W poniedziałek pisaliśmy, że znad Wisłoka znikają ulubione miejsca wielu rzeszowian, jak Kawiarnia Przystań zwana popularnie igloo, czy grzybkiem, Marina i bar Lychee w Dziczy z parkiem linowym. Prezydent Tadeusz Ferenc tłumaczy dlaczego. Jeśli chodzi o bar na Olszynkach, uważa, że to antywizytówka miasta.
- Brzydota, jakieś dechy, chaszcze, lebiody. W dodatku mieliśmy mnóstwo skarg od mieszkańców z okolicy na hałas dobiegający z Olszynek. Dzikie piski, wrzaski, alkohol. Tak dłużej nie może być. Byłem na delegacji na Węgrzech. O 1 w nocy ludzie dzwonili do mnie ze skargą, że nie ma spokoju, że tak nie da się żyć
- mówi.
Kawiarnia Przystań bez pozwolenia na budowę
Zupełnie inaczej wypowiada się natomiast o Kawiarni Przystań w pobliżu placu zabaw przy Lisiej Górze. Chwali to miejsce.
- Bardzo mi się podoba. Nie mogę jednak cofnąć decyzji nadzoru budowlanego, bo działałbym niezgodnie z prawem - tłumaczy.
Krystyna Janicka, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla miasta Rzeszowa wyjaśnia, że ten obiekt powstał niestety bez pozwolenia na budowę.
- Inwestor zlekceważył sobie przepisy. Nie zrobił projektu budowlanego, nie uzyskał decyzji o warunkach zabudowy. Nie stworzył całej dokumentacji, którą powinien przygotować.
Ale miał możliwość jej uzupełnienia. Zalegalizowania tego budynku.
- Przedłużaliśmy mu możliwość uzyskania tych dokumentów i przedłożenia ich. To trwało 4 lata. W końcu dostał nakaz rozbiórki, bo tak mówi przepis prawa. Urząd nie miał tu żadnego innego ruchu. Ta decyzja jest utrzymana przez organ drugiej instancji i jest złożona skarga w sądzie - dodaje Krystyna Janicka.
Jak sprawa się skończy, nie wiadomo. Kara legalizacyjna nie jest niska. Wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Gdyby właściciel chciał w tym miejscu zbudować nowy, atrakcyjny obiekt gastronomiczny, zgodnie z prawem?
- Będzie miał ode mnie pozwolenie - zapewnia Tadeusz Ferenc.
Z brzegu nad zalewem zniknęła także Marina.
Mieszkańcy Rzeszowa bronią Lychee
Nasi czytelnicy są poruszeni zmianami nad Wisłokiem. Oto kilka komentarzy do tematu: „Byłoby fajnie, gdyby nad Wisłokiem postawili kawiarnię całoroczną” - pisze pani Magdalena.
Jeśli chodzi o hałas. To nie sądzę, aby dobiegał z Lychee. Prędzej z sąsiadującej dyskoteki. Albo bardziej prawdopodobne z ławek wzdłuż Wisłoka
- sugeruje pan Bartosz.
Inny internauta pisze, że w okolicach parku linowego trzykrotnie w tym roku złapał kapcia na trasie rowerowej usianej rozbitym szkłem. „Mam dokument, jak wyglądają ławki i okolice śmietników pomimo monitoringu. Dobra decyzja władz miasta!” - uważa.
Ale słychać i kontrargumenty. „Przecież to nie jest wina ludzi będących w Lychee, tylko tych wszystkich małolatów, którzy siedzą nad Wisłokiem. Siedzący w knajpce nie tłuką szkła, a te łebki tak. Już nie wspomnę o przeciwnej stronie Wisłoka. Tam jest dopiero masakra. Policja powinna wstawić trochę mandatów, to by się uspokoiło”,
Powtarzają się natomiast głosy, z których wynika, że rzeszowianie absolutnie nie chcieliby, aby w miejscu tych knajpek powstały bloki, wieżowce, czy drogi.
Czego ludzie życzą sobie na święta? Pytaliśmy w Rzeszowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak NAPRAWDĘ wyglądają przedramiona 68-letniej Kwaśniewskiej! Tego nie da się ukryć
- Ojciec dziecka Tomaszewskiej nie spełnia się w nowej roli? "Już jest przestraszony"
- Bliscy Murańskiego boją się mówić prawdy o jego śmierci! "I tak byście nie uwierzyli"
- Chwajoł tłumaczy się z nieprzyzwoitej kreacji na komunię. Szok, co napisała [FOTO]