W nocy z wtorku na środę prognozowane temperatury na Podkarpaciu mają spaść do minus dwóch, trzech stopni na wysokości 2 metrów. Przy gruncie mróz ma wynieść nawet minus pięć stopni. To fatalna informacja dla sadowników i wszystkich lubiących prace ogrodowe.
- Już przy ostatnim gwałtownym oziębieniu w kwietniu drzewa owocowe, a także delikatne rośliny, jak np. magnolia, mocno dostały w kość - mówi Katarzyna Wolska-Pociask, projektantka ogrodów z centrum ogrodnictwa Res-Gal w Rzeszowie. - Teraz kwitną śliwy, klony palmowe, co grozi zamarznięciem pąków i zawiązków owoców. Jeżeli obmarzną i będzie ich mało, ceny owoców pójdą w górę - dodaje.
Zwłaszcza że przez padający deszcz pszczoły nie zapylają kwiatów. Wilgoć i utrzymujące się opady deszczu uniemożliwiają zresztą wiele ogrodowych prac. Ponieważ ziemia jest mokra, bagnista i przypomina raczej glinę, lepiej wstrzymać się teraz z sadzeniem jakichkolwiek roślin.
- Jeżeli w takim glinianym garnku z ziemi wykopiemy dołek i wsadzimy tam roślinę, doprowadzimy do jej uduszenia się, bo nie ma tam dostępu powietrza - dodaje ekspertka. - Lepiej poczekać na kilka suchych dni, bo ziemia, w której sadzimy rośliny, powinna być sypka. Na łopacie nie może jej zostawać zbyt wiele - dodaje.
W padającym ciągle deszczu nie powinno się też obcinać pędów roślin, które już przekwitły, np. forsycji. Zwiększa to bowiem ryzyko chorób grzybiczych. Do 15 maja należy wstrzymać się także z sianiem warzyw, zwłaszcza tych lubiących ciepło, w tym pomidorów i papryki.
- Doradzam zrobić to po tzw. zimnych ogrodnikach, czyli po 15 maja, kiedy ryzyko przymrozków w nocy będzie niższe - dodaje Wolska-Pociask.
Zwłaszcza że według prognoz w połowie przyszłego tygodnia czeka nas jeszcze jedno głębsze chłodzenie. Temperatura w nocy wyniesie wtedy około zera.
- Za to, co aktualnie dzieje się za oknami, odpowiada tzw. południkowa wymiana mas powietrza, która jest nietypowa dla tej pory roku i z niewiadomych do końca przyczyn powraca raz na jakiś czas. Ostatnio miesiąc temu w okolicach 10 kwietnia - tłumaczy Michał Godek, klimatolog z biura prognoz MeteoPlus. - Oznacza ona, że powietrze nie płynie z zachodu na wschód, czyli znad stosunkowo ciepłego Atlantyku w kierunku wnętrza Eurazji, ale znacznie częściej z północy, z Arktyki - dodaje.
Między innymi dlatego w kwietniu średnie temperatury powietrza w Polsce były najniższe od 2003 r. Wcześniej podobna sytuacja zdarzyła się w latach 80. Z taką cyrkulacją mas powietrza związane są dwa rodzaje niżów. Pierwszy to tzw. genueński, który latem powoduje powodzie, a zimą i wiosną obfite opady śniegu i deszczu, co obserwowaliśmy chociażby na Wielkanoc. Drugi, który właśnie dziś osiągnie swoje apogeum, to tzw. niż wschodnioeuropejski, sprowadzający arktyczne powietrze znad Skandynawii i Morza Białego oraz przelotne opady.
- Niż wygaśnie już w środę, dlatego w czwartek możemy liczyć na lepszą pogodę z temperaturą do 21 stopni i z przelotnymi burzami - mówi Michał Godek. - Dopiero po 18 maja temperatury i aura zaczną przypominać przeciętną wiosnę.
Z kolei pierwsza połowa lata - do 20 lipca - ma być mokra, burzowa, z temperaturami poniżej normy. W dorzeczach Odry i Wisły prognozuje się wystąpienie powodzi. Najlepszym czasem na urlop ma być sierpień i połowa września.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Daniel Martyniuk uciekł z Polski. Niewiarygodne, kto mu towarzyszy
- Emilian Kamiński przewraca się w grobie. Zapadł wyrok w sprawie jego przyjaciela
- Wiemy, kto wspiera Magdę Mołek w trudnych chwilach. Tak dyskretny przyjaciel to skarb
- Rodzina z "Nasz nowy dom" przeżyła lata gehenny. Wiemy, kto wyciągnął do nich dłoń