Możliwe, że Stal nie rozegrała jeszcze takiego meczu w swej historii. Wątpliwe, by kiedyś strzeliła 3 gole, grając w osłabieniu. Po meczu jej piłkarze odetchnęli; uratowali 3 punkty w nerwowej końcówce, odskoczyli od niebezpiecznych miejsc i na finiszu sezonu powinni się mniej stresować. Trener biało-niebieskich dmucha jednak na zimne.
- Ciągle walczymy o utrzymanie - komentował po meczu Krzysztof Łętocha.
Po ostatnim gwizdku kamień spadł z serca Tomasza Margola, który pograł tylko 25 minut.
- Pierwsza kartka zasłużona, ale przy drugiej sędzia przesadził - wyjaśniał zawodnik, który już w 5 i 10 minucie był blisko goli.
Kiedy opuszczał plac, na boisko nadciągnęły ołowiane chmury i zaczęło lać, jak cebra. Stal nie wzięła tego za złą wróżbę i szybko zadała pierwszy cios. Z wolnego centrował Tomasz Persona, Piotr Duda główkował w słupek, ale dobrze dysponowany Konrad Maca, był gdzie trzeba i poprawił z bliska pod poprzeczkę.
Niespełna 10 minut później Mateusz Pawłowicz "pociągnął" przez pół boiska, Andreja Prokić znalazł w polu karnym "Persiego", a ten z zimną krwią trafił obok słupka. Concordia w tym momencie notowała bilans 0-22 w 8 meczach z rzędu. Tuz przed przerwa dał znać o sobie Radosław Stępień, strzelając z 30 metrów, z wolnego w okolice "okienka". Tomasz Wietecha był na miejscu.
W przerwie deszcz nieco odpuścił, ale nie goście.
- Przyjechaliśmy 600 kilometrów nie po to, by przegrać - wyjaśniał trener elblążan.
Jego zespół chwilami spychał Stal do głębokiej defensywny, ale nasz team nie popełniał (do czasu) grubszych błędów i czyhała na swoje momenty. W 54. miała kontrę 3 na 1, ale Persona sknocił podanie do Prokicia. Ten ostatni na grząskiej murawie często pokazywał plecy rywalom, którzy w krótkim czasie złapali na nim 2 kartki. W 65. min Serb znów włączył dopalacze, minął dwóch rywali, ale w polu karnym przesolił w dryblingu, za daleko wypuszczając sobie piłkę. Kwadrans przed końcem Stal wyprowadziła książkową kontrę; po podaniu Prokicia Maca popędził skrzydłem, idealnie zacentrował, a Daniel Koczon z paru metrów dopełnił formalności.
Kto pomyślał, że jest po emocjach, grubo się pomylił. Goście 3 minuty trafili 2 razy do siatki. Pierwszy gol był nieco fartowny, bo wślizg Dudy zdawał się wyjaśniać sytuację. Jednak wbiegający w pole karne Stępień huknął z pierwszej, piłka otarła się o Pawłowicza i obok słupka wpadła "do sieci".
Za drugim razem pan Radosław celował z wolnego sprzed linii 16 metrów. - Faul był wątpliwy, bo obustronny. Obaj trzymaliśmy się za koszulkę - wyjaśnia "Dudi". Gracz gości uderzał po ziemi, a że mur Stali podskoczył, "Balon" tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Concordia cisnęła, Stal kontrowała, sędzia doliczył 4 minuty, ale w końcu gwizdnął po raz ostatni.
STAL RZESZÓW - CONCORDIA ELBLĄG 3-2 (2-0)
1-0 Maca (28, dobitka główki Dudy), 2-0 Persona (36, po centrze Prokicia), 3-0 Koczon (77, po centrze Macy), 3-1 R. Stępień (83), 3-2 R. Stępień (86, z wolnego).
STAL: Wietecha - Drożdżal (88. Jakubowski), Duda, Jędryas, Pawłowicz -Persona, Lisańczuk, Margol, Prokić - Koczon, Maca (78. Krzysztoń).
CONCORDIA: Zoch - Kiełtyka (84. Niburski), Lepczak, Sadowski, Uszalewski - Szuprytowski, Sambor, A. Stępień (46. Korzeniewski), R. Stępień, Zejglic (77. Loda) - Nadolny (74. Zabłocki).
SĘDZIOWAŁ: Paweł Kukla (Kraków). ŻÓŁTE KARTKI: Margol, Wietecha, Persona - Sadowski, Sambor, Korzeniewski, Lepczak. CZERWONA KARTKA: Margol (25 - druga żółta). WIDZÓW: 400.
Obszerna relacja z notami dla zawodników i wypowiedziami w poniedziałkowych Nowinach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć