Sprzedawali w Rzeszowie dopalacze. Narażali życie klientów

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Sprawa jest rozwojowa, okazuje się, że te same nazwiska przewijają się w sprawach prowadzonych przez inne prokuratury w kraju, także w związku z handlem środkami odurzającymi.

- Jesteśmy w stałym kontakcie, w zależności od rozwoju spraw, może być tak, że nasze postępowanie zostanie włączone do innego, albo odwrotnie, to my przejmiemy dokumenty z innej prokuratury. W naszym przypadku prowadzimy już czynności wobec konkretnych osób - mówi Artur Terlecki z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Osobom zamieszanym w handel dopalaczami zarzuca się narażenie zdrowia i życia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu szkodliwych substancji. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Jednym z kluczowych dowodów w sprawie są wyniki badań próbek produktów, jakie w sklepach zatrzymał sanepid.

– Nazywajmy rzeczy po imieniu, to są zwykłe narkotyki. Owszem, ich nazwa wskazuje na to, że to coś pozytywnego, dającego człowiekowi siłę. W rzeczywistości to substancje bardzo niebezpieczne dla zdrowia i życia. Tym bardziej, że w wielu przypadkach nie wiadomo, jak organizm zachowuje się po ich zażyciu, a to utrudnia leczenie zatrutej osoby

– mówi Jaromir Ślączka, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie.

W rzeszowskich sklepach substancje były sprzedawane jako akcesoria modelarskie, m.in. sztuczny mech i śnieg, których używa się np. do budowy makiet. Po interwencjach policji, straży miejskiej i władz miasta wszystkie punkty zostały zamknięte.

**ZOBACZ TEŻ: Uwaga na dopalacze

**