Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

40-letni Polak zabity w Anglii był z Ropczyc?

red
Taka plotka od kilku dni krąży po mieście. Dotarła nawet do ropczyckiej komendy, ale tutejsi policjanci nie prowadzą w tej sprawie żadnych czynności.

W sobotę przed północą w 80-tysięcznym mieście Harlow w południowo-wschodniej Anglii w hrabstwie Essex doszło do zbrodni, która wstrząsnęła mieszkańcami. Przed jednym z pasaży handlowych w centrum miasta grupa 20 agresywnych młodych ludzi rzuciła się na siedzącego przy stoliku i jedzącego pizzę 40-letniego Polaka oraz jego znajomego. Na pomoc ruszył im właściciel lokalu, ale już wtedy miał stwierdzić, że jeden z pobitych nie oddycha. 40-latek doznał rozległych obrażeń głowy i trafił do szpitala w stanie krytycznym. Następnej nocy zmarł. Jego znajomy z licznymi złamaniami przebywa w szpitalu.

Policja z Harlow zatrzymała na miejscu zdarzenia 5 osób w wieku od 15 do 16 lat. Śledczy badający okoliczności zdarzenia poinformowali w brytyjskiej prasie, że z chwilą śmierci Polaka śledztwu nadano wyższy priorytet.

Bo ze wstępnych ustaleń wynika, że był to atak o podłożu rasistowskim, który skończył się napaścią fizyczną. Nie był niczym sprowokowany. Polacy mieli być przez wyrostków obrażani, obrzucani wyzwiskami, ale nie byli w stanie odpowiedzieć na ich zaczepki, bo niezbyt dobrze znali angielski. Z sobą rozmawiali w ojczystym języku i prawdopodobnie to sprowokowało grupę do agresji. Antyimigranckie nastroje nie są w tym mieście rzadkością, bo mieszkańcy Harlow w czerwcowym referendum w większości głosowali za wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Zatrzymani we wtorek nad ranem czterech 15-latków i 16-latek zostali zwolnieni do domów za kaucją i będą czekali na decyzję śledczych ws. zarzutów do 7 października. Piąty chłopak, 15-latek, prawdopodobnie pierwszy z napastników, pozostaje w areszcie. Po tragedii lokalna policja wzmocniła patrole w Harlow, a mieszkańcy zaczęli przynosić przed centrum handlowe wiązanki kwiatów. O miejscu w którym zginął 40-latek mówi się w mieście, że jest niebezpieczne. Na ogół przesiadują tam nastolatkowie handlujący narkotykami, a mieszkańcy mówią wprost, że nocami się tamtędy nie chodzi, bo „zastraszają wszystkich”. Według relacji brata śmiertelnie pobitego Polaka, on sam zazwyczaj też tam nie przesiadywał. Posiłki zamawiał zazwyczaj na wynos. Wyjątek zrobił tamtej feralnej soboty.

O tragicznie zmarłym Polaku wiadomo niewiele. Pracował na Wyspach od 4 lat w lokalnej przetwórni mięsa, nie założył własnej rodziny, ale był blisko związany z pracującym w Harlow bratem i jego synami. Po opublikowaniu jego danych, również w polskich mediach, w Ropczycach zaczęło mówić się o tym, że to mieszkaniec tego miasta.

Informacji tej nie potwierdza jednak tamtejsza policja. Jak usłyszeliśmy od policjantów, plotka dotarła i do nich, ale żadne dokumenty jej nie potwierdzają. W sprawie zabitego na Wyspach Polaka nie toczą się tu żadne oficjalne ani nieoficjalne czynności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24