Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomogli koleżance, wybudowali jej nowy dom [WIDEO]

Kamil Jaworski
- Teraz już wiem, jak dużo jest ludzi z wielkim sercem wokół nas. Dziękuję wszystkim za dobroć – mówi Halina Iwaneczko.
- Teraz już wiem, jak dużo jest ludzi z wielkim sercem wokół nas. Dziękuję wszystkim za dobroć – mówi Halina Iwaneczko. Kamil Jaworski
Pracownicy jarosławskiego Leara pomogli swojej koleżance, która mieszkała w tragicznych warunkach.

Halina Iwaneczko ze Skołoszowa k. Radymna, mieszkała ze swoją nastoletnią córką Łucją w starym domu grożącym zawaleniem. Przeciekający dach, spadające dachówki, wilgotne ściany, brak toalety – to tylko niektóre niedogodności życia w budynku wybudowanym ponad 100 lat temu. Do tego doszły choroby, operacje, szpital.

Bałam się zostawiać samą córkę

- Pewnego dnia powiedziałam koleżance z zakładu, jak mieszkam. Że boję się zostawiać córkę samą, kiedy idę na noc do pracy. Raz instalacja elektryczna zaczęła już się palić. Nie oczekiwałam niczego, po prostu się zwierzyłam ze swoich problemów. Nie sądziłam, że sprawa nabierze takiego tempa i tyle ludzi włączy się w pomoc dla mnie – mówi Halina Iwaneczko.

Sprawy w swoje ręce wzięły koleżanki i koledzy z pracy, a potem zakładowa Solidarność z jarosławskiego Leara. Najpierw kupili piecyk i opał na zimę. Potem w rozmowach narodził się pomysł remontu rozlatującego się domu. Wyceniono go na ok. 60 tys. zł. Plany jednak szybko się zmieniły, a organizatorów akcji zaskoczyła skala pomocy, jaką ludzie zaczęli okazywać pani Halinie.

Ten dach nie przetrzymałby zimy

- Pojechaliśmy tam pierwszy raz jesienią 2015 roku. Wstępnie chcieliśmy zapewnić im warunki do przetrwania zimy. Potem, kiedy udało się zebrać większe pieniądze, doszliśmy do wniosku, że nie ma co remontować, tylko trzeba wybudować nowy dom. Kiedy byliśmy tam latem w ubiegłym roku, to przy nas sypały się dachówki. Takiej zimy, jaką mamy teraz, ten dach by już nie przetrwał – opowiada Andrzej Salwa, przewodniczący Solidarności w Learze, który razem z Anną Wysocką kierowali akcją pomocy.

Charytatywne turnieje z licytacjami zorganizowano w Radymnie i Jarosławiu. Do akcji włączyły się media, samorządowcy, politycy, fundacje, organizacje zakładowe, firmy. Ludzie przesyłali pieniądze z całej Polski i z zagranicy. Lista darczyńców jest tak długa, że nie sposób wymienić wszystkich.

Stary dom wyburzono i we wrześniu zabrano się do budowy nowego. Pani Halinie i jej córce zapewniono tymczasowe mieszkanie w Jarosławiu. Przy budowie pracownicy Leara pomagali społecznie, po godzinach pracy.

- Każdy z nich ma przecież własny dom, żonę i dzieci. A ten swój wolny czas poświęcali tutaj – mówi pani Halina.

Mieszkamy wreszcie bezpiecznie

W trakcie rozmowy u mieszkanki Skołoszowa widać skromność i szacunek do ludzi, którym tak wiele zawdzięcza. Pani Halina przyznaje, że na początku wahała się, czy na pewno dobrze zrobiła, że tylu ludziom pokazała, jak mieszka.

- Ciągle słychać o mojej skromności. Nie prosiłam, żeby tak o mnie mówiono. Wiem, że niektórzy jak to słyszą, będą mi zazdrościć. A ja nie chcę być żadną gwiazdą. Też bardzo chciałabym pomagać innym, tak jak mi ludzie pomogli. Wiem, że inni mają bardzo ciężko, muszą brać kredyty, wyjeżdżać za granicę. Mogą mówić, że mi się „udało”. Ale to nie tak. Ja też bardzo chcę angażować się w pomoc innym. Na tyle, ile dam radę – podkreśla pani Halina.

Pod koniec stycznia Halina Iwaneczko wprowadziła się już do nowego domu ze swoją córką. Jest skromny, ale przede wszystkim bezpieczny.

Wiem, że wokół nas jest mnóstwo dobrych ludzi

- Tylu ludzi traciło dla mnie wolny czas, ofiarowali pieniądze, materiały i sprzęty. Czasami wpływały bardzo małe kwoty pieniędzy. To tylko pokazuje, że ci, którzy żyją skromnie, też chcieli pomóc. Można by o tym wszystkim książkę napisać – mówi pani Halina.

Mieszkanka Skołoszowa przyznaje, że po wielkiej pomocy, którą dostała od ludzi, zmieniło się jej postrzeganie świata.

- Tak dużo mówi się o tym, że dzisiaj nikogo nie obchodzi los drugiego człowieka. To nieprawda. Jest mnóstwo dobrych ludzi, tylko my nie wiemy, że oni są i gdzie oni są. Wystarczyło powiedzieć, że jest mi ciężko i dzięki temu się o tym przekonałam – dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24