Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik miejski z Przemyśla po służbie zatrzymał pijanego kierowcę [WIDEO]

Wojciech Tatara
Dzięki bohaterstwu pana Piotra nie doszło do tragedii na drodze
Dzięki bohaterstwu pana Piotra nie doszło do tragedii na drodze Krzysztof Kapica
30-latek jadący nissanem patrolem miał ponad 3 promile alkoholu. Piotr Staszkiewicz nie pozwolił mu dalej jechać. Mężczyzna zareagował jako jedyny spośród kilkunastu kierowców.

Do tego zdarzenia doszło w środę, lecz dopiero teraz ta bulwersująca sprawa wyszła na jaw. Piotr Staszkiewicz, funkcjonariusz straży miejskiej w Przemyślu jechał późnym popołudniem do apteki w Dynowie po lekarstwa dla chorego syna. Ruch nie był duży. Nagle w Bachórzu na trasie Przemyśl - Dynów zrobił się korek. Okazało się, ze pojazdy miały problem z wyminięciem nissana patrola. Terenowy pojazd poruszał się po drodze slalomem.

- Ten samochód jechał zygzakiem od jednej strony ulicy do drugiej. Kierowcy mieli duży problem wyprzedzeniem tego samochodu. Kiedy zacząłem go wymijać, zauważyłem że kierowca ledwo trzyma kierownicę w rękach. Zwolniłem i nakłoniłem go, aby się zatrzymał. Gdy podszedłem do nissana. Szybko zorientowałem się, że kierowca jest kompletnie pijany. Powiedziałem, że nie działają mu światła. Wykorzystując jego nieuwagę, wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki - relacjonuje pan Piotr.

Całe zdarzenie widziało kilkunastu kierowców, żaden nawet się nie zatrzymał, aby pomóc panu Piotrowi.

Kto przyjedzie pierwszy?

Pan Piotr zadzwonił pod numer alarmowy 112, potem pod 997 jednak patrol był w innym rejonie i policja nie przyjeżdżała. W tym czasie kierowca nissana zadzwonił po swoich znajomych.

- Ten młody stosunkowo człowiek próbował uciekać, ale był tak pijany, że miał problemy z ustalaniem na własnych nogach. Musiałem go trzymać, aby nie wtoczył się na ulicę. Miałem obawy, ponieważ policja nie przyjeżdżała, a koledzy tego pana byli w drodze. Pomyślałem, że jak zjawią się pierwsi, to może być niebezpiecznie - relacjonuje pan Piotr.

Koledzy zatrzymanego zjawili się równo z policją. Badanie alkomatem wykazało, że 30- letni mieszkaniec pow. rzeszowskiego ma w organizmie ponad 3 promile alkoholu. Na dodatek nie posiada prawa jazdy, które już wcześniej zostało mu zatrzymane za jazdę... po alkoholu.

Szklaneczka bimbru od pszczelarzy

Pan Piotr twierdzi, że gdyby drugi raz znalazł się w podobnej sytuacji postąpiłby tak samo.

- Kiedy czekaliśmy na przyjazd policji, akurat poboczem wracali ludzie z kościoła. Pomyślałem, że ten człowiek mógł takim dużym terenowym pojazdem wjechać w nich. Zresztą mógł zrobić krzywdę każdemu użytkownikowi drogi. Szokujące było też jego poczucie bezkarności. Policjantom powiedział, ze nie ma prawa jazdy, bo ich koledzy mu zabrali za jazdę na podwójnym gazie, a on skupuje miód po bieszczadzkich wsiach i częstowany jest przez pszczelarzy szklaneczką wyrobu domowej roboty, więc dla grzeczności nie odmawia - opowiada pan Piotr, bohaterski strażnik miejski z Przemyśla.

Postępowanie w tej sprawie prowadzą policjanci z komisariatu w Dynowie, którzy do tej pory nie byli w stanie postawić zarzutów kierowcy nissana.

- Policjanci wszczęli postępowanie, w najbliższym czasie przesłuchają świadków zdarzenia. Decyzja o przedstawieniu zarzutów kierującemu nissanem może zapaść dopiero po przeprowadzeniu tych czynności - informuje Bartosz Wilk z KWP w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24