Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Waldemara B. Zadał dziewięć ciosów nożem i dobił taboretem

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa w procesie 60-letniego Waldemara B. oskarżonego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Proces, który toczy się w Sądzie Okręgowym w Krośnie dotyczy wydarzeń, które rozegrały się na działce rekreacyjnej Waldemara B. w Rymanowie-Zdroju.

Rzeszowianin, dr nauk medycznych, kupił tę nieruchomość od Piotra K. Mężczyźni zaprzyjaźnili się. W nocy z 9 na 19 stycznia 2016 roku mieszkający po sąsiedzku 63-latek odwiedził Waldemara B. w jego domku letniskowym. Pili alkohol, do późna w nocy.

Według oskarżonego w pewnej chwili Piotr K. bez powodu go zaatakował, dusił i zamierzył się na niego rozłupywaczem do drewna.

Waldemar B. chciał go obezwładnić, wyrwać mu niebezpieczne narzędzie. Bał się o swoje życie. Pamięta, że wziął do ręki nóż, ale nie pamięta, by zadawał nim ciosy. Taboret chwycił, żeby ogłuszyć napastnika. Tłumaczy, że wówczas poczuł zbliżający się atak padaczki i stracił przytomność. Gdy się ocknął, jego znajomy leżał już martwy na podłodze.

MATERIAŁ ARCHIWALNY: Ruszył proces Waldemara B.

Poniedziałkową rozprawę zdominowało przesłuchanie lekarza patomorfologa, który przeprowadzał oględziny na miejscu zdarzenia i sekcję zwłok. Na tej podstawie (oraz po analizie akt sprawy) wydał pisemną opinię. Na rozprawie odpowiadał na dodatkowe pytania sądu, prokuratora, pełnomocnika rodziny K. i obrońców Waldemara B.

Biegły opisywał obrażenia, których doznał Piotr K. Było to dziewięć ran kłuto-ciętych, na policzku, wardze, skroni, brodzie.

Zdaniem lekarza - były zadawane raz za razem a obaj mężczyźni wówczas stali. Po tych ciosach Piotr K. - tak uważa biegły - był już praktycznie bezbronny. Wycierał rękami płynącą po twarzy krew, upadł na plecy. Wówczas otrzymał kolejne uderzenia - taboretem.

W opinii biegłego - Waldemar K. chwycił stołek za nóżki i kilkakrotnie, dwa lub trzy razy, zamachnął się, uderzając Piotra K. krawędzią siedziska. Twarz 63-latka została zmasakrowana, agonia trwała kilka minut. Piotr K. wykrwawił się ma śmierć.

Zdaniem biegłego to uderzenia taboretem spowodowały tak znaczną utratę krwi. Rany od noża, choć bolesne i dość głębokie, dawały Piotrowi K. szansę na przeżycie, gdyby otrzymał pomoc w ciągu 1,5 godziny.

Opinia nie przekonała sądu. Zdecydował, że powoła jeszcze jednego biegłego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24