Rozpoczęciu procesu towarzyszyło bardzo duże zainteresowanie medialne. Kilkunastu dziennikarzy i fotoreporterów zjawiło się w brzozowskim sądzie, by relacjonować przebieg sprawy.
Krzysztof S. wszedł na salę w kajdankach, eskortowany przez policjantów. Mężczyzna od zatrzymania (w listopadzie 2018 roku) przebywa (jako tymczasowo aresztowany) w zakładzie karnym w Rzeszowie.
Dziennikarze w sali, w której odbywała się rozprawa, przebywali jednak tylko przez chwilę. Sędzia Sylwia Szajna dała fotoreporterom i kamerzystom telewizyjnym kilka minut na zrobienie zdjęć i zarejestrowanie obrazu - z zastrzeżeniem dotyczącym ochrony wizerunku oskarżonego. Nie zezwoliła jednak na rejestrację dźwięku.
Zanim odczytany został akt oskarżenia, dziennikarze musieli opuścić salę. Cały proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami.
Jeszcze przed formalnym rozpoczęciem rozprawy, 12 grudnia, odbyło się posiedzenie wstępne, przygotowawcze, z udziałem wszystkim stron. Pełnomocniczka pokrzywdzonych złożyła wówczas wniosek o wyłączenie jawności rozprawy ze względu na dobro małoletnich.
Na pierwszej rozprawie sędzia zapytała, czy wniosek jest aktualny. Pełnomocniczka oświadczyła, że go podtrzymuje, poparli ją zgodnie prokurator, obrońca oskarżonego i sam Krzysztof S. W tej sytuacji sędzia zdecydowała, że proces będzie niejawny, aby nie doszło do naruszenia interesu prywatnego, szczególnie interesu małoletnich pokrzywdzonych.
Medialny rozgłos sprawa rodziny S. z niewielkiej miejscowości w powiecie brzozowskim zyskała w związku z okolicznościami, które towarzyszyły zaginięciu 12-letniego chłopca, jednego z dziesięciorga dzieci w tej rodzinie. Akcja poszukiwawcza z udziałem kilkuset osób trwała dwa dni. Bosego, zziębniętego chłopca odnaleziono w lesie.
Okazało się, że zaginięcie dziecka nie było jednym problem w tej rodzinie. W trakcie rutynowych czynności, związanych z poszukiwaniami, policjantki nabrały podejrzeń, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa na tle seksualnym. Jego ofiarą mogła być jedna z młodszych sióstr chłopca. Zatrzymano ojca dzieci. Matka, ze względu na stan psychiczny, trafiła do szpitala. Dzieci przewieziono do ośrodka opiekuńczego.
Zobacz też: Ojciec 10 dzieci z Izdebek trafił do aresztu. Zarzut: molestowanie dziecka. Ludzie we wsi nie mogą w to uwierzyć. Albo nie chcą
Dochodzeniem zajmowała się początkowo brzozowska prokuratura, później Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Jak ustaliła, Krzysztof S. krzywdził nie jedną, ale trzy córki. Postawione mu zarzuty dotyczyły doprowadzenia do innych czynności seksualnych trzech małoletnich dziewczynek. Każdą z córek Krzysztof S. miał molestować kilkukrotnie. Czynów tych dopuścił się w okresie od kwietnia do listopada 2018 roku.
W trakcie postępowania mężczyzna składał jedynie krótkie wyjaśnienia i nie przyznawał się do winy. Nie wiadomo, co powiedział w sądzie.
Dzieci Krzysztofa S. nie będą już zeznawać. Sąd dysponuje nagraniami z wcześniejszych przesłuchań, zostaną odtworzone.
Zobacz też: 20 najbiedniejszych gmin na Podkarpaciu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- "Nasz Nowy Dom" czekają spore zmiany! Romanowska nie pomoże już biednym rodzinom
- Dawno nikt nie wywołał takiego poruszenia jak Cielecka. To zasługa młodszego partnera
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco