł Janda, prezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie oraz jego żona Magdalena. Magdalena Janda jest radcą prawnym, ma swoją kancelarię i prowadzi m.in. sprawy prawne Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego. Prowadzi je od 2008 roku (wtedy w sejmiku rządził PiS). Po objęciu władzy w sejmiku przez koalicję, w składzie której był też PSL, konsorcjum, w którym była Janda wygrało kilka przetargów. Jej firma obsługuje też spółkę lotniskową, gdzie udziały ma urząd marszałkowski. "Newsweek" sugeruje, że miał jej w tym pomóc ówczesny marszałek z PSL Mirosław K., któremu prokuratura zarzuca m.in. korupcję.

Magdalena Janda jest także na liście osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą Burego. W sumie ponad 5 tys. zł. Janda twierdzi, że pieniądze pochodziły z jej prywatnego majątku, a jej zapatrywania polityczne, to jej sprawa.

NIK: Sprawdzamy

Kolejna osoba wymieniona w artykule "Newsweeka" to Paweł Adamski, znajomy Burego, wiceszef rzeszowskiej delegatury NIK. Adamski w 2011 roku wpłacił na kampanię posła 3 tys. zł. Dał też tysiąc zł darowizny na PSL. W jego sprawie NIK podjął już pewne kroki.

- Prezes Krzysztof Kwiatkowski polecił Wydziałowi Kontroli Wewnętrznej NIK zbadać dokładnie tę sprawę. Kluczowa dla jej wyjaśnienia będzie opinia prawna rozstrzygająca czy wpłata prywatnych pieniędzy na komitet wyborczy jest publicznym manifestowaniem poglądów politycznych - tłumaczy Paweł Biedziak, rzecznik NIK. -.Dlatego prezes NIK zlecił zamówienie zewnętrznej opinii eksperckiej na temat praktycznych ograniczeń wynikających z art. 74 ust.1 ustawy o NIK, który zabrania kontrolerom publicznego manifestowania poglądów politycznych.

Prokuratura Apelacyjna w Lublinie prowadzi śledztwo w sprawie byłego marszałka z PSL Mirosława K., któremu zarzuca m.in. płatna protekcje, korupcje, branie łapówek. Czy zatem powiązania posła Burego i wpłaty na jego kampanie mogą być także przedmiotem badań śledczych?

- Nie prowadzimy żadnego postępowania w sprawie posła Burego - stwierdza Grzegorz Janicki, rzecznik lubelskiej prokuratury.

O komentarz poprosiliśmy europoseł Elżbietę Łukacijewską.

- Osoba publiczna powinna być poza wszelkim podejrzeniem, ale ma tez prawo się bronić, jeżeli uważa, że pisze się na jej temat nieprawdę - ocenia Łukacijewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24