Ponad milion złotych za loty podkarpackich posłów

Kancelaria Sejmu udostępniła Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP) dane, z których wynika, że od 12 listopada 2015 roku do 30 listopada 2016 roku posłowie „wylatali” po Polsce ponad 7181 tys. zł. Podkarpaccy parlamentarzyści należą w tej dziedzinie do rekordzistów. Tylko na ich przeloty wydano 1134 tys. zł.

Wszystko zgodnie z prawem, bo zgodnie z ustawą z 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora mają oni prawo na terenie kraju do bezpłatnego przejazdu środkami publicznego transportu zbiorowego oraz przelotów w krajowym przewozie lotniczym. W ustawie nie przewidziano żadnych limitów.

„Posłowie sami podejmują decyzje, kiedy i w jaki sposób korzystają z tego uprawnienia, sami też dokonują odpowiednich rezerwacji zgodnie z ww. rozporządzeniem” - wyjaśnia Kancelaria Sejmu.

Krajowym rekordzistą w tym zestawieniu jest poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Dworczyk. W ciągu roku leciał 172 razy, a kosztowały te loty ponad 98 tys. zł. Wychodzi na to, ze średnio musiał korzystać z samolotu co drugi dzień. Na drugim miejscu - z liczbą lotów 168, na kwotę ponad 96 tys. zł - uplasował się poseł Platformy Obywatelskiej i znany sportowiec Szymon Ziółkowski.

Podkarpaccy posłowie są w czołówce najwięcej latających posłów. Pierwsze miejsce zajmuje w tym rankingu Kazimierz Gołojuch, poseł PiS-u. W ciągu roku korzystał z krajowych połączeń 118 razy, kosztowało to podatników ponad 67 tys. zł.

- Są to głównie przeloty z Warszawy do Rzeszowa i z Rzeszowa do Warszawy, a wynikają z tego, że mam dużo obowiązków, mam spotkania w terenie z wyborcami, a samolot jest najszybszym środkiem transportu - wyjaśnia poseł Gołojuch.

Drugi jest Marek Rząsa, poseł PO. Leciał w ciągu roku 110 razy, a koszt tych połączeń to kwota ponad 62 tys. zł. Poseł najczęściej lata z Warszawy do Rzeszowa, żeby potem dojechać do rodzinnego Przemyśla.

- Dużo latam, bo mam dużo spraw w swoim regionie, a samolot i to, że mamy w Rzeszowie nowoczesne lotnisko, znacznie mi te podróże skraca - wyjaśnia poseł Rząsa.

Trzecie miejsce w zestawieniu liczby lotów zajmuje Maciej Masłowski z Kukiz’15, który leciał 107 razy, a kosztowały podatników te loty ponad 61 tys. zł. Jan Warzecha, poseł PiS-u leciał w ciągu roku 104 razy, a koszt tych przelotów to ponad 59 tys. zł. Ponad sto razy z krajowych połączeń skorzystali też: Mieczysław Kasprzak z PSL (103 loty) i Kazimierz Moskal z PiS-u (103 loty), za które podatnicy zapłacili po ponad 58 tys. zł.

Są też posłowie, którzy nie latają. Do ich grona zaliczyć należy Piotra Babinetza (PiS), którego nie ma w tym zestawieniu, czy posła i marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS), który w ciągu roku zaledwie dwa razy wsiadł do samolotu, co kosztowało ponad tysiąc zł.

Sprawdziliśmy też, ile lotów mają na swoim koncie partyjni liderzy. I tak Grzegorz Schetyna (PO) ma na swoim koncie 121 lotów za ponad 69 tys. zł. Ryszard Petru do samolotu na koszt podatnika wsiadał 50 razy, wartość biletów wyniosła ponad 28 tys. zł. Z kolei szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz leciał w ciągu roku 29 razy, co w sumie kosztowało 16 599 zł. Najmniej, bo tylko 10 razy korzystał z linii lotniczych Paweł Kukiz, a koszt jego połączeń to ponad 5 tys. zł. Poseł Jarosław Kaczyński, prezes PiS, podobnie jak 145 innych posłów nie latał samolotami na koszt podatnika.

Posłowie oprócz darmowych przelotów i przejazdów, niskooprocentowanych pożyczek i wielu innych przywilejów, co miesiąc otrzymują uposażenie w wysokości 9892,30 zł brutto. Dodatkowo dostają prawie 2,5 tys. zł diety i ponad 14 tys. zł na prowadzenie biura poselskiego.