Tomasz Kamuda: Liga w Szwecji nie gra, ale my normalnie trenujemy [STADION, ONLINE]

Łukasz Pado: Gdy rozmawialiśmy ostatnio, to zaczynałeś pracę w Szwecji, a ja dałem tytuł „Kamuda pojechał uczyć Szwedów siatkówki”. Jak ci poszło w debiutanckim sezonie ekstraklasy szwedzkiej?

Tomasz Kamuda: Można powiedzieć, że sezon się udał. Nie skończył się do końca tak, jak tego chcieliśmy, bo tak jak wszędzie na świecie rozgrywki zostały zawieszone. Zakończyliśmy drugą rundę na czwartym miejscu. Można powiedzieć, że sezon był udany, bo zarówno w Grand Prix, to taki odpowiednik Pucharu Polski, zajęliśmy 2. miejsce, grając w finale z zespołem ze Sztokholmu. W lidze byliśmy na 4. miejscu i szykowaliśmy się do play-offów, ale... nie udało się ich zagrać.

Całkowicie zakończono rozgrywki? Decyzja zapadła?

Tak. Podobnie jak w Polsce, bo śledzę oczywiście, co się w Polsce dzieje. Rozgrywki zostały zakończone w takiej kolejności, jak wskazywała tabela.

Gdybyś miał ocenić poziom siatkarski ligi szwedzkiej, to jak ona prezentowałaby się na tle polskich ligi?

Jeśli chodzi o charakter i chęci do gry, to nie różni się niczym. To jest jednak liga półamatorska, ci zawodnicy na co dzień pracują, uczą się, a trenują tylko wieczorami. Poziom? Ocenilbym na poziom polskiej serii B (1 liga). Może jeden lub dwie drużyny poradziłyby sobie w ekstraklasie, taki Habo czy Hylte/Hamstad. W tym drugim gra np. Marcus Nilsson, który kiedyś grał w Zenicie Kazań, był MVP Champions League. Są zawodnicy, którzy grali na wysokim poziomie, ale też jest dużo takich, którzy się dopiero uczą.

A finasowo?

Tu mniej zwraca się uwagi na kwestie finansowe, oni robią to dla przyjemności. Dla nich na pierwszym miejscu jest praca, a siatkówka to dodatkowe zajęcie. To fajne i zdrowe. Podoba mi się taki system. Tam jednak nie ma przenoszenia tego zmęczenia pracą na trening, nie marudzą i nie wiadać po nich, że przyszli po kilku godzinach pracy...

Cały zapis rozmowy w materiale wideo.

W dalszej części o tym jak w Szwecji wygląda walka z koronawirusem. O innym podejściu Szwedów do epidemii. A także komentarz naszego gościa na temat sytuacji rzeszowskich klubów, w których w przeszłości grał i pracował.