Brutalne morderstwo 90-letniej kobiety w Racławicach k. Niska

Mieszkająca dwa domy dalej sąsiadka wspomina, że syn nieżyjącej kobiety wpadł do niej w sobotę rano z krzykiem, że matka nie żyje, że została zamordowana.

- Poszłam tam, zobaczyłam ją, miała głowę we krwi. Krew była już nieco zakrzepnięta - wspomina. Mieszkanie nie wyglądało na splądrowane. - Ona była biedna, nie była „biżuteryjna” - zapewnia sąsiadka. Kobieta opowiada, że 90-letnia ofiara mieszkała z synem.

- On był spokojny, wypił sobie, ale nie tak, żeby się zataczać - opowiada sąsiadka. - To biedna rodzina. Ona przeszła ciężkie czasy ze swoim świętej pamięci mężem. Trochę jej się ostatnio mieszało w głowie, traciła pamięć. Czasami coś jej ugotowałam. Jakiś czas temu ktoś wybił szybę w oknie jej domu. Do dziś szyba nie jest wymieniona.

Policja udziela bardzo krótkich informacji, potwierdzając tylko śmierć kobiety i odsyła do prokuratury. Ta jednak również jest powściągliwa w udzieleniu bardziej wyczerpujących informacji.

- Trwają czynności procesowe, nikomu nie zostały postawione zarzuty. Śledczy nie wykluczają żadnej wersji tego zdarzenia - informuje Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Wiadomo, że kobieta zmarła od ciosów w głowę. Sprawca uderzał ofiarę narzędziem o tepo zakończonej krawędzi.

Kiedy w sobotę pojawiliśmy się przy domu ofiary, furtka od ogrodzenia była zamknięta na rowerową linkę. Na zaniedbanym podwórku nikogo nie było. Syn zamordowanej kobiety przebywał na komendzie policji w Nisku, gdzie był przesłuchiwany.

ZOBACZ TEŻ: "Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem". Zatrzymano podejrzanego o podpalenie bezdomnego w Łodzi