Trener Resovii: to najważniejszy mecz rundy

- Mówi się, że derby wygra Stal.
- To dobrze, że się mówi o tym meczu. Znaczy, że coś się dzieje, ludzie się nim interesują, ktoś przyjdzie na stadion (śmiech).

- Resovia wystąpi w roli gospodarza, ale chyba niewiele z tego wynika.
- Mogę zażartować, że to nasz trzeci z rzędu wyjazd. Przecież z boiskiem lepiej jest zapoznana Stal.

- Czyli wszystko przemawia za Stalą?
- W derbach nie ma murowanych faworytów. Będziemy grać, aby strzelać gole, wygrać i mamy na to szanse. Pewne sprawy są jednak jasne, mamy dużo młodzieży w składzie, drużyna jest w trakcie przebudowy, a przeciwnik zachował jednak większość piłkarzy. Na papierze mamy mniej atutów, jeśli chodzi o napastników.

- Ale za to ma pan doświadczone tyły.
- No, może nie w całości, ale jest tam paru otrzaskanych piłkarzy.

- Ten tydzień treningowy czymś się różni do pozostałych?
- Każdy rywal wymusza pewne korekty, zajęcia pod określonym kątem, skoncentrowane na pewnych sprawach. Tak jest i teraz. Stal też zmusza, aby postawić akcenty na określone kwestie.

- Stal ostatnio mocno sobie postrzelała w meczu z Tomasovią. Chodzi panu po głowie defensywna taktyka?
- Niekoniecznie. Nie mamy z zamiaru grać tylko na własnej połowie. Nie będziemy zmieniać swojego stylu. Chcemy wygrać, a do tego trzeba coś pokazać, pograć ofensywnie, na połowie przeciwnika. To najważniejszy mecz w rundzie, prestiż jest duży i wypada postarać się o jak najlepszy wynik.

- Jaki jest pański bilans trenerski w derbach?
- Zwykle mijałem się ze Stalą. Tylko dwa razy prowadziłem Resovię w derbach. Raz wygrałem 1-0, raz przegrałem 0-1.

- Przeciw trenerowi Andrzejowi Szymańskiemu pan grał?
- Grałem i przegrałem. LIczę, że teraz pójdzie mi lepiej. Zawodnicy na pewno będą zasuwać od pierwszej do ostatniej minuty. Wielu stawia na Stal, ale stać nas na dobry wynik.