Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczął się proces byłych szefów Krośnieńskich Huta Szkła

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób: dwaj prezesi, wiceprezes i dwaj dyrektorzy. Jacek S, Andrzej B, Mirosław S, Rafał W. i Jan K. zarządzali spółką w latach 2002-2009.

Prokuratura zarzuca im przestępstwa związane z przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków, które w efekcie doprowadziły do upadłości Krośnieńskich Hut Szkła. Prokuratura wyliczyła szkody, którą wyrządzali w majątku spółki na 88,5 mln złotych.

Proces rozpoczął się bez komplikacji: oskarżeni i ich obrońcy stawili się w komplecie. Odpowiadają z wolnej stopy (zastosowano wobec nich poręczenia majątkowe i zakaz opuszczania kraju).

Adwokaci nie domagali się utajnienia procesu, ale wnioskowali o to, by ich klienci mieli zagwarantowaną ochronę swojego wizerunku i danych osobowych. Sąd zdecydował też, że na czas, gdy oskarżeni przedstawiali swoją aktualną sytuację osobistą i majątkową, dziennikarze mają opuścić salę.

Proces zapowiada się na bardzo długi. W postępowaniu przygotowawczym, zgromadzono ponad sto tomów akt. Sama opinia biegłego zajmuje jeden odrębny tom. Do przesłuchania jest 249 świadków i już wiadomo, że zeznania wielu z nich mogą trwać nawet cały dzień.

Pierwszy dzień rozprawy wypełniło przedstawienie aktu oskarżenia. Samo czytanie zarzutów zajęło blisko dwie godziny, potem - na wniosek jednego z obrońców - odczytano 66 stron uzasadnienia (prokuratorzy musieli się wymieniać przy tej czynności).

Najwięcej - bo aż 19 zarzutów - usłyszał Jacek S: dyrektor, wiceprezes a potem prezes "Krosna".

Pozostałym prokuratura postawiła od 3 do 11 zarzutów. Zdaniem prokuratury - jako członkowie zarządu byli zobowiązani do prowadzenia racjonalnej gospodarki, opartej na rachunku ekonomicznym.

Tymczasem ich decyzje narażały firmę na straty. Przykładem były transakcje związane z opcjami walutowymi. Powinny chronić firmę przed ryzykiem kursowym. Jednak zawierano je nieadekwatne do obrotów spółki i wbrew Radzie Nadzorczej. W wyniku tych umów KHS straciły blisko 35 mln zł.

Wielomilionowe straty spowodował także bałagan w gospodarce magazynowej. Towar zalegał w magazynach nawet przez kilka lat, inwentaryzacji nie robiono na bieżąco, potem okazało się, że połowa zapasów (ze względu na niewłaściwe przechowywanie) jest w złym stanie, konieczna była wysoka przecena. Spółka straciła 28 mln zł.

Kolejny zarzut dotyczył Regionalnych Centrów Dystrybucji, uruchomionych w dużych polskich miastach. Zarząd nie nadzorował, jak działają. Zamiast spodziewanych zysków przynosiły straty, ale prezesi nic z tym nie zrobili. Ten brak reakcji doprowadził do uszczuplenia majątku huty o blisko 10 mln zł.

Kolosalne straty finansowe przynosiła też spółka-córka KHS w Moskwie. Do Rosji ekspediowano kolejne partie szklanych wyrobów, choć nie wpłynęła zapłata za wcześniej wysłany towar. Huta straciła ponad 9,5 mln.

Przykładów niegospodarności prokuratorzy wyliczali więcej. Jeden z nich to projekt "My soul to keep". W hucie pojawili się przedstawiciele firmy zarejestrowanej w Hongkongu. Złożyli nietypowe zamówienie na unikatowe szklane kule.

Spółka przyjęła je "na słowo". Nie zawarto umowy na piśmie, nie zadbano o żadne gwarancje. Kontrahent kul nie odebrał, nikt inny nie był nimi zainteresowany. Huta została z partią specyficznego towaru wartego 600 tys. zł.

Kolejny przykład: w 2004 roku KHS miały zarobić 10 mln zł na sprzedaży firmie Tesco nieruchomości w centrum miasta. Podpisano umowę przedwstępną, ale zarząd KHS nie dopełnił formalności związanej z uwolnieniem hipoteki jednej z działek. Tesco wyegzekwowało karę umowną z odsetkami - ponad milion zł.

Dziwną niefrasobliwością wykazali się też menedżerowie KHS przy realizacji jednej z umów leasingowych: wielokrotnie zawyżono powierzchnię nieruchomości, huta musiała zapłacić ponad 2 mln podatku.

Prokuratura oskarża też byłych menedżerów spółki o przestępstwa związane z rozliczaniem podatku VAT i fikcyjnym wystawianiem faktur (chodziło o zawyżanie wartości sprzedaży). Na tym huta straciła ponad 600 tys. zł.

Jak się okazało, problemy finansowe firmy nie przeszkadzały w hojnym wynagradzaniu z jej kasy Zdzisława S. (największego udziałowca "Krosna" i przewodniczącego Rady Nadzorczej). Dwaj kolejni prezesi zatrudnili go jako konsultanta, miał do dyspozycji kierowcę i samochód, ale nie miał określonych umową obowiązków. Jego usługi doradcze kosztowały spółkę 457 tys. zł.

Prokuratura wykryła też, że jedna z warszawskich firm (miała pozyskiwać zamówienia dla KHS) mogła liczyć na szczególne traktowanie. Nie dość, że zawarta z nią umowa była nierentowna, to KHS przekazał jej ponad pół miliona zł (jako spłatę roszczeń) w sytuacji, gdy nie było pieniędzy na zaległości wobec ZUS i pracowników.

Oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do winy. Podczas posiedzenia organizacyjnego w sądzie zadeklarowali, że będą składać wyjaśnienia. Jutro kolejny dzień procesu: sąd ma przedstawić pisemne odpowiedzi, złożone przez oskarżonych na postawione zarzuty. Niektóre są bardzo obszerne - liczą nawet 200 stron.

Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia, ze względu na wielki rozmiar szkody, którą - według oskarżenia - wyrządzili w majątku spółki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24