Zabójstwo w Nisku. Halo, policja? Przed chwilą zamordowałem swoją żonę

Niezbyt długa ulica Słowackiego w Nisku, podzielona jest między bloki mieszkalne i kilka domów jednorodzinnych. To właśnie w jednym z tych domów w nocy z niedzieli na poniedziałek rozegrała się tragedia.

Kwadrans przed północą na numer alarmowy policji zadzwonił telefon. Dyżurny niżańskiej komendy usłyszał w słuchawce męski głos. Dzwoniący powiedział, że zamordował swoją żonę. Podał adres. Czekał na policję.

- Skierowani na miejsce policjanci potwierdzili, że rzeczywiście doszło do tragicznego zdarzenia. Znaleziono ciało kobiety, 53-letniej żony zgłaszającego. Mężczyzna został zatrzymany - potwierdza prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu i podległych jej prokuratur rejonowych.

W chwili zatrzymania 54-letni mieszkaniec Niska był pod działaniem alkoholu, ale nie był pijany - badanie wskazało w jego organizmie 0,37 promila alkoholu. To w terminologii kodeksowej stan po użyciu alkoholu.

- Z tego, co wstępnie ustalono, śmierć kobiety nastąpiła w wyniku uduszenia. Zweryfikuje to sekcja zwłok, której przeprowadzenie zleciła już prokuratura - dodaje prokurator Andrzej Dubiel. - Z dotychczasowych ustaleń wynika też, że w przypadku tej rodziny nie było do policji zgłoszeń odnośnie występowania przemocy domowej.

Małżeństwo mieszkało w domu wspólnie, bez dzieci. Sąsiedzi z pobliskiego bloku nie przypominają sobie, żeby w tym domu kiedykolwiek interweniowała policja. Jedna z kobiet mówi, że ofiara zabójstwa była ciężko chora. Czy jednak to miało jakikolwiek związek z tragedią?

Na razie prokuratura nie wypowiada się na temat motywu zbrodni, mężczyzna w poniedziałek do godzin popołudniowych nie został jeszcze przesłuchany, prawdopodobnie wyjaśnienia złoży dopiero dziś. Z uwagi na ciężar gatunkowy przestępstwa prawie na pewno prokuratura wystąpi o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Za zabójstwo kodeks karny przewiduje karę minimum 8 lat pozbawienia wolności, maksymalnie nawet dożywocie.