Baraż o awans do klasy O Dębica. Victoria Ocieka ma zaliczkę

Bramki: J. Nędza 51-karny, P. Nędza 56, Kusowski 66.

LZS: Wiącek - Wałęga ż, Bytnar ż ż cz [49], Świąder, M. Dudek ż - Janeczek ż, Kuciemba, Pasieczyński, W. Dudek (65 Dubiel) - Szlachetka (48 Pleban), Ryczek. Trener Maciej Cabaj.

Victoria: Strzępek - M. Napora, M. Miazga (62 K. Opiela), B. Ochab, M. Opiela - Tułecki ż (60 T. Bezara ż), J. Nędza, Kobos (70 Furtak), Kusowski (90 K. Bezara) - Baran (90 Zabiega), P. Nędza ż (90 Myszkowski). Trener Robert Raś.

Sędziował Sujdak (Dębica). Widzów 200.

Pierwsze minuty należały do przyjezdnych. Później coraz więcej z gry mieli miejscowi. Wynik otworzył się dopiero po przerwie.

– W pierwszej połowie goście raz wybijali piłkę z bramki. Gol dla Ocieki padł wtedy, gdy wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą – ubolewał Maciej Cabaj, opiekun Zasowa-Mokre. W ocenie miejscowych rzut karny dla przyjezdnych był wątpliwy. Faulowany był jeden z najlepszych na boisku Paweł Nędza. Victoria poszła za ciosem i za kilka minut było już 0:3. Goście przed utratą bramki uratował zaś słupek.

– Cieszę się, że wywieźliśmy dobry wynik, bo był to bardzo trudny mecz. Zasów grał twardo, często brutalnie, ale tego się spodziewałem – oceniał Robert Raś, trener przyjezdnych. Rewanż w najbliższą środę w Ociece (g. 18). – Powiedziałem chłopakom, że Liverpool też przegrywał 0:3 w finale LM z Milanem (2005 rok) i ostatecznie wygrał. Nie składamy broni – zaznacza Cabaj.

David Trezeguet: Żebyśmy mogli porównywać obecną reprezentację Francji do tej z 1998 roku, musiałaby ona sięgnąć po złoto MŚ