W Przemyślu giną cenne zabytki cmentarne. Ktoś ukradł żeliwne ogrodzenie nagrobka

Działacze Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Przemyskich Cmentarzy są oburzeni z powodu dewastacji zabytków i biją na alarm. A złodziei szuka policja.

- O dewastacji nagrobków i kradzieży żeliwnych elementów powiadomiło służby konserwatorskie Towarzystwo Ulepszania Miasta. Do zdarzenia doszło niedawno. Wierzę, że jest jeszcze szansa na odzyskanie tego ogrodzenia - mówi Lilianna Kalinowska, wiceprzewodnicząca Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Przemyskich Cmentarzy.

Dla wolontariuszy sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że anonimowy ale cenny nagrobek jest jednym z wytypowanych do gruntownej renowacji. Jest już na to zgoda magistratu przemyskiego i konserwatora zabytków. Podobnie jak na renowację uszkodzonego nagrobka rodziny Hildebrandtów.

Do strat doszło w ostatnim okresie; część za sprawą starych drzew, reszty dokonali złodzieje. - Nie dość że spadające konary uszkodziły niektóre nagrobki, to w tym okresie zniknęły te zabytkowe elementy - zauważa Lilianna Kalinowska. Zdewastowane nagrobki wpisane są na listę zabytków.

- Mam w zarządzie kilkanaście cmentarzy. I tylko trzech etatowych pracowników. Tu nie ma stałego dozoru, ograniczamy się tylko do otwierania i zamykania bram. Trudno upilnować tak duży teren przed złodziejami - tłumaczy Andrzej Ziemniak, prezes Przemyskiej Gospodarki Komunalnej sp. z o.o., która administruje miejskimi cmentarzami. O kradzieży powiadomił policję.

Na Cmentarzu Głównym w Przemyślu około 7 ha terenu spośród 23 ha z racji znajdujących się tu cennych obiektów jest objęte dozorem konserwatora zabytków.