Wydarzenie pod nazwą "Protest przeciwko nowemu dresscode'owi 1 LO" założyła na Facebooku absolwentka liceum. Jak tłumaczy w jego opisie, wszystko na skutek wywiadówki oraz apelu, na którym jedna z pracowniczek szkoły miała nawoływać do stonowanego, bardziej klasycznego ubioru.
- Jak sprawozdają uczniowie, na wywiadówce dyrektor placówki, Piotr Wanat, zaapelował do rodziców o "pilnowanie swoich córek". Wszyscy wiemy w jakim kontekście. I wszyscy wiemy, jak bardzo było to krzywdzące
- pisze.
Czego szkoła "zakazuje"?
Absolwentka ILO i jednocześnie organizatorka protestu wymieniła zalecenia szkoły co do ubioru, o których dowiedziała się od uczniów. Padają tam między innymi takie hasła jak: nieubieranie koszulek na ramiączkach, odpowiednia do szkoły bielizna, niepokazywanie dekoltu, ramion, brzucha, pleców, nieposiadanie sztucznych paznokci, włosy w kolorze naturalnym, niefarbowane, delikatny makijaż, który miałby za zadanie jedynie podkreślać urodę, zakaz noszenia przez chłopców krótkich spodni, stonowane kolory ubioru.
W poniedziałek ma odbyć się wspomniany protest, a jego założenia są proste - uczniowie powinni ubrać się do szkoły w sposób, na jaki sami mają ochotę, ignorując zalecenia szkoły. Wydarzenie na Facebooku cieszy się ogromnym zainteresowaniem, już teraz 1,4 tys. osób deklaruje wzięcie w nim udziału, a kolejnych 6 tys. jest zainteresowanych. Całe wydarzenie w sieci komentują absolwenci i uczniowie "pierwszego".
Murem za wolnością ubioru
- Znienawidzony od początku kadencji dyrektor ukręcił na siebie szowinistyczny bicz. Wstyd, Panie Wanat... - napisała Zofia.
- Jako matka dorastającej córki dołączam mentalnie, niestety nie fizycznie. Trzymajcie się i nie poddawajcie, nikt nie ma prawa mówić nam, że od tego, w co się ubieramy zależy nasze bezpieczeństwo. Zamiast stygmatyzować nas dresscodem, w statusach szkoły powinno się znaleźć stygmatyzowanie seksistowskich i uwłaczających człowiekowi zachowań - wypowiedziała się w dyskusji pod postem Marietta.
- Ten nowy statut to skandal i brak poszanowania dla człowieka. Może to jakieś wewnętrzne zarządzenie kuratorium z nadania jedynej słusznej partii rządzącej? - zastanawia się Karol, absolwent "jedynki".
Nie wszyscy stoją jednak po stronie protestujących.
- Jako absolwentka I LO w Rzeszowie pamiętam, że od zawsze przestrzegano w tym liceum etykiety. Przez ostatnie jednak lata ktoś pozwolił „na więcej” i dlatego dzisiaj jest protest. Osobiście uważam, że ubiór jest elementem wizerunku, który wpływa na tzw. „pierwsze wrażenie” i warto młodzieży o tym mówić i przypominać - napisała na swoim profilu Marta Niewczas.
- Piszę to jako nauczyciel, który ma kolczyki, dziary i chodzi z "krowim" łańcuchem przyczepionym do portfela. Są miejsca gdzie ubieramy się i zachowujemy z klasą! Proste. Nie podoba się? Można zmienić szkołę. Albo nie chodzić obowiązek szkolny jest do 18 roku życia
- tak wydarzenie skomentował Łukasz.
CZYTAJ TEŻ: Bunt wiernych w Jasionce koło Dukli. Proboszcz odwołany. Ukradł w sklepie prezerwatywy?
Dyrektor: to pogoń za sensacją
Rozmawialiśmy z dyrektorem I liceum. Według niego cała sprawa nabrała sensacyjnego wymiaru, twierdzi też, że wiele zarzutów skierowanych w stronę władz szkoły jest przekłamanych.
- W nagłówkach prasowych są słowa, które w ogóle nie padły, na wywiadówce również nie wspomniałem niczego na temat "pilnowania córek". To jest przykład totalnej manipulacji - mówi Piotr Wanat, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie.
- Dresscode obowiązuje już od jesieni. Na wywiadówce najpierw pogratulowałem wyników w nauce, czy sporcie, dopiero później zwróciłem uwagę na to, że szkolne korytarze to nie wybieg. Trzeba stonować makijaż, czy cekiny. Zostało to również spokojnie wytłumaczone przez panią dyrektor Palczak na apelu: rola paznokci na wychowaniu fizycznym, zadrapania, złamania, włosy na maturze. To zostało wykoślawione, organizatorka protestu, nasza absolwentka, nie była, nie słyszała, wie wszystko z trzeciej ręki - dodaje dyrektor.
Piotr Wanat powiedział nam, że zadzwonił do kilku rodziców, aby ci przytoczyli mu co dokładnie usłyszeli podczas wywiadówki.
- Odebrano to jako prośbę o zwrócenie uwagi na to, jak wychodzą z domu ich dzieci. Chodziło szczególnie o ubiór i makijaż.
Dyrektor podkreśla, że to właśnie z tej wypowiedzi zrobiono "pilnowanie córek".
- Na apelu powiedziałem, że nie do końca stosownym jest, kiedy po korytarzu spaceruje ktoś w bluzie lub koszuli, a na wierzchu ma stanik. Padło tylko tyle, a zrobiono z tego nakaz noszenia biustonoszy, czy odpowiedniej bielizny - tłumaczy dyrektor Wanat.
Ze słów dyrektora wynika, że zarówno to, co powiedział na wywiadówce jak i cały apel miały tylko uzmysłowić uczniom, że szkoła posiada statut i należałoby zwracać uwagę na ubiór. Przypomnienie wynikało z tego, że kierowali się do niego w tej sprawie rodzice oraz nauczyciele. Podkreśla jednak, że nikt nie będzie piętnowany za kolor włosów, a szkoła pozwala na wyrażanie siebie w pełnej formie.
- Chcieliśmy tylko przypomnieć uczniom, że są jakieś granice i jest różnica pomiędzy szkołą, a np. plażą. A zrobiono z tego wielkie "halo"
- mówi Piotr Wanat.
ZOBACZ TEŻ: Protest przeciwko Lex Ardanowski w Rzeszowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?