Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Mielec za twarda dla Arki Gdynia. Druga połowa dostarczyła sporo emocji

Kuba Zegarliński
Arka Gdynia (na niebiesko) to jedyny zespół, który został ograny przez mielczan dwa razy w tym sezonie
Arka Gdynia (na niebiesko) to jedyny zespół, który został ograny przez mielczan dwa razy w tym sezonie Kuba Zegarliński
SPR Stal Mielec pokonała Arkę Gdynia 35:30. Mecz, który był ważny z psychologicznego punktu widzenia przed walką o utrzymanie, nie był jednak spacerkiem dla mielczan. Druga połowa dostarczyła im sporo emocji.

Przed tym meczem oba zespoły zajmowały ostatnią i przedostatnią lokatę w tabeli PGNiG Superliga. Z tym że drużyna z Mielca miała siedem punktów więcej na swoim koncie. Żadna z drużyn nie mogła polepszyć swojej pozycji w tabeli, ale było to spotkanie bardzo ważne z psychologicznego punktu widzenia. Za kilka tygodni Arka i Stal będą przecież walczyć o utrzymanie w play-outach.

Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało, że to spotkanie będzie trzymać w napięciu niemal do samego końca. Gdy na zegarze wybijała 30.minuta i oba zespoły schodziły do szatni na przerwę, SPR Stal Mielec miała dziewięć bramek przewagi nad Arką i w perspektywie bardzo przyjemną drugą połowę.

Wystarczyło tylko dograć, to co jest i można było w dobrych humorach pakować się do autobusu powrotnego do Mielca.

Jeśli w ten sposób myśleli szczypiorniści SPR Stali, to druga połowa musiała być dla nich srogim rozczarowaniem. Tylko sam początek ułożył się po ich myśli, gola dającego dziesięciobramkową przewagę rzucił Tomasz Mochocki. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą.

Nic bardziej mylnego. Fantastycznie pracująca maszyna trenera Michała Przybylskiego nagle zaczęła zachowywać się tak, jakby w jej tryby ktoś wrzucił konkretną szuflę piachu. Nagle mielczanom przestało wychodzić wszystko to, co jeszcze chwilę wcześniej realizowali perfekcyjnie.

Były straty, nieudane rzuty i nietrafiony rzut karny. W 40. minucie zrobiło się już tylko cztery bramki przewagi dla Stali (18:22).

Nie ma co ukrywać: zaczęło być nerwowo. Mielczanie pierwsze dziesięć minut drugiej połowy przegrali stosunkiem 7:2 i wydawało się, że rozpędzeni gospodarze lada moment dogonią naszych zawodników.

Na szczęście podopieczni Przybylskiego zdołali ochłonąć, zaczęli wykorzystywać swoje okazje i utrzymywać kilkubramkowe prowadzenie.

Najbardziej niebezpiecznie zrobiło się na dwie minuty przed końcem. Po trafieniu Krzysztofa Jasowicz zrobiło się już tylko 32:30 dla Stali. Wszystko zapowiadało więc bardzo nerwową końcówkę, w której na szczęście, więcej zimnej krwi zachowali mielczanie. Zdążyli jeszcze rzucić trzy bramki, Arka nie odpowiedziała ani jedną i ostatecznie to SPR Stal wygrała 35:30.

Arka Gdynia - SPR Stal Mielec 30:35 (11:20)

Arka: Pieńczewski, Zimakowski – Ćwikliński 3, Całujek, Czaja, Jasowicz 5, Kamyszek 7, Jamioł 1, Rychlewski 6, Przysiek 7, Skwierawski, Wolski 1, Wołowiec. Trener Dawid Nilson.

SPR Stal: Andjelić, Wiśniewski, Witkowski – Dutka, Grzegorek, Kowalczyk 5, Krępa 7, Krupa 3, Mochocki 3, Rutkowski 4, Sarajlić 4, Skuciński 2, Wilk 1, Wypych 4, Krajewski 2. Trener Michał Przybylski.

Nowiny SPR Stal Mielec przed ważnym meczem z Arką Gdynia: zwycięstwo będzie miało znaczenie psychologiczne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24