MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stal Rzeszów lepsza od Izolatora Boguchwała

Tomasz Ryzner
Tak padła jedyna bramka w meczu Stali z Izolatorem.
Tak padła jedyna bramka w meczu Stali z Izolatorem. Krzysztof Kapica
Stal Rzeszów wygrała trzeci mecz z kolei. Tym razem pokonała u siebie 1-0 Izolatora Boguchwałę. Gola strzelił zawodnik... gości.

Mecz toczył się na grząskiej murawie, długo w deszczu, ale był całkiem niezły. Izolator, który do soboty nie przegrał w tym sezonie na wyjeździe mógł ustawić sobie to spotkanie już w pierwszych minutach po akcji trzech byłych stalowców; Krzysztof Szymański uruchomił Michała Beresia, ten uniknął spalonego, wstrzelił piłkę w pole karne, tam dwóch obrońców gospodarzy poślizgnęło się i Hubert Bukała powinien trafić do siatki. Nastolatek wycelował jednak w jednego ze graczy gospodarzy. Goście domagali się (bez skutku) karnego za zagranie ręką. Po chwili znów pachniało golem dla "Izolacji", ale potężny strzał Beresia okazał się niecelny.
Stali odpowiedziała akcją, po której też powinna trafić; Peter Suswam ruszył po skrzydle, spokojnie z linii końcowej cofnął piłkę na 10 metr, Piotr Prędota ją przypuścił, a Michał Lisańczuk lewą nogą, zamiast do "sieci", uderzył na wysokość. II piętra.

Od 20 minuty deszcz przybrał na sile, ale mecz miał dobre tempo, zawodnicy nie najgorzej panowali nad piłką. Rzeszowianie zaczęli chwilami dominować. Brawa zebrał za uderzenie z 25 metrów Konrad Karwacki. Paweł Pawlus efektownie obronił. Miejscowi strzelali też z mniejszych odległości, ale byli na bakier z precyzją.
W 35. min piłka wpadła do celu; strzał Konrad Hus, piłka odbiła się od Prędoty i kompletnie zmyliła Pawlusa. Radość kibiców była przedwczesna, bo "Prędi" stał na pozycji spalonej. Za moment Adrian Burak w ostatniej chwili zatrzymał wychodzącego na spotkanie z Pawlusem Prędotę. W końcówce ładnie z dystansu przyłożył Karwacki, a urazu głowy nabawił się Michał Lisańczuk i finisz połowy Stal grała w 10. Na stadion przyjechał karetka i lekarz opatrzył zawodnika, który oglądał II połowę z opatrunkiem na głowie.

- Mam rozcięte czoło nad brwią - wyjaśniał stalowiec.

Tuż po zmianie stron miejscowi już w drugiej akcji dopięli celu. Z bliska strzelał Murawski, Pawlus obronił, ale na piłkę nabiegł Szymon Kardyś, starał się wybić, ale w efekcie wpakował ją z metra do bramki (po słupku).

- W I połowie Konrad Hus przebiegł kilkadziesiąt metrów i stworzył zagrożenie pod nasza bramką. W przerwie mówiliśmy co robić w takich sytuacjach, ale rzecz i tak się powtórzyła. Tym razem po akcji Karwackiego drogo za to zapłaciliśmy - wyjaśniał na konferencji prasowej Grzegorz Opaliński, trener gości.

Za moment sam na sam okazje miał Sebastian Brocki. Spróbował podcinki Frankowskiego, ale mokra piłka nie wzniosła się za wysoko i Pawlus nie dał się zaskoczyć. Dobijał Prędota i złapał się za głowę, bo trafił w poprzeczkę. Izolacja odpowiedziała akcją, po której blisko strzału z parunastu metrów był Krzysztof Szymański. Błąd popełnił tu Arkadiusz Baran, ale trudno go krytykować; nie jest w pełni zdrowy, a musiał zastąpić Kacpra Drelicha, któremu ból mięśnia dwugłowego nie pozwolił kontynuować gry.

- Arek jest gotowy na 50 procent, ale musiał wejść. Mamy problem na środku obrony, ale mamy juniorów i w razie czego zagrają - oceniał Andrzej Szymański, szkoleniowiec rzeszowian.

W 62. min Kardyś miał dla odmiany szczęście. W polu karnym powalił na ziemię Sebastiana Brockiego, ale gwizdek sędziego milczał.

- Jaki tam karny. Gdyby za takie gwizdano karne, w każdym meczu było ich kilka - bronił się po meczu obrońca "Izolacji".

W 68.pecha miał z kolei Brocki, który po wykładce Karwackiego nie podwyższył z bliska wyniku, bo Pawlusowi pomogło... błoto na linii bramkowej, zatrzymując piłkę. na raty złapał piłkę . Po minucie na notę popracował obchodzący 24 urodziny Miłosz Lewandowski, wygrywając bezpośredni pojedynek z Bartoszem Karwatem.

- Rok temu w moje urodziny graliśmy z Wisłą Puławy. Był remis. Teraz urodziny udały się o wiele lepiej - cieszył się bramkarz biało-niebieskich.

Mecz nadal był żywy, akcja goniła akcję. W końcówce goście mieli dobre fragmenty. Raz wściekli mocno, bo ich zdaniem sędzia nie gwizdnął zagrania ręką jednego ze stalowców.

- Nie widziałem dokładnie sytuacji, ale słychać było, że piłka uderzyła o rękę. Nie mam zamiaru zwalać winy na sędziego. To też człowiek i czasem się myli - komentował coach boguchwalan.

Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w sobotę Edwarda Kohuta, byłego zawodnika Stali z czasów jej gry w ekstraklasie oraz trenera (z w 1986 roku z juniorami Stali zdobył brązowy medal). W ekstraklasie rozegrał 140 meczów. Jeszcze w czwartek spotkał się z kolegami na stadionie przy Hetmańskiej. Miał 80 lat.

Stal Rzeszów- Izolator Boguchwała 1-0 (0-0)
1:0 Kardyś (47)
Stal: Lewandowski - Hus, Bednarczyk, Drelich (57. Baran), Suswam - Karwacki, Lisańczuk (46. Szczoczarz), Murawski (72. M. Szymański), Jakubowski - Brocki (71. Żebrakowski), Prędota.
Izolator: Pawlus - Brogowski, Dąbek, Burak, Kardyś - Bereś, A. Wójcik (88. Świder), Skiba, Karwat (85. Rzeźnik), Bukała (62. Ł. Wójcik) - Szymański (71. Turczyn).
Sędziował: Pająk 5 (Mielec). Żółte kartki: Suswam, Beszczyński - Dąbek, Skiba, Burak, A. Wójcik. Widzów: 400.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24