- W obecności rodziny i przyjaciół mówił do mnie “kochanie” i “żono”. Kiedy byliśmy sami groził, że mnie zabije - wspomina pani Magdalena, która przez ostatnie lata doświadczała przemocy ze strony męża. - Robiłam wszystko, żeby go nie sprowokować, żeby tylko był w dobrym humorze. Ale im bardziej się starałam, tym gorzej mnie traktował - wspomina kobieta. - Kazał mi spać na podłodze, bo wypominał, że to on kupił nam łóżko. Nie pozwolił iść do pracy, ale kazał mi łożyć na dom. Bez konsultacji z nim nie mogłam nic kupić.
Pani Magdalena pokornie godziła się na wszystko.
- W końcu uwierzyłam, że to moja wina, że mi nikt nie zechce pomóc. A on śmiał się i powtarzał, że nikt mi nie uwierzy. Bałam się tego. On pracuje w szanowanym zawodzie, jest też mocno związany z Kościołem - przyznaje kobieta.
Kilka lat trwała ta gehenna, ale kobieta w końcu powiedziała “dość”.
- Zrozumiałam, że problem tkwi nie we mnie, a w nim - przyznaje kobieta.
Kobieta zgłosiła sprawę policji. Dzisiaj jest już po rozwodzie, o byłym mężu stara się zapomnieć.
Takich kobiet, jak pani Magdalena było w ubiegłym roku na Podkarpaciu aż 5211. Tyle przypadków zostało bowiem zgłoszonych.
- Przemoc w rodzinie to zjawisko, z którym państwo stara się walczyć i ma do tego odpowiednie narzędzia - mówiła podczas wczorajszej konferencji prasowej Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki. - W naszym województwie 9198 tysięcy osób było w 2016 roku dotkniętych przemocą. W 2014 było tych osób 8969 tysięcy, a w 2015 9414 tysięcy. Za ubiegły rok było zatem tych osób mniej niż w roku 2015, ale więcej niż w roku 2014. Różnica ta nie jest zatem dowodem na to, że skala przemocy w rodzinie się zmniejszyła.
Wojewoda dodała, że na Podkarpaciu przemoc stosowana była w roku ubiegłym wobec 5211 kobiet, 2715 dzieci i 1272 mężczyzn. Tzw. “Niebieskich kart” założono w 2016 roku prawie 5 tysięcy. Krzysztof Pobuta, komendant wojewódzki policji zaznacza, że to policja jest pierwszą instancją, która ma styczność z przemocą.
- To do nas napływają zgłoszenia o stosowaniu przemocy i my musimy wykazać się empatią , musimy reagować - tłumaczy. - Samo zgłoszenie to dopiero początek. Taką rodzinę, dotkniętą przemocą trzeba monitorować, trzeba sprawdzać, co się w niej dzieje. To jest zadania dla dzielnicowych. Przypomnieć należy, że w Polsce najwięcej zabójstw spowodowanych jest kłótniami rodzinnymi, dochodzi do nich w domach, gdzie przemoc była stosowana. W ostatnim roku na Podkarpaciu mieliśmy kilka takich przypadków.
Gdzie szukać pomocy? Na terenie Podkarpacia działa cztery Specjalistyczne Ośrodki Wsparcia dla Ofiar Przemocy: w Gorzycach, Korytnikach, Nowej Sarzynie i Lesku. Dysponują łącznie 88 miejscami hostelowymi. W roku ubiegłym z pomocy tych placówek skorzystało 179 osób (75 osób dorosłych i 104 dzieci).
ZOBACZ TEŻ: Przemoc domowa – kiedy dziecko nie powinno wrócić do rodziców?
Dzień Dobry TVN/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"