W północnej części Podkarpacia wzrasta bezrobocie, maleje liczba ofert pracy

W niżańskim Powiatowym Urzędzie Pracy w styczniu zgłosiło się prawie 550 nowych bezrobotnych, w Stalowej Woli ponad 600, a Tarnobrzegu 400. To dopiero początek. Jeszcze żaden pośredniak w naszym regionie, mimo zapowiedzi kilku zakładów nie ma zgłoszenia o zwolnieniach zbiorowych w naszych zakładach.

Do urzędów na razie zgłaszają się osoby zwalnianie w mniejszych firmach. Mimo to przy okienkach z rejestracją nowych bezrobotnych są już kolejki. Dyrektorzy urzędów przyznają, że może się robić jeszcze tłoczniej.

Drastycznie kurczą się też oferty pracy. Kiedy jeszcze przed rokiem było ich w Stalowej Woli 200, to w grudniu 60, a styczniu zaledwie 29. W Nisku czeka na poszukujących pracy 13 ofert, a Tarnobrzegu 22.

Najbardziej poszukiwane są osoby w branży handlowej, kierowcy samochodów ciężarowych, kelnerzy, kucharze, pomoc kuchenna czy fryzjerki. Ale to kropla w morzu potrzeb.

Najtrudniejszą sytuację mają bezrobotni z niżańskiego.

- Nasz powiat znajduje się prawie na samym końcu listy dotyczącej stopy bezrobocia w naszym województwie. Prawie 20 procent naszych mieszkańców nie ma pracy. Niestety spodziewamy się, że ich liczba wzrośnie - mówi Piotr Rutyna, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nisku.

W stalowowolskiem na koniec grudnia mieliśmy 10 procentowe bezrobocie przy liczbie 4700 bezrobotnych. Już w styczniu ich liczba wzrosła do ponad 5 tysięcy 300 osób.

- W powiecie tarnobrzeskim stopa bezrobocia na koniec 2008 roku wyniosła 13,6 procent, ale w pierwszym miesiącu nowego roku liczna zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła z około 5500 osób do ponad 5950 - mówi Anna Kowalska z PUP w Tarnobrzegu.

Dyrektor niżańskiego pośredniaka informuje, że na wypadek zwolnień zbiorowych, pracownicy urzędu będą przyjeżdżać na spotkanie z pracownikami w zakładzie i przedstawiać oferty dostępne na rynku.

- Oczywiście będziemy także rozmawiać o możliwości kursów, czy szkoleń na przekwalifikowanie. W urzędzie oprócz ofert pracy na lokalnym rynku, posiadamy też zgłoszenia o poszukiwaniu pracowników w innych regionach, z których mogą skorzystać także nasi bezrobotni. Aktualnie mamy 21 takich ofert - mówi Rutyna.

Szansą dla wielu bezrobotnych, którzy jeszcze nigdy dotąd nie pracowali na własny rachunek, a mają pomysł na mały biznes i chcą założyć pierwszą w sowim życiu własną firmę są finansowe dotacje z urzędu pracy, które wynoszą ponad 17 tysięcy złotych.

W Nisku o tego typu dotacje stara się 80, w Stalowej Woli kilkanaście osób. Pomysły bezrobotnych są bardzo różne. Są osoby, które dzięki dotacji chcą otworzyć sklepy z używaną odzieżą, zakłady fryzjerskie, czy firmy budowlane. Wszyscy czekają jeszcze na decyzję w sprawie przyznania tych pieniędzy, bo może się okazać, ze do urzędów nie trafi na ten cel na tyle dużo pieniędzy, żeby mogli je otrzymać wszyscy chętni.

Starosta stalowowolski powołał zespół monitorujący zjawiska kryzysowe w regionie. Do jego zdań należy także kontrolowanie liczby nowych bezrobotnych. Nikt nie pozbawia nas jednak złudzeń, że jeśli nie będzie pomocy rządu, to nikt nie będzie w stanie powstrzymać bezrobocia.