Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Sanok uratowała III ligę golem w ostatniej minucie

Marian Struś
fot. Tomasz Sowa
W 89 minucie pojedynku dwóch Stali - sanockiej i mieleckiej - sanoczanie pogrążeni byli w smutku degradacji do IV ligi. W 90 minucie mogli cieszyć się z utrzymania w III lidze.

Gwarancje utrzymania się w III lidze dawało sanoczanom tylko zwycięstwo, stawka meczu była więc dla gospodarzy ogromna. Jego otwarcie znakomite, gdyż już w 88 sekundzie zakręcił obrońcami mieleckimi Sebastian Kurowski, podał swemu bratu, a ten świetnym strzałem w górny długi róg nie dał szans Wojciechowi Danielowi na obronę.

W 15 min. Dariusz Kurowski przejechał slalomem między trzema obrońcami gości, strzelił po ziemi, ale tym razem mielecki bramkarz końcami palców zdołał wypchnąć piłkę poza słupek.

Dla mielczan był to sygnał, że trzeba się wziąć do gry. Śmielej ruszyli do kontrataku i mecz zdecydowanie się wyrównał. W 31 min. po szybkiej dwójkowej akcji dwóch Damianów: Jędryki i Skiby, ten ostatni skierował piłkę do pustej, wydawałoby się, bramki gospodarzy, a tu nagle, jak spod ziemi wyrósł przed nim Piotr Krzanowski, który nogami wybił piłkę na aut.

Pierwsza połowa wyrównana, zdeterminowana walka z obydwu stron, ze wskazaniem na gospodarzy. W Stali pierwsze skrzypce grał niezmordowany Daniel Niemczyk, obroną dobrze dyrygował Marek Węgrzyn.

Fatalnie rozpoczęła się dla sanoczan druga odsłona. Jedną z dynamicznych akcji gości mocnym strzałem zakończył Jędryka, ale fantastycznie wybił piłkę nogami Krzanowski.

Niestety, pierwszy dopadł ją Kamil Kościelny i posłał do pustej bramki. Radość gości była taka, jakby zdobyty gol dawał im awans co najmniej do II ligi. To był najlepszy dowód jak bardzo stalowcy z Mielca chcieli zepchnąć sanoczan do IV ligi.

W 62 min. zapachniało rzutem karnym. Do walczącego o piłkę pod mielecką bramką Sebastiana Kurowskiego skoczył jeden z obrońców, nokautując go uderzeniem w twarz. Sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia, uznając, że było to zwyczajne zderzenie. Trafienie było tak mocne, że napastnik Stali nie był zdolny kontynuować gry. Od tego momentu przeważali już gospodarze, świadom tego, że remis oznacza ich degradację z III ligi.

Akcje ich były jednak zbyt nerwowe i nie rokowały dobrze. Aż nadeszła 90 minuta. Piłkę przejął Marek Węgrzyn, który ok. 70 minuty ruszył do przodu, aby wesprzeć kolegów w ataku. Wrzucił on prostopadłą piłkę do biegnącego środkiem pola karnego Darka Kurowskiego. Ten przejął ją na głowę i precyzyjnie ulokował w samym dolnym rogu mieleckiej bramki.

Ostatnie 5 minut, które sędzia doliczył do nominalnego czasu gry, nic nie zmieniło. Mielczanie poczuli się jak po nokaucie i nie potrafili się już odnaleźć. I w tym momencie sanoccy kibice, w odpowiedzi na zaczepki (często chamskie i wulgarne) kibiców z Mielca, zaśpiewali: "Nigdy nie spadnie, Stal Sanok nigdy nie spadnie..." Zrobiło się radośnie, wręcz piknikowo.

STAL INSTAL-BUD SANOK - FKS STAL MIELEC 2-1 (1-0)

1-0 D. Kurowski (2, asysta S. Kurowski), 1-1 Kościelny (51), 2-1 D. Kurowski (90, asysta Węgrzyn)

Relacje ze składami z ocenami dla zawodników i sędziego w piątkowych Nowinach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24