Rodzina Rzeszutków - pan Józef, jego żona Krystyna, jej mama Wiktoria oraz syn Karol - mieszka w malowniczym zakątku Rakszawy, zwanym Kąty. Od kilku lat modernizowali swoje gospodarstwo, ponieważ w przyszłym roku planowali rozpocząć działalność agroturystyczną. Te plany w ciągu kilkunastu minut zniweczył pożar. Rzeszutkowie stracili cały dorobek życia.
Jęzory ognia na kilka metrów
Pożar wybuchł w zeszły piątek, około godziny 16. Mimo że wszyscy domownicy byli na miejscu, to oprócz ratowania własnego życia, niewiele mogli zrobić.
- Pracowałem w warsztacie i nagle syn zawołał, że się pali -opowiada Józef Rzeszutek. - Próbowałem ratować dobytek, ale w drzwiach wejściowych, od strony kuchni, pojawiły się olbrzymie jęzory ognia oraz czarny duszący dym - relacjonuje właściciel budynku.
Pan Józef podejrzewa, że tak intensywny ogień i dym mogła spowodować paląca się boazeria.
Temperatura była tak wysoka, że na sąsiednim budynku gospodarczym od gorąca zaczęła parować blacha. Pękła szyba w oknie.
- Mieszkamy w takim miejscu, że straż pożarna miała kłopot, aby do nas trafić. Uratować nic się nie dało. Wszystkie ubrania, obuwie, meble, sprzęt AGD się spaliły - opowiada gospodarz.
W bliskiej odległości od budynku mieszkalnego znajduje się stodoła i budynek gospodarczy. Strażakom udało się zapobiec rozprzestrzenieniu ognia.W akcji brało udział osiem zastępów straży pożarnej.
- Dobrze, że nie było wiatru, bo nie wiem, jakby się to skończyło - dodaje pan Józef.
Potrzeba materiałów budowlanych
Ogień niemal doszczętnie strawił wnętrze budynku i jego drewniane elementy. Ocalały tylko mury.
- W ostatnich dniach mogłam się przekonać o ludzkiej dobroci. Otrzymaliśmy pomoc z mojej pracy, ze szkoły średniej syna, od sąsiadów, lokalnego przedsiębiorcy oraz księdza. Na miejscu była też kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rakszawie. Przykre, że nikt z władz gminy nie zainteresował się naszym losem - mówi pani Krystyna Rzeszutek.
Pani Krystyna wraz z mężem mieszka w budynku gospodarczym. Ich nastoletni syn i mama pani Krystyny mieszkają u sąsiadów. Poszkodowanych wspierają też ich dorosłe dzieci.
- Mieszkam i pracuję w Krakowie. Tata skończył 60 lat dzień przed pożarem, więc przyjechałam na jego urodziny. Nie pomyślałabym, że los podaruje mu tak straszliwy prezent - mówi Katarzyna Rzeszutek.
Apelujemy o pomoc dla pogorzelców! Potrzebne są materiały budowlane: cement, wapno, blacha dachowa, okna, płytki, drzwi. Przydałaby się pomoc w celu usunięcia gruzowiska. Dobrych ludzi prosimy o kontakt telefoniczny z rodziną pod nr. 017 2260042 lub z naszą redakcją 17 867 22 45.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Żegnał Romusia, współtworzył "Plebanię". Zmarł ksiądz Bartmiński. Długo cierpiał
- Rutkowski zabrała dzieci i wyleciała z Polski. Tak wygląda krótko przed drugim ślubem
- Rosiewicz trafił do szpitala. Przeszedł wielogodzinną operację [TYLKO U NAS]
- Ida Nowakowska wyjedzie z Polski?! Wieści o jej mężu nie napawają optymizmem