MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Politechnice Rzeszowskiej myślą o I lidze

Tomasz Ryzner
Koszykarze Politechniki wykonali w tym sezonie dobrą robotę i mieli co fetować.
Koszykarze Politechniki wykonali w tym sezonie dobrą robotę i mieli co fetować. Krzysztof Kapica
- Jak dobrze pójdzie, w przyszłym powalczymy o awans - mówi Filip Kosim, II trener i wiceprezes AZS-u Politechniki Rzeszowskiej. Na razie nasz klub świętuje utrzymanie w II lidze.

Ostatni tydzień "akademicy" zapamiętają na długo. Zanim fetowali w niedzielę, zjedli sporo nerwów. Wszystko przez walkower, nałożony za mecz z Wisłą. Mecz został przegrany, ale odjęcie dużego punktu za samo rozegranie spotkania mogło kosztować AZS spadek.
Rzeszowianie w ostatniej kolejce pokonali w dobrym stylu Politechnikę Radomską, ale po meczu nie byli pewni swego. Czekali na wieści z Lublina, gdzie Novum podejmowało Mickiewicza. Gdyby Ślązacy wygrali, a walkower zostałby podtrzymany (nasz klub złożył odwołanie), katowiczanie mogli zostać w lidze (mieliby punkt więcej). Czas pokazał, że powodów do stresu stres nie było.

- Okazało się, że Komisja Odwoławcza uchyliła walkower w piątek po południu, ale nic o tym nie wiedzieliśmy - mówi Kosim. - Mickiewicz pewnie dostał sygnał, stąd tak gładko przegrał. Było trochę niepotrzebnych nerwów, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Po meczu poszliśmy całym zespołem na pizzę do Dextera i mogliśmy się wreszcie wyluzować.

Można pauzować w terminie rezerwowym

Można pauzować w terminie rezerwowym

PZKosz nałożył na AZS walkower po meczu z Wisłą Karków. Powodem - występ Zbigniewa Dolińskiego. Uznano, że nasz center nie miał prawa odbyć kary meczu (za 3 techniczne) we wcześniejszym spotkaniu ze Zniczem, rozegranym w terminie rezerwowym (ustalił go PZKosz na wypadek, gdyby rywal Politechniki zakwalifikował się do MPJ). Komisja Odwoławcza ostatecznie uznała, że termin rezerwowy, jako obligatoryjny, może służyć do odbycia kary przez zawodnika i walkower uchyliła.

Ostatecznie Politechnika zajęła 13 miejsce. Niby niskie, choć bilans ma przyzwoity. - Przed sezonem liczyliśmy, że 6-7 wygranych może dać utrzymanie. Wygraliśmy 11, co we wcześniejszych sezonach dawało miejsce w środku tabeli.
Wynik rzeszowian tym bardziej godny jest pochwały, że osiągnięty został właściwe w amatorskich warunkach. Kilku koszykarzy spoza Rzeszowa otrzymywało jedynie zwrot kosztów dojazdów, a w drugiej połowie sezonu zawodnicy otrzymywali też symboliczne kwoty za treningi.

- Możliwe, że zostanie nam trochę grosza i starczy tego na skromne premie za utrzymanie - mówi Kosim.

Jest szansa, że w przyszłym sezonie budżet Politechniki będzie wyglądał bardziej okazale, a zespół będzie celował w inne rejony tabeli.

- Jeśli do obecnych sponsorów dołączą następni spróbujemy zbudować skład na pierwszą czwórkę - kontynuuje Kosim. - Chcemy postawić na graczy miejscowych, otrzaskanych w wyższych ligach. Kibice łatwiej się identyfikują z koszykarzami z Rzeszowa czy regionu. Dobre jest to, że inaczej, niż rok temu, mamy o niebo więcej czasu na dopięcie organizacyjnych kwestii.

Niedzielny mecz obserwowało blisko 400 osób czyli dwa razy więcej, niż zwykle.

- Mecz był ciekawy i mamy nadzieję, że niejedna osoba zaraziła się basketem. Ta frekwencja była dobry prognostyk na przyszły sezon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24