MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tabletki i zastrzyki nie pomogły

Krzysztof Potaczała, współpraca: drm, ar
Zofia Prejsnar z Przemyśla: - Ból, który czułam trudno jest opisać
Zofia Prejsnar z Przemyśla: - Ból, który czułam trudno jest opisać Marek Dybaś
Co najmniej 50 osób walczy z tajemniczą chorobą, która zaatakowała ich w sanatorium "Ela" w Polańczyku. Prawdopodobnie dziś poznamy odpowiedź, czy kuracjusze zatruli się jedzeniem, czy też dopadła ich infekcja wirusowa.

W sanatorium Amer-Pol "Ela" przebywało w zeszłym tygodniu około 200 kuracjuszy z całej Polski. Ponad 50. przyjechało tu z Przemyśla i okolic na turnus zorganizowany przez Stowarzyszenie Diabetyków Ziemi Przemyskiej.

Tabletki i zastrzyki nie pomogły

- Pierwsi kuracjusze poczuli się źle jeszcze w środę - opowiada Jan Zrajko, starosta turnusu cukrzyków. - Potem nastąpiła lawina zachorowań. Ludzie biegali do ubikacji na okrągło. Targały nimi wymioty, biegunka, wielu skarżyło się na ból nóg, a niektórzy dostali 40-stopniową gorączkę.

Personel medyczny sanatorium zaaplikował chorym leki, ale nie pomogły. -Mało tego, na dolegliwości zaczęli się skarżyć także pracownicy "Eli" - mówi Zrajko. - Diskdżokeja pierwszego zabrano do szpitala.

Ledwo dobiegła do toalety

Tajemnicze zatrucie (lub wirus) dopadło nie tylko grupę cukrzyków z Przemyśla. W nocy z czwartku na piątek na izbę przyjęć szpitala w Lesku, a później na oddział zakaźny szpitala w Sanoku trafili Stanisława i Wiesław Krepowiczowie z Warszawy, którzy także mieszkali w "Eli".

- Przyjechaliśmy do Polańczyka 16 sierpnia, zachorowaliśmy dzień później - mówi pan Wiesław.

- Zjedliśmy z mężem m.in. sztukę mięsa w sosie - przypomina sobie pani Stanisława. - Wyszliśmy na spacer, a zaraz potem poczułam silny ból brzucha. Ledwo dobiegałam do toalety.

Wieczorem jej stan gwałtowanie się pogorszył. Poszła po pomoc do dyżurki pielęgniarek.

- Tam czekało już kilkanaście osób z identycznymi dolegliwościami - twierdzi. - Personel wezwał pogotowie dopiero jak miałam 40-stopniową temperaturę.

Strach o życie

Karetki kursowały całą noc. Na oddziale zakaźnym szpitala w Jaśle znalazły się m.in. Zofia Prejsnar z Przemyśla i Bronisława Mazuryk z Krasiczyna.

- Brzuch rozbolał mnie po czwartkowym obiedzie, od razu dostałam biegunkę - opowiada pani Bronisława. - Z godziny na godzinę czułam się coraz gorzej. Jak wieźli mnie karetką, straciłam przytomność.

Według Krystyny Konieczny, zastępcy ordynatora oddziału, stan obu pacjentek jest średniociężki, leżą pod kroplówką.

W piątek reszta kuracjuszy przebywających w sanatorium "Ela" nadal skarżyła się na biegunkę i torsje. Według Jana Zrajki, ludzie leżeli na łóżkach i wili się z bólu.

On również. W południe do sanatorium przyjechali inspektorzy Sanepidu z Ustrzyk Dolnych. Pobrali do badań próbki wody i żywności oraz wymazy od kuracjuszy.

Wyniki będą znane dziś lub we wtorek.

Dyrekcja sanatorium milczy

Amer-Pol "Ela" nie udziela w sprawie tajemniczego zatrucia żadnych informacji, recepcjonistki nie łączą rozmów od dziennikarzy do szefów sanatorium.

Poprosiliśmy o numer telefonu komórkowego do prezesa bądź dyrektora, lecz także nam odmówiono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24