Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Politechniki Rzeszowskiej: wszystko popsuł początek sezonu

Tomasz Ryzner
Krzysztof Kapica
Rozmowa z MARIUSZEM MICHALCZYKIEM, trenerem II-ligowych koszykarzy Handlopexu AZS-u Politechniki Rzeszowskiej.

- Przed sezonem było dużo optymizmu. Co pan czuje dziś, pod odpadnięciu w I rundzie fazy play off.
- Do pełni satysfakcji daleko, a na wszystko wpływ miał początek sezonu, który nam nie wyszedł.

- Kontuzja Piotra Jagody nie tłumaczy wszystkiego.
- Przygotowania do sezonu nie były perfekcyjne. Różnie było z frekwencją na treningach. Sporo koszykarzy pracuje, ma różne obowiązki. Jesteśmy drużyną półamatorską.

- Rafał Glapiński na rozegraniu miał podnieść Politechnikę na wyższy poziom. W końcu odszedł do MOSiR-u Krosno, twierdząc, że bez niego drużyna będzie lepiej grać. Wyszło, że miał rację.
- To zawodnik otrzaskany w I lidze, ale jak pokazał nasz przykład to nie gwarantuje, że taki gracz ma łatwe granie w niższej klasie. Rafał chciał, ale jakoś nie mógł się dopasować do stylu zespołu, a zespół do niego.

- Co jeszcze mieszało szyki Politechnice?
- Jeszcze raz wrócę do początku sezonu. Mieliśmy u siebie mocnych rywali, a nie byliśmy w formie. Na wyjeździe przeciwnicy byli niby z niższej półki, ale tam czasem ściany pomagały. Tak czy owak dwa mecze z pięciu powinniśmy wygrać. Wtedy pozycja wyjściowa w play offach była lepsza. Bylibyśmy w czwórce, mieli atut hali.

- Hala ROSiR to tak nie do końca wasz atut.
- To jeszcze inna para kaloszy. Trzeba podziękować Politechnice za użyczenie sali, gdzie mamy fajne warunki do treningu. Koszykówka w Rzeszowie kojarzy się jednak z ROSiRem. Tyle że tu grafik obłożyli siatkarze. Możemy potrenować w piątek. Sęk w tym, że podłoże w tej hali jest inne, niż na Politechnice i zmęczenie wychodzi na drugi dzień, a wtedy zwykle jest mecz.

- Kibice wypełniali w najlepszym razie dwie trzecie miejsc na trybunach.
- Zniechęcili się na początku sezonu. Widownia się zapełnia, gdy się gra o duże cele. Rzeszowski kibic patrzy na siatkówkę i innym dyscyplinom też stawia wysokie wymagania.

- Sporo zawodników Politechniki ma już ponad 30 lat.
- Średnia wieku nie była naszym atutem. Koszykówka się zmienia, jest szybka, agresywna, czasem brutalna. U nas większość zawodników wychowała się w III lidze, gdzie nie grało się tak twardo. Cóż, u rywali młodzież napiera.

- Gdyby cofnąć czas, zmieniłby pan coś w przygotowania, transferach.
- Pomysł z Rafałem niby nie wypalił, ale to dzięki temu chciał nadal grać Piotrek Mis, który nadal dawał dużo drużynie. Rok temu był pomysł, by sprowadzić Jaromira Szurleja z Sokoła. To dynamiczny chłopak. Pytanie, czy potrafiłby się odnaleźć, wpływać na wynik wrzucony do drużyny, w której biegaczy nie ma za wielu..

- W serii z Legią Politechnika dwa razy w Warszawie nie zdobyła nawet 50 punktów.
- Nie mamy urodzonych snajperów, a kontuzja Piotrka Misia przed meczem numer 3 też robiła swoje. Zbyszek Doliński musiał w końcu odpocząć, a wtedy pod koszem był problem. Doszła specyfika obiektu, gorący klimat na trybunach. Dlatego tak szkoda było atutu hali w play offach. Cóż, wynik jest taki sobie, ale ja bym nie tragizował. Wypada podziękować ludziom pracującym klubie i sponsorom. Dzięki nim jest w Rzeszowie męska, seniorska koszykówka.

- Co dalej z zespołem, z panem?
- Ja jestem gotowy nadal pracować.. A o sprawy organizacyjne proszę pytać działaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24