Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Zdroju Horyniec - Rafał Maciuła: Wszyscy mamy pełną świadomość jak ważne miesiące przed nami

Daniel Sałek
Rafał Maciuła pracuje nad podwyższeniem swoich trenerskich kwalifikacji
Rafał Maciuła pracuje nad podwyższeniem swoich trenerskich kwalifikacji Archiwum
- Wiemy że stać nas na znacznie lepszy wynik, jesteśmy dogranic zdeterminowani aby to udowodnić na boisku – mówi trener KS-u Zdrój Horyniec - Rafał Maciuła, który co ciekawe, na co dzień jest naukowcem, zajmuje się fizyką jądrową i może pochwalić się stopniem naukowym doktora w dziedzinie nauk fizycznych.

Za wami trudna pierwsza runda sezonu. Wymarzony początek jak na beniaminka, wygrana z spadkowiczem z IV ligi. Jakie były największe problemy w późniejszych spotkaniach.
Myślę, że największym problemem był brak doświadczenia. Mówię tu nie tylko o zawodnikach, ale też o sobie. Prowadziliśmy w Piwodzie 2:0, a w końcowym rozrachunku wysoko przegraliśmy. Teraz możemy tylko gdybać, co by było gdybyśmy ten mecz wygrali. Jakby to wpłynęło na naszą drużynę od strony mentalnej? Czy nabralibyśmy większej wiary we własne umiejętności? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi. Faktem jest, że w kolejnych spotkaniach zaczęło brakować pewności siebie, do tego doszła absencja trzech podstawowych zawodników. Przydarzyły nam się mecze, w których traciliśmy bramki seriami, praktycznie w 5 minut zamykając sobie możliwość osiągnięcia korzystnego wyniku. Do tych krytycznych momentów wcale nie wynikało, że byliśmy drużyną zdecydowanie słabszą. To bardzo podcięło nam skrzydła i ciężko było się pozbierać. Z nawiązką zapłaciliśmy przysłowiowe frycowe i mam nadzieję, że wyczerpaliśmy limit już do końca sezonu.

Ciężko było odbudować mentalność po kilku porażkach? Dziś uważasz, że jesteście silniejszym klubem pod tym względem, niż to było w sierpniu?
To zawsze jest bardzo ciężkie zadanie, a w przypadku beniaminka szczególnie ciężkie. Na szczęście w meczu z Kańczugą doszło do przełamania złej passy i udało się nieco poprawić nastroje w drużynie. Dziś jesteśmy bogatsi o doświadczenia z poprzedniej rundy. Każdy mecz poddaliśmy szczegółowej analizie, wiemy jakie błędy popełnialiśmy najczęściej, wiemy co należy poprawić, wnioski zostały wyciągnięte i to stanowi wartość dodaną. Dziś na pewno jesteśmy silniejsi, również mentalnie bo mamy świadomość, że potrafimy zaprezentować się znacznie lepiej niż w tej premierowej dla nas rundzie. Jestem pełny wiary, że tak właśnie będzie.

Były problemy, aby przedstawić się z rozgrywek A- klasy na realia okręgówki?
Od strony sportowej na pewno jest spora różnica, tempo gry jest zdecydowanie szybsze. Każdy mały element gry może mieć decydujące znaczenie. O ile w A klasie drobne błędy indywidualne, czy też brak dyscypliny taktycznej często były bez konsekwencji, to ta liga tego nie wybacza. Tutaj fazy przejściowe w grze mają ogromne znaczenie, atakując trzeba utrzymać gotowość do bronienia. Organizacja gry bez piłki jest również elementem kluczowym. Myślę, że ta konieczność dostosowania się do nowych warunków po awansie jest świetnym motorem napędowym dla rozwoju drużyny. Staramy się czerpać z tego jak najwięcej.

Często brakowało koncentracji lub szybko gdzieś znikała? Spodziewał się Pan, że ten element będzie miał tak istotną rolę na tym poziomie rozgrywkowym? Dużo pracujecie teraz nad tym elementem na treningach?
Błędy indywidualne zazwyczaj są konsekwencją braku koncentracji. Zwracamy uwagę na poprawę właśnie tego elementu. Chcemy poprawić również komunikację na boisku. Nie da się dobrze funkcjonować jako drużyna bez odpowiedniej komunikacji w poszczególnych formacjach i między nimi. Na te dwa elementy zwracaliśmy szczególną uwagę w pomeczowych analizach. Musimy być dobrze skomunikowani i skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty. Przy tym tempie gry nie ma chwili na rozluźnienie.

Brak komunikacji wynikał z tego, że w lubaczowskiej A klasie nie potrzebowaliście używać „słów” na boisku, szczególnie w momentach, gdy było trzeba bronić, bo takich sytuacji mieliście mało...
Ciężko wymuszać na drużynie zachowania, których nie wymaga sytuacja na boisku. W większości spotkań to my prowadziliśmy grę i tylko sporadycznie zmuszani byliśmy do gry w obronie. Taki stan rzeczy powodował luźne podejście w funkcjonowaniu drużyny i w konsekwencji prowadził do złych nawyków.

W okresie przygotowawczym wyglądacie solidnie. Pana podopieczni uświadomili sobie, że tylko przez ciężką pracę można realnie myśleć nad celem, jakim jest utrzymanie?
Wszyscy mamy pełną świadomość jak ważne miesiące przed nami. Tutaj nie trzeba było nikogo specjalnie motywować. Jak już wspomniałem, dokładnie przeanalizowaliśmy poprzednią rundę, wiemy, że stać nas na znacznie lepszy wynik, jesteśmy do granic zdeterminowani, aby to udowodnić na boisku. Dodatkowo wzmocniliśmy kadrę tam gdzie było to potrzebne, zwiększyliśmy konkurencję w drużynie i dzięki temu mamy teraz więcej opcji. W sparingach mierzymy się z silnymi rywalami. Obserwuję jak w drużynie rodzi się bojowy duch. Budująca jest też atmosfera panująca w szatni, która przenosi się na relację na boisku i poza nim.

Jak wygląda współpraca między Panem i prezesem klubu – Pawłem Maksymiec?
Prezes Paweł Maksymiec jest niezwykle sprawny w działaniach, w pełni utożsamia się z klubem i poświęca mu dużo swojego prywatnego czasu. Oblicze klubu pod jego zarządem uległo całkowitej przemianie. Klub wskoczył na wyższy poziom nie tylko od strony sportowej, ale również organizacyjnej. Prowadzone są dwie drużyny seniorskie oraz cztery grupy młodzieżowe w ramach Gminnej Akademii Piłkarskiej, w której szkoli się ponad 80 dzieci w wieku od 4-15 lat. Na tę działalność udało się pozyskać sporo środków z dotacji ministerialnych. Nasze dzieci dzięki temu mogą uczestniczyć w darmowych lekcjach pływania czy też zajęciach gimnastyki korekcyjnej. Ruszyła przebudowa stadionu, będzie nowa infrastruktura treningowa. Prezes świetnie współpracuję z władzami gminy, cieszy się zaufaniem, co przekłada się na realne wsparcie. Wszystkie drużyny są zaopatrzone pod względem sprzętowym i po tym jak otwarty zostanie nowy stadion, będą mieć jedne z lepszych warunków do rozwoju w regionie. Czego chcieć więcej? Współpraca z tak sprawnymi ludźmi to zawsze przyjemność.

Od 2019 roku pracuje Pan w horynieckim Zdroju – w jakich aspektach stał się Pan lepszym trenerem przez ten okres?

Był to dla mnie czas wielu interesujących doświadczeń, zwłaszcza w kontekście problemów jakie niesie ze sobą zarządzanie grupą ludzi o silnych charakterach. W A-klasie musieliśmy sobie radzić od strony mentalnej zarówno z rolą faworyta, jak i z rozczarowaniem. Przed awansem dwukrotnie zajmowaliśmy drugie miejsce. Utrzymanie motywacji i zaangażowania dość licznej kadry na poziomie amatorskim nie jest łatwe. Dochodzą indywidualne ambicję zawodników, które potrafią dodatkowo komplikować ten proces. Od strony warsztatu staram się cały czas rozwijać, dużo czasu spędzam na wyszukiwaniu środków treningowych w internecie, w sieci jest teraz tego mnóstwo, śledzę kanały fachowców z Polski i ze świata, zawsze ciekawi mnie jak środki treningowe stosowane na najwyższym poziomie mogą być wykorzystywane w piłce amatorskiej. Cały czas pracuję również z dziećmi, co sprawia mi wiele radości i również jest źródłem motywacji. Pomimo zaangażowania zdaję sobie sprawę, że ciągle brakuje mi wiedzy i doświadczenia. Zwłaszcza na wyższym poziomie rozgrywkowym. Ten okres po awansie był bardzo dla mnie trudny. Na szczęście szybko i chętnie się uczę, jestem osobą otwartą, staram się dużo rozmawiać z bardziej doświadczonymi zawodnikami czy zaprzyjaźnionymi trenerami. Już od jakiegoś czasu wiem, że przyszedł moment na podniesienie własnych kwalifikacji również od strony formalnej, ale póki co ciężko było mi to pogodzić z obowiązkami zawodowymi.

Piłka nożna to twoja pasja. Jesteś doktorem z fizyki jądrowej, do tego mężem i ojcem. Jak na to wszystko, znaleźć czas?
Tak. Piłka nożna jest moją pasją od dziecka. Wraz z upływem lat ten stan rzeczy nie uległ zmianie, ale obecnie oczywiście priorytetem jest moja aktywność naukowa. Jej charakter pozwala na pracę zdalną i dzięki temu jestem w stanie pogodzić ze sobą te zajęcia. Uznałem w pewnym momencie, że dla dobra własnego stanu zdrowia będzie to połączenie idealne. Na co dzień prowadzę badania naukowe z zakresu fizyki teoretycznej cząstek elementarnych. Cały dzień pracuję przy komputerze. Możliwość spędzenia aktywnego wieczoru na boisku jest dla mnie zbawienna. Myślę, że poprawia kondycję nie tylko ciała, ale i umysłu. Oczywiście, czas jest sporym problemem, staram się być dobrze zorganizowany. Zwłaszcza weekendowe mecze powodują, że mniej wolnego czasu pozostaje dla rodziny. Na szczęście mam wspaniałą i wyrozumiałą żonę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24