Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces księgowej z Cisnej. Z finansami na oświatę robiła to, co chciała

Ewa Gorczyca
Anna Ł. nie przyznaje się do przywłaszczenia całej kwoty. Tłumaczy, że nie brała pieniędzy dla siebie
Anna Ł. nie przyznaje się do przywłaszczenia całej kwoty. Tłumaczy, że nie brała pieniędzy dla siebie Tomasz Jefimow
Zdaniem biegłego - nie było właściwej kontroli, która ukróciłaby proceder uprawiany przez księgową Biura Obsługi Szkół w Cisnej.

Po miesięcznej przerwie wczoraj wróciła na sądową wokandę sprawa Anny Ł. Jej proces toczy się od września ub. roku w Sądzie Okręgowym w Krośnie.

Według ustaleń prokuratury, w ciągu sześciu lat pracy, kiedy to Ł. zajmowała się finansami oświaty w gminie Cisna, przywłaszczyła sobie dużą kwotę pieniędzy. Podrabiała kwoty i podpisy na czekach oraz dokumentach zlecających wypłaty pieniędzy. Pieniądze przelewała na własny rachunek. Przyznawała sobie nagrody jubileuszowe, w niektórych miesiącach pensję wypłacała sobie dwa razy, przelewała pieniądze z tytułu rzekomych pożyczek mieszkaniowych, remontowych i budowlanych, robiła przelewy między kontami na podstawie fikcyjnych powodów. Przekazywała na swoje konto pieniądze jako refundację za opłacone przez nią rachunki, których w dokumentacji w ogóle nie było, udzielała sobie pożyczek z kasy zapomogowo-pożyczkowej.

Nie przyznała się do zaległości w ZUS

Anna Ł. w sądzie przyznała się do zarzutów, ale nie do wszystkich. Tłumaczyła, że brała pieniądze, bo chciała naprawić swój błąd. Polegał on na tym, że nie odprowadzała składek od dodatków do wynagrodzeń i umów-zleceń. ZUS zorientował się, gdy w 2005 roku przeprowadził kontrolę w Biurze Obsługi Szkół w Cisnej.

Księgowa nie chciała, by jej niekompetencja wyszła na jaw. Zadeklarowała, że należność ureguluje w ratach. Ale wpłaciła tylko kilka. Potem przestała, a nikt z ZUS nie upominał się o następne. Dopiero po pięciu latach przyszło wezwanie - pierwotnie wyliczona kwota urosła jednak o odsetki. Anna Ł. twierdzi, że bała się zwolnienia, dlatego nie powiedziała nic zwierzchnikom i w tajemnicy przed nimi postanowiła sama spłacić sięgające kilkuset tysięcy złotych zadłużenie. To dlatego przelewała na swoje konto pieniądze przeznaczone na gminną oświatę.

Wczoraj krośnieński sąd przez kilka godzin przesłuchiwał biegłego ekonomistę, któremu zlecono wydanie opinii w tej sprawie. Chodziło o wyliczenie kwoty, jaką przywłaszczyła sobie Anna Ł. Według biegłego, szkodę poniosło nie tylko Biuro Obsługi Szkół w Cisnej (czyli jednostka zajmująca się finansami gminnej oświaty), ale także Stowarzyszenie na rzecz Wspierania Szkoły Podstawowej w Wetlinie (prowadziło szkołę przejętą od gminy i schronisko turystyczne w jej budynku). Księgowością stowarzyszenia także zajmowała się Anna Ł. Szkodę (44 tys. zł) ponieśli ponadto członkowie kasy zapomogowo-pożyczkowej. Łącznie sumę pieniędzy przywłaszczonych przez Annę Ł. biegły wyliczył na 455 521 zł i 73 gr. Ponieważ oskarżona przed procesem przelała do ZUS ze swojego konta prawie 203 tys. zł, to kwota przywłaszczenia powinna być pomniejszona o tę sumę i wynieść 252 521 zł i 81 gr.

Zdaniem biegłego - brak nadzoru spowodował, że Anna Ł. mogła dysponować swobodnie pieniędzmi z kont szkół i dokonywać wypłat i przelewów na swój prywatny rachunek. Jednak sąd uznał, że nie wszystkie wątpliwości zostały rozwiane i po wczorajszym przesłuchaniu biegłego zlecił mu uszczegółowienie opinii.

Kolejna rozprawa ma się odbyć w grudniu. Gmina jest w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym. Chce odzyskać odsetki, które musiała zapłacić do ZUS, by naprawić błąd księgowej - 290 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24