Szpitalny Oddzial Ratukowy w Krośnie ma nowy sprzęt. Doposażenie SOR kosztowało ponad 240 tysięcy złotych

- Chcemy wykonywać procedury na wyższym poziomie - mówiła Katarzyna Krygowska, zastępca dyrektora ds. medycznych krośnieńskiego szpitala.

12 tysięcy pacjentów rocznie przyjmuje Szpitalny Oddział Ratunkowy krośnieńskiej lecznicy. Łącznie w placówce hospitalizowanych jest rocznie 235 tysięcy osób, szpitalne poradnie przyjmują 147 tysięcy pacjentów. 30 tys. chorych zgłasza się rocznie do nocnej i świątecznej opieki.

- Te liczby stawiają naszą placówkę na drugim miejscu w regionie, po rzeszowskiej "dwójce" - podkreśla Piotr Czerwiński, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie.

W środę (26 czerwca) w szpitalu odbyła się konferencja podsumowująca projekt, który szpital zrealizował dzięki dofinansowaniu z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

Złożenie wniosku do ministerstwa zdrowia zaowocowało pozyskaniem 204 tys. zł. 36 tys. zł szpital dołożył z własnego budżetu. To pozwoliło na zakup sprzętu, który umożliwi wykonanie pełniejszej diagnostyki i większej gamy zabiegów w szpitalnym oddziale ratunkowym.

Dyrektor Czerwiński przedstawiał korzyści z projektu. - Skróceniu ulegnie czas obsługi pacjentów, sprzęt umożliwi personelowi opiekę nad kilkoma pacjentami jednocześnie, co z kolei będzie miało wpływ na skrócenie czasu oczekiwania na przyjęcie przez lekarza. Skróci się także czas oczekiwania na wyniki badań.

Kardiomonitor, defibrylator, USG, pompa infuzyjna, aparat do podgrzewania płynów infuzyjnych, aparat do szybkiego przetaczania płynów, pulsoksymetr, kapnograf, analizator parametrów krytycznych, elektryczne urządzenie do ssania, zestaw do trudnej intubacji, zestawy do intubacji i wentylacji. Te nowe urządzenia są już na wyposażeniu SOR.

Część zastąpiła wysłużone, awaryjne sprzęty, część to nowe aparaty, których szpital wcześniej nie posiadał, jak na przykład kapnograf, mierzący stężenie dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu i częstość oddechów, stosowany przy wentylowaniu pacjenta.

Nowością jest analizator parametrów krytycznych. Niewielkie urządzenie kosztowało 43 tys. zł. Lekarze w medycynie ratunkowej dopiero stosunkowo niedawno przekonali się do jego przydatności w analizie próbek krwi.

- W ciągu kilku minut możemy bardzo dużo dowiedzieć się na temat stanu pacjenta - mówi Piotr Jurczak, zastępca dyrektora ds. medycznych.