Czy będą parkować za złotówkę?

Płacić wciąż muszą, lecz kart postojowych trzeba szukać w wyznaczonych kioskach i sklepach.

Miasto zrezygnowało z zatrudniania parkingowych, bo ten system pobierania opłat nie sprawdził się. Wcześniej roczne wpływy do miejskiej kasy sięgały 200 tys. zł. Od kiedy pojawili się parkingowi, zmalały do 80 tys. zł, chociaż samochodów na ulicach przybywa, a opłaty nie zostały zmniejszone.

Czwórka parkingowych nie radziła sobie z obsługą wszystkich kierowców.

- Poza tym parkingowi nie zarabiali dużo i trudno nam było znaleźć ludzi do tej pracy - mówi Paweł Wolicki, burmistrz Dębicy.

Rezygnacja z parkingowych oznacza, że kierowcy muszą kupować karty postojowe w kioskach i sklepach. Może to być uciążliwe, bo sprzedają je tylko niektóre punkty handlowe. Wygodniejsze byłyby parkometry, ale miasto nie chce ich instalować, obawiając się, że urządzenia będą niszczone przez wandali. Nie warto jednak ryzykować parkowania bez opłaty, bo Straż Miejska może za to wlepić 25 zł mandatu.

Dla kierowców pocieszające jest to, że od niedawna zmniejszyła się liczba miejsc, gdzie trzeba płacić za parkowanie. Opłaty zostały utrzymane na parkingach w Rynku oraz ulicach Kolejowej, Sobieskiego i Czarnieckiego.

Planowano nawet, żeby ze strefy płatnego parkowania wyłączyć także te dwie ostatnie ulice, ale radni miejscy nie zgodzili się na to. Od początku wakacji można jednak za darmo parkować przy ul. Ogrodowej, Targowej, Strażackiej, Żuławskiego, Kraszewskiego i Strumskiego. Kolejną dobrą informacją jest to, że miasto chce obniżyć opłaty za parkowanie.

- Teraz za pierwszą godzinę płaci się złotówkę, ale za drugą już 1,2 zł. Chcemy, żeby każda godzina kosztowała złotówkę - mówi Wolicki.