Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł nie wrócił do domu. Czy ktoś wie, co się stało?

Ewa Gorczyca
Paweł Bogusz
Paweł Bogusz Archiwum rodzinne
Rodzina za odnalezienie 33-letniego Pawła Bogusza zaoferowała nagrodę - 2 tysiące złotych.

Bliscy szukają go od soboty. 33-letni Paweł Bogusz w piątek wyszedł z mieszkania w bloku przy ul. Grodzkiej. Tego dnia umówił się z kuzynem mieszkającym w dzielnicy Krościenko Niżne. Miał go odwiedzić i pomóc w drobnych pracach.

Kuzyn czekał na niego cały dzień, ale Paweł do niego nie dotarł. Po południu skontaktował się z ojcem 33-latka. Okazało się, że młodego mężczyzny nie ma także w domu. Telefon zostawił w mieszkaniu. Nikt nie wie, gdzie mógł pójść. Gdy nie wrócił do rana w sobotę, rodzina zawiadomiła policję i rozpoczęła poszukiwania.

- Z pomocą znajomych sprawdziłem już dziesiątki miejsc, rozpytywałem ludzi. Ale bez efektu - mówi Sebastian Bogusz, brat zaginionego krośnianina.

- Paweł miał depresję i problemy z alkoholem - przyznaje Daniel Bogusz, młodszy brat Pawła. - Bardzo martwimy się, co mogło się stać.

Rodzina Pawła prosi o informacje: [email protected], tel. 793 630 660 lub kontakt z krośnieńską policją tel. 13 43 29 310, 13 43 29 324

- Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji, żeby brat nie wrócił do domu na noc - mówi Daniel Bogusz. Potwierdza to jego starszy brat, Sebastian. - Paweł był raczej typem zamkniętego w sobie samotnika i domatora.

Paweł jest średnim z braci. Mieszka z ojcem, w bloku przy ul. Grodzkiej. W piątek 13 stycznia wybierał się do kuzyna na ul. Lunaria. Miał mu pomóc w drobnych przydomowych pracach.

- Nie wiemy dokładnie, o której brat opuścił mieszkanie. Ojciec wyjechał wcześniej do miasta i nie było go, gdy Paweł wychodził - opowiada Sebastian Bogusz.

Telefon komórkowy zostawił w domu. Zresztą, nie zawsze go zabierał. Raczej na pewno poszedł pieszo. - Nie ma samochodu a z miejskiej komunikacji nie miał zwyczaju korzystać - mówi starszy brat.

Jednak ani u kuzyna, ani w domu wieczorem 33-latek się nie pojawił. Ojciec rano, po przebudzeniu, stwierdził, że syna wciąż nie ma. Rodzina zgłosiła jego zaginięcie. - Analizujemy nagrania z miejskiego monitoringu. Być może na coś natrafimy - mówi Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej policji.

33-latek wcześniej pracował za granicą, ale przez ostanie 1,5 roku przebywał w domu. Nie miał stałego zatrudnienia, ostatnio dorabiał jako teleankieter. Depresja, na którą cierpiał, powodowała, że nie był w stanie utrzymać pracy na dłużej. Próbował się leczyć, poszedł na terapię.

Bliscy mówią, że młody mężczyzna był typem samotnika. Choć lubił się napić, to nie miał kompanów "od kieliszka". Pił, gdy miał pieniądze, ale też całymi tygodniami obywał się bez alkoholu. Unikał towarzystwa. Jedyną osobą, z którą się spotykał, był kuzyn. Nigdy nie nocował poza domem - podkreślają bracia.

- Paweł bardzo lubił tereny nad Lubatówką. Niestety, nie liczyła się dla niego pogoda ani to, czy był pod wpływem alkoholu. Nie zważał na niskie temperatury, wychodził z domu. Spacerował nad rzeką, w okolicy kościoła św. Piotra i św. Jana - mówi Sebastian Bogusz.

Przypuszczali, że także w piątek 33-latek próbował "zaszyć się" gdzieś brzegiem rzeki. - To był pierwszy rejon, który sprawdzaliśmy, dziesiątki razy. Niestety, warunki są trudne. Ze strachem i bólem rozgrzebywaliśmy wielkie kopy śniegu. Na szczęście tam go nie znaleźliśmy - opowiada Sebastian Bogusz.

Młodszy brat mieszka we Wrocławiu ale starszy wziął wolne i przez cały dzień sprawdza wszelkie sygnały. Rozpytuje krośnieńskich taksówkarzy, sklepikarzy. - Podobno brat był widywany w barach w okolicy dworca. Dla mnie to zaskoczenie. Byłem przekonany, że on nie chodzi do lokali. Ale nikt nie był w stanie potwierdzić, że był tam w miniony weekend.

Jeden z sygnałów dotyczył dworcowego baru z kebabem. Do Pawła miał się tam przysiąść w piątek młody człowiek, blondyn z długimi włosami a ok. godz. 23.30 obaj mieli wyjść z lokalu. Policja sprawdziła: chodziło o innego mężczyznę.

Dostali też informację, że 33-latek był widziany w busie. - To nie był on, tylko ja. Zgadza się trasa i godzina. Jesteśmy do siebie bardzo podobni - mówi Sebastian Bogusz.

Ze znajomymi rozwiesił ogłoszenia. Liczą na to, że znajdą jakikolwiek punkt zaczepienia i przestaną szukać po omacku. - Proszę, rozejrzyjcie się po swojej okolicy - apeluje Daniel Bogusz.

Zaginięcie syna przeżywa ojciec, z którym mieszkał. - Półtora roku temu zmarła nasza mama. Boję się bardzo o jego stan w tej sytuacji - przyznaje Sebastian Bogusz.

Paweł jest szczupły (waży ok. 60 kg) i wysoki (ma 180 cm wzrostu). Najprawdopodobniej wychodząc z mieszkania był ubrany w dłuższą jasną kurtkę z kapturem, dżinsy, brązowe buty. Miał charakterystyczny, długi, kolorowy szalik.

164 zaginionych

Poszukiwania tylu osób prowadzą obecnie policjanci na Podkarpaciu. W ub. roku zgłoszeń o zaginięciach było 797. Większość dotyczyła mężczyzn. - Powody zaginięć są różne: nieporozumienia rodzinne, ucieczki małoletnich, choroba, świadome zerwanie ze środowiskiem, nieszczęśliwe wypadki - informuje Jacek Kocan z KWP w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24