Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Wojtowicz: Developres to zespół inny niż kiedyś. Szkoda, że mu nie idzie

Łukasz Pado
Marcin Wojtowicz to trener najdłużej pracujący w Developresie.
Marcin Wojtowicz to trener najdłużej pracujący w Developresie. Bartosz Frydrych
- Przeciw takim zespołom jak Developres gra się ciężko - mówi MARCIN WOJTOWICZ, były trener Developresu, dziś asystent trenera Muszynianki.

Jak oceniasz grę Developresu w meczu przeciwko Muszyniance? Górą był wasz zespół...
Dziewczyny z Developresu grały trochę lepiej niż w meczu z Legionovią. Widać było, że przyjechały zdeterminowane. My jednak byliśmy na to przygotowani, ale mieliśmy też swoje problemy, w tym spotkaniu zwłaszcza w końcówkach, kiedy Developres nas doganiał. Po pierwszym secie uspokoiliśmy grę i szło lepiej. W czwartej partii - znów przez nasze błędy - doprowadziliśmy do nerwowej końcówki i niewiele brakło, a byłby tie-break.

Dziewczyny z Rzeszowa starały się grać bardzo szybko, aż 41 piłek było kierowanych do środkowych, i choć nie wszystkie te akcje wychodziły, to trzeba to im zaliczyć na plus, bo sporo punktowały w tym elemencie. Uważam, że to może im przynieść korzyść w kolejnych meczach. Oczywiście, nie ustrzegły się błędów w innych elementach.

Trener Bogdan Serwiński zlecił ci rozpracowywanie Developresu przed tym meczem. Jakie słabe strony znalazłeś?
Nie chcę zdradzać szczegółów. Developres ma swoje dobre i złe strony. Kiedy ja byłem z tym zespołem, i teraz też to jest, Rzeszów potrafił bardzo dobrze zrobić coś z niczego, a jednocześnie popełnić błąd w prostych akcjach. Przeciwko takim zespołom gra się ciężko, bo jest nieprzewidywalny. Na pewno jest problem w akcjach po przyjęciu, ale za to z kontry jest bardzo dobrze. Im dłużej trwa akcja, tym lepiej dla tych dziewczyn, napędzają się i trudniej je ograć.

Kilka dni temu minął rok, odkąd opuściłeś Rzeszów. Co robiłeś?
Na początku miałem pół roku przerwy na przeorganizowanie sobie pewnych rzeczy. Potem wróciłem na stare śmieci do Muszyny. Jestem asystentem trenera Bogdana Serwiń-skiego i pełnię rolę skauta. Mam co robić i robię to, co lubię. Co będzie dalej, po sezonie, nie wiem. Nie ode mnie zależy, czy zostanę w Muszy- nie czy nie. Jeśli trener i prezes będą zadowoleni z tego, co robię, będziemy rozmawiać.

Po awansie do Orlen Ligi z Developresem twoje nazwisko jednak zaistniało. Nie było propozycji na pierwszego trenera?
Było kilka opcji; niektóre upadły śmiercią naturalną, z innych postanowiłem nie skorzystać. Miałem jedną konkretną ofertę z Orlen Ligi i dwie z I ligi. Porozmowach z trenerem Ser- wińskim uznałem, że - z różnych względów - opcja pracy w Muszyniance jest najlepsza.

A co w przyszłym sezonie?
Zobaczymy, co będzie w kwietniu czy później. Najpierw ocenę wystawi mi klub, w którym obecnie jestem. Na pewno chcę pracować jako trener.

Co czujesz, widząc Developres na ostatnim miejscu w tabeli? Z tą drużyną odniosłeś swój największy sukces w pracy trenerskiej...
Z tym klubem wiążą się fajne wspomnienia. Sezon, jaki rozegraliśmy w I lidze, był moim najlepszym w karierze trenerskiej. W Orlen Lidze też zostawiliśmy dobre wrażenie. Obecny zespół jednak to inna drużyna niż tamta, którą ja prowadziłem. Ja też inaczej pracuję. Nie jestem teraz w środku zespołu, trudno mi porównywać, oceniać, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Na pewno mi jest trochę przykro, bo trochę serca w ten klub włożyłem.

W poniedziałek dziewczyny grają z Budowlanymi Łódź. Masz dla nich jakąś radę?
Na pewno czeka je ciężki mecz. Łódź, z trenerem Jackiem Pasińskim i z tym składem, prezentuje się lepiej, gra bardzo żywiołową siatkówkę. Rady? W Developresie są fachowcy, którzy na pewno mają swój pogląd. Nie chcę się tu wymąd- rzać ani kogoś pouczać.

Gdyby padła propozycja powrotu do Rzeszowa, przyjąłbyś ją?
Jeśliby mnie ktoś spytał, czy warto w Developresie pracować, to złego słowa nie powiem, a wręcz będę namawiał. Klub jest poukładany, dobrze zorganizowany. Ja osobiście wspominam czas tam spędzony bardzo dobrze. Pamiętne walki z Krosnem, było dużo przeżyć pozytywnych i negatywnych.

Nie sądzę, żeby tak się stało, aczkolwiek gdyby taka propozycja się pojawiła, to na pewno poważnie bym się zastanowił. Czasem dochodziło do wymiany zdań, kłótni, jak wszędzie. Ja jestem jednak człowiekiem, który długo nie pamięta takich rzeczy. Było różnie, ale dziś, kiedy czasem spotykam dziewczyny, z którymi pracowałem, to pogadamy, jest miło. I tak to powinno wyglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24