Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy z Rakszawy: patrzyliśmy bezradnie, jak ogień trawi nasz dobytek

Wojciech Tatara
Spaliły się wszystkie ubrania, obuwie, meble, sprzęt AGD. Zostaliśmy tak, jak żeśmy stali - mówią członkowie poszkodowanej rodziny
Spaliły się wszystkie ubrania, obuwie, meble, sprzęt AGD. Zostaliśmy tak, jak żeśmy stali - mówią członkowie poszkodowanej rodziny Krzysztof Kapica
Dramat czteroosobowej rodziny Rzeszutków z Rakszawy. W pożarze stracili niemal wszystko. Ogień wybuchł w ich domu dzień po 60. urodzinach gospodarza. Apelujemy do naszych Czytelników o pomoc.

Rzeszutkowie mieszkają w malowniczej części Rakszawy. W przyszłym roku planowali rozpocząć działalność agroturystyczną.

- Tutaj można wypocząć - podkreśla Krystyna Rzeszutek. - Namawiałam męża cały czas, aby zainwestować w remont gospodarstwa i postawić na agroturystykę. Teraz z tego powodu mam wyrzuty sumienia, ponieważ cały nasz wkład poszedł z dymem.

Tragedia na urodziny

Pożar wybuchł dzień po 60. urodzinach gospodarza. Na tę uroczystość specjalnie przyjechały jego dwie córki.

- Mieszkam i pracuję w Krakowie - opowiada Katarzyna Rzeszutek. - Wraz z siostrą przygotowaliśmy dla niego tort niespodziankę z napisem „Po sześćdziesiątce zaczyna się nowe życie”. Nigdy bym nie przypuszczała, że dla taty zacznie się od takiego dramatu i konieczności odbudowy domu - pani Katarzyna kręci głową.

Teraz wraz z pozostałym rodzeństwem, które już wyprowadziło się z rodzinnego domu, stara się pomóc rodzicom w powrocie do codziennego życia.

Na ratunek było za późno

Pożar wybuchł w zeszły piątek około godziny 16. Mimo że wszyscy domownicy byli na miejscu, to oprócz ratowania własnego życia, niewiele mogli zrobić.

- Pracowałem w warsztacie, żona była obok domu, a u syna był kolega. Kiedy jego znajomy wychodził, syn zauważył ogień, który dostał się do kuchni. Natychmiast mnie zawołał, ale było już za późno, żeby coś uratować - relacjonuje Józef Rzeszutek.

Temperatura była tak wysoka, że na dachu sąsiedniego budynku gospodarczego zaczęła parować blacha, a w oknie pękła szyba.

- Próbowałem dostać się do środka, ale w drzwiach wejściowych od strony kuchni pojawiły się olbrzymie jęzory ognia oraz czarny duszący dym - opowiada gospodarz. - To zapewne przez palącą się boazerię. W środku spaliło się wszystko. Zostaliśmy tak, jak żeśmy stali. Co najgorsze, patrzyliśmy jak ogień trawi cały nasz dobytek i nie byliśmy wstanie nic zrobić.

Państwo Rzeszutkowie liczą, że dzięki pomocy dobrych ludzi uda  się doprowadzić do użytku doszczętnie zniszczone przez ogień wnętrze ich domu.

Rodzina z Rakszawy straciła w pożarze cały dobytek. Pomóżmy ...

Rozmiary tragedii mogły być znacznie większe, ponieważ w bliskiej odległości od budynku mieszkalnego znajdują się stodoła i budynek gospodarczy.

- Dobrze, że nie było wiatru, bo nic by nie ocalało przed ogniem - mówi pan Józef. - Udało nam się uratować choć te dwa budynki. Mieszkamy w takim miejscu, że straż pożarna miała kłopot, aby do nas trafić. W końcu jednak się zjawili w sile ośmiu zastępów i ogień opanowali.

Co było przyczyną pożaru?

- Fachowiec, który był to badać, stwierdził, że o przyczynie trudno cokolwiek powiedzieć ze względu na olbrzymie zniszczenia - mówi pan Józef. - Mimo wszystko próbują coś ustalić.

Zostały tylko mury

Kiedy opadł dym, oczom domowników ukazała się olbrzymia skala zniszczeń spowodowanych przez pożar.

- Nic nie ocalało, straciliśmy meble, sprzęt AGD, buty, ubrania - wylicza Krystyna Rzeszutek. - W domu panuje intensywny zapach spalenizny. Mąż mówi, że trzeba będzie wszystko skuć do tynków i od nowa wykończyć budynek. Wszystkie części drewniane się spaliły, zostały tylko mury. Przetrwały jedynie rzeczy mojej mamy, która ma pokoik w budynku gospodarczym.

Teraz gospodarze zamieszkali właśnie w pokoiku w budynku gospodarczym, a syn Karol oraz babcia u sąsiadów.

- Mama z tatą chcą być na miejscu i powoli sprzątać teren - tłumaczy Katarzyna Rzeszutek. - Brat Karol chodzi do szkoły średniej, więc udałam się do urzędu gminy z prośbą o pomoc w znalezieniu zakwaterowania dla brata. Zbliża się koniec roku, więc nauki jest bardzo dużo, a tutaj nie ma warunków, aby spokojnie mógł się przygotować do sprawdzianów. Kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej znalazła tymczasowe mieszkanie do końca roku szkolnego w internacie w Łańcucie.

Rodzina nie kryje żalu do władz gminy, które nie interesują się ich losem.

- Oprócz kierowniczki GOPS-u w Rakszawie, która była na miejscu i wypłaciła nam zasiłek, nikt z kierownictwa gminy nie zapytał nas, jak my teraz żyjemy, czy czegoś nam nie potrzeba. Spotykamy się za to z życzliwością sąsiadów, a czasami i obcych ludzi. W mojej pracy zorganizowano pomoc, wsparli nas też miejscowy przedsiębiorca, ksiądz proboszcz, koledzy z klasy syna i wiele osób, którym chciałam serdecznie podziękować, że nie pozostawili nas samych w tym okropnym nieszczęściu - mówi wdzięczna Krystyna Rzeszutek.

Wszystkie tynki trzeba będzie skuć do gołych ścian.
Wszystkie tynki trzeba będzie skuć do gołych ścian. Krzysztof Kapica

Potrzeba materiałów budowlanych

Aby przywrócić dom do stanu użyteczności, należy przeprowadzić jego gruntowny remont. No to obecnie nie stać rodziny i potrzebna jest pomoc ludzi dobrej woli. Okoliczni mieszkańcy zadeklarowali pomoc przy usunięciu gruzu i spalonych elementów z budynku.

- Czekaliśmy, aż rzeczoznawca z firmy ubezpieczeniowej oszacuje szkody i w najbliższych dniach przystępujemy do pracy przy porządkowaniu terenu - zapowiada sołtys Dariusz Szot.

W Urzędzie Gminy w Rakszawie nie uzyskaliśmy odpowiedzi, w jaki sposób władze zamierzają wesprzeć pogorzelców. Zarówno w środę jak i wczoraj usłyszeliśmy, że pani wójt jest nieobecna.

Kiedy opadł dym po pożarze, ukazała się olbrzymia skala zniszczeń.
Kiedy opadł dym po pożarze, ukazała się olbrzymia skala zniszczeń. Krzysztof Kapica

Już płynie pomoc

Do odbudowy domu najpilniej potrzebne są materiały budowlane, cement, wapno, drzwi, okna, płytki, blacha dachowa.

Osoby chcące pomóc, mogą kontaktować się bezpośrednio z poszkodowaną rodziną pod numerem telefonu 017 226 00 42 lub z naszą redakcją 17 867 22 45.

Na naszą czwartkową publikację o dramacie rodziny z Rakszawy Czytelnicy zareagowali bardzo szybko. Jedna z mieszkanek Rzeszowa zadeklarowała, że przekaże poszkodowanym część okien i drzwi, inni pytali, czy nie potrzeba odzieży lub innych rzeczy codziennego użytku.

Wierzymy, że Czytelnicy Nowin kolejny raz otoczą pomocą dotkliwie dotkniętą przez los rodzinę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24