Stal Nowa Dęba wygrywa z Kantorem Turbia

Nie miał dnia, ale wyręczyli go ofensywnie usposobieni koledzy.

Lepiej w mecz weszli przyjezdni i już po 5 minutach gry objęli prowadzenie za sprawą ex-stalowca Michała Serafina. Miejscowi szybko wzięli się do pracy. Po kilku próbach prostopadłych zagrać, na indywidualną akcję zdecydował się Tomasz Warzocha. Przymierzył sprzed "szesnastki" i było jasne, że w tym meczu jeszcze będą emocje. Goście nie mieli pomysłu na atak, a miejscowi nie korzystali z błędów obrony rywala.

Po jednym z nich w słupek trafił Marut, który "przeczytał" podanie Kamila Lupy. Aktywny był Rożnowski, wypracował Nowakowi dwie świetne sytuacje, ale ten choć był tam, gdzie trzeba chybiał niemiłosiernie. W odpowiedzi w poprzeczkę trafił Juliusz Cupak. Turbia już przed przerwą straciła Jacka Maciorowskiego, któremu życie utrudniał Piotr Marut. Najpierw zmusił go do zagrania ręką, a potem do faulu.

Po zmianie stron goście dość beztrosko grali w obronie. W ataku szarpał Damian Juda, ale sam nie był w stanie znaleźć sposób na pokonanie Piotra Kunata.
- Najpierw straciliśmy Maciorowskiego, potem gola na 2-1 i gonić Stal było bardzo ciężko - mówił Bogusław Szopa, opiekun Turbi.

Koncertowo grali: Marut i Warzocha. Obaj dobrymi podaniami uruchamiali szybkie skrzydła Stali. Miejscowych na prowadzenie wyprowadził Łukasz Rożnowski, któremu sporo miejsca przed polem karny zostawili obrońcy Turbi.

Kropkę nad "i" powinien postawić Nowak, ale znów był nieskuteczny i do końca meczu przyjezdni szukali szansy na wyrównanie.
- Po straconym golu wiedzieliśmy, że można odmienić losy tego spotkania - mówił Łukasz Milanowski, pomocnik Stali.

STAL NOWA DĘBA - KANTOR TURBIA 2-1 (1-1)
0-1 Serafin (5-głową, po rzucie rożnym), 1-1 Warzocha (12, uderzenie z 17. metrów), 2-1 Roznowski (61, uderzenie z 18 metrów).

Składy obydwu drużyn, wypowiedzi zawodników oraz obszerną relację z meczu znajdziesz w poniedziałkowym papierowym wydaniu Nowin (24 strony sportu)